Kiedy pierwszy transfer? „Jeszcze trochę cierpliwości”

Około siedem-osiem transferów planują dokonać w letnim okienku transferowym włodarze Widzewa Łódź. Na razie żaden z nich nie został jednak przeprowadzony. O tym, kiedy można się spodziewać pierwszych oficjalnych ruchów, a także jakie kierunki są rozważane, mówił dziś na kanale Meczyki.pl trener Janusz Niedźwiedź.

Nie jest tajemnicą, że przy al. Piłsudskiego szukają środkowych obrońców oraz napastników. Zwłaszcza wzmocnienie tej pierwszej pozycji jest kluczowe – z klubem rozstało się już trzech stoperów, a do tego do środka pola ma wrócić Marek Hanousek. „Marek w nowym sezonie wraca na swoją nominalną pozycję. To była potrzeba dłuższej chwili. Mieliśmy trudny moment, gdy potrzebowaliśmy więcej płynności gry, zwłaszcza zderzając się z tym samym systemem. Musieliśmy więc szukać nowych rozwiązań, które miały nas wzmocnić. Wprowadziliśmy je w sparingu z Legią Warszawa, w którym zagraliśmy świetnie. Marek stał się naszym kluczowym zawodnikiem, zaczęliśmy wygrywać, dlatego został tam do końca” – stwierdził opiekun łodzian.

Szkoleniowiec Widzewa zapytany został też o to, czy rozważa sprowadzenie zawodników ze spadkowiczów z Ekstraklasy. Odparł, że kierunki poszukiwań są o wiele szersze, a w klubie na żaden się nie zamykają. „W drużynach, które spadają, zawsze są pewne zawirowania, czasem trzeba ciąć koszty, bo nie można utrzymać zarobków na poziomie z Ekstraklasy. My jednak jesteśmy otwarci na wiele kierunków, również zagranicznych. Patrzymy na Hiszpanię, Portugalię, Czechy czy Słowację, ale też na rynki północne. Kristoffer Normann Hansen i Martin Kreuzriegler przyszli do nas przecież z Norwegii. Na nic się nie zamykamy. Wiemy jednak, że zawodnicy z niektórych krajów odnajdują się u nas lepiej niż inni. Najlepszy przykład to Marek Hanousek czy Henrich Ravas – którzy przybyli od naszych sąsiadów” – wyjawił dziś na antenie.

A kiedy możemy spodziewać się pierwszego transferu do klubu? „Ten pierwszy tydzień był bardzo gorący. Po informacji, że Widzew awansował do Ekstraklasy rozgrzały się telefony, nie tylko od kibiców czy dziennikarzy. Bardzo dużo osób chce trafić do tego klubu, nawet nie patrząc na to, że w innym miejscu mogą zarobić dziesięć czy piętnaście tysięcy więcej. Daliśmy sobie czas na to, żeby zebrać te wszystkie nazwiska. Od poniedziałku intensywnie pracujemy, analizujemy, prowadzimy rozmowy. Chcielibyśmy, żeby kilka osób dołączyło już na pierwszy trening, bo dla mnie jest ważne, aby jak najszybciej wkomponować zawodników. (…) Myślę, że potrzeba jeszcze trochę cierpliwości. Nie chcemy podejmować decyzji na szybko, chcemy to wyważyć, zastanowić się i poszukać najlepszych rozwiązań dla Widzewa” – podkreślił trener Niedźwiedź, zaznaczając, że w przyszłym tygodniu raczej trudno jeszcze na cokolwiek liczyć.