Kita po pierwszym meczu od 347 dni: „Duża radość”
21 stycznia 2021, 08:00 | Autor: Kamil8 lutego 2020 roku Przemysław Kita doznał fatalnie wyglądającej kontuzji w sparingowym meczu z KKS Kalisz. Dokładnie 347 dni później, w starciu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, napastnik wrócił na boisko. Wszedł do gry w 65. minucie i zaprezentował się z naprawdę niezłej strony.
Przypomnijmy, że wychowanek Włókniarza Pabianice miał być gotowy do gry na początku bieżącego sezonu. Niestety, rehabilitacja po urazie zerwanego więzadła krzyżowego stale się przeciągała, w efekcie czego piłkarz stracił całą rundę jesienną. Na początku zimowych przygotowań wznowił jednak treningi na pełnym obciążeniu i był już szykowany do występu w sobotnim starciu z Elaną Toruń. Plany te pokrzyżowały jednak niekorzystne warunki atmosferyczne, z powodu których sztab szkoleniowy nie chciał niepotrzebnie ryzykować.
Wczoraj nie było już na szczęście żadnych przeciwwskazań, by Kita pojawił się na murawie. W 65. minucie zastąpił Karola Czubaka i dograł sparingowy mecz z Pogonią do końca. Co mówił na temat swojego powrotu? „Duża radość, że mogłem w końcu zagrać, ale jednocześnie dziwne uczucie, bo jedenaście miesięcy to kupa czasu. Jestem szczęśliwy, że mogę trenować z drużyną, a z kolanem jest wszystko w porządku. Na ten moment to jest dla mnie zdecydowanie najważniejsze” – usłyszeliśmy po końcowym gwizdku na antenie Widzew TV.
Napastnik był aktywny, miał też dwie okazje do zdobycia bramki. Najpierw minimalnie chybił, a później jego strzał obronił bramkarz gości. Jak ocenił swój występ? „Czasami nie byłem jeszcze w stanie poczuć momentu, w którym powinienem wybiec do piłki. Fizycznie czułem się dobrze. Szkoda, że nie strzeliłem gola, bo to była łatwa sytuacja, uderzyłem po długim rogu, ale nie wyszło to najlepiej” – stwierdził w rozmowie z Arkadiuszem Stolarkiem.
Choć Kita pauzował przez jedenaście miesięcy, teraz nie zamierza już skupiać się na przeszłości. 27-latek liczy już tylko na to, żeby jak najlepiej przygotować się do rundy wiosennej i jak najszybciej wyjść na boisko w trakcie ligowego spotkania, w którym po raz ostatni oglądaliśmy go w… listopadzie 2019 roku. „Skupiam się przede wszystkim na przyszłości. Każdy trening przybliża mnie do występu w meczu ligowym, z każdym treningiem będę coraz mocniejszy. W tę stronę zamierzam iść” – dodał na zakończenie widzewiak.
Jedyny pozytyw tego meczu widac jego głod pilki i te jego walke jak w kazdym meczu ligowym! oraz Kun na obronie… powinien grac na lewej jak w Sandecji bo jest lewonozny!
Brawo Przemek. Zdrowia życzę i żeby głowa wykasowała urazowy strach! Walcz jak zawsze, a pociągniesz całą drużynę!
Elegancka wiadomość.
Przemek wracaj jesteś potrzebny!!!
Przemek to moim zdaniem nainteligetniejszy zawodnik Widzewa który powinien grać teraz jako środkowy pomocnik i rozgrywać jak Rysio, Rysio Czerwiec.
swietny pomysł i porównanie