K. Wielgus: „Widzew mam w sercu”

13 grudnia 2015, 19:43 | Autor:

Kamil_Wielgus

Kamil Wielgus to jeden z najbardziej perspektywicznych piłkarzy Widzewa młodego pokolenia. Wychowanek RTS-u rozegrał w rundzie jesiennej siedem spotkań w pierwszej drużynie łodzian, strzelając przy tym jedną bramkę i zaliczając asystę. 18-latek był także czołową postacią ekipy juniorów z rocznika 1997/1998. W związku z tym postanowiliśmy zamienić kilka zdań z pomocnikiem czerwono-biało-czerwonych.

Masz 18 lat. Jesteś wychowankiem Widzewa. Powiedz, jak zacząłeś swoją przygodę z piłką nożną?

– Wszystko zaczęło się od rodziców, to oni wysłali mnie na trening drużyny Widzewa. Moim pierwszym trenerem był trener Kostrzewiński. Szybko złapałem bakcyla, spodobało mi się to i tak już pozostało. Muszę przyznać, że moja miłość do tego sportu jest obecnie nawet większa, niż na początku.

Dlaczego zacząłeś trenować właśnie w Widzewie, a nie na przykład w jakimś innym klubie, chociażby ŁKS-ie?

– Po pierwsze jestem z osiedla, gdzie króluje Widzew. Cała moja rodzina kibicuje Widzewowi tata, wujek, dziadek, babcia. Oczywiste jest to, że jeśli ktoś na poważnie myśli o grze w piłkę, to celuje w możliwie największy klub, dlatego tak to się potoczyło. Po prostu Widzew mam w sercu.

 – Jako, że jesteś młodym człowiekiem grę w piłkę musisz łączyć z obowiązkiem szkolnym. Ciężko jest, jak sobie dajesz radę?

– Oczywiście, że jest jakiś niewielki problem ze szkołą. Ciężko jest to czasami pospinać, ale robię to całe życie, przyzwyczaiłem się do tego, tak jakby było to rzeczą normalną. To nie sprawia aż takiego wielkiego problemu. Kwestia przyzwyczajenia.

 – Występujesz na pozycji środkowego pomocnika. Jesteś bardziej typem defensywnego pomocnika, ofensywnego, czy jest to u ciebie wyśrodkowane?

– Pół na pół. Dużo czasu w juniorach grałem jako defensywny pomocnik, ale wiadomo gra w zespołach młodzieżowych różni się od gry z seniorami. Lubię również grę ofensywną, ale wszystko zależy od trenera. Obojętnie gdzie mnie wystawi, tam zagram.

 – Nie wszyscy pewnie wiedzą, że twój pierwszy kontakt z seniorską drużyną Widzewa miałeś już w ubiegłym sezonie.

– Tak, dokładnie. Byłem na kilku treningach pierwszej drużyny, kiedy Widzew był w I lidze, udało mi się nawet dostać do kadry na ostatni mecz z Olimpią Grudziądz. Było to super przeżycie, bardzo fajne doświadczenie, że mogłem to wszystko zobaczyć z bliska. Mam nadzieję, że niedługo wrócimy tam z Widzewem, a później jeszcze wyżej, czyli do Ekstraklasy.

 – W RTS-ie debiutowałeś w spotkaniu Pucharu Polski z KKS Koluszki. Strzeliłeś wówczas bramkę, zaliczyłeś asystę, a ponadto zostałeś wybrany najlepszym piłkarzem meczu. Jak to wspominasz?

– Wspominam to bardzo miło. Strzelić bramkę i zaliczyć asystę w debiucie, przy takiej publiczności – marzenie. Nie mogłem sobie tego lepiej wymarzyć. Mam nadzieję, że będzie więcej takich meczów. Cały czas pracuję nad sobą, żeby było tylko lepiej.

 – W rundzie jesiennej zaliczyłeś siedem meczów w pierwszej drużynie. Tak z perspektywy czasu, jesteś zadowolony ze swoich statystyk?

– Po części jestem zadowolony, ale mogłoby być lepiej. Na wiosnę będę robił wszystko, aby tych występów było jak najwięcej.

 – Jak odbierasz przeskok z piłki juniorskiej do tej dorosłej? Czułeś, że tak to może wyglądać, czy spodziewałeś się, że będzie łatwiej, bądź trudniej?

– Już w juniorach byłem do tego przygotowywany. Trenerzy tłumaczyli mi, jak to będzie wszystko wyglądało w seniorach. Spodziewałem się tego przeskoku. Może nie jest on o tyle duży jeśli chodzi umiejętności piłkarskie, co o siłę fizyczną i walkę na boisku. O to bardziej w tych chodzi.

 – Na półmetku rozgrywek Widzew zajmuje czwarte miejsce w tabeli, tracąc dziewięć punktów do miejsca premiowanego awansem. Nie tak to sobie wszyscy wyobrażaliśmy przed sezonem.

– Tak, każdy z nas oczekiwał czegoś więcej, ale spokojnie, jest jeszcze druga runda, ta strata nie jest aż tak duża, żeby się załamywać. Moim zdaniem trzeba być dobrej myśli i podchodzić do sprawy spokojnie. Sezon jest długi, pozostało sporo meczów. Wszystko jest do zrobienia.

 – Plotki głoszą, że niektórzy juniorzy Widzewa mogą mieć problemy z miejscem w szerokiej kadrze, ponieważ klub poważnie myśli o Centralnej Lidze Juniorów. Rozmawiałeś na temat swojej przyszłości z trenerem Płuską, bądź z kimś z zarządu?

– Miałem okazję rozmawiać z trenerem na ten temat. Mówił, że wszystko zależy od okresu przygotowawczego i jak to wszystko będzie wyglądać. Jeśli będę się dobrze prezentował na treningach, to na pewno dostanę kolejne szanse na pokazanie swoich umiejętności.

 – Pracowałeś zarówno z trenerem Obarkiem, jak i Płuską. Możesz porównać obu tych szkoleniowców, co ich dzieli, a co łączy?

– Wiadomo, że każdy trener ma swoje metody treningu, nie można obu za bardzo porównywać, bo mają oni różne sposoby trenowania. Trener Płuska ma inne i trener Obarek również. Po prostu są to całkiem różne osoby.

 – Teraz już może tak trochę mniej poważnie. Twój ulubiony klub piłkarski, oczywiście oprócz Widzewa?

– Real Madryt.

 – Idol z dzieciństwa?

– Cristiano Ronaldo

 –  Najlepszy piłkarz Ekstraklasy twoim zdaniem?

– Bardzo podoba mi się gra Michała Pazdana, który w ostatnim czasie zrobił niesamowity postęp zarówno w swoim klubie, jak i kadrze Polski.

 – Z którym kolegą, bądź kolegami z drużyny masz obecnie najlepszy kontakt?

– Kiedy trafiłem do pierwszej drużyny Widzewa, to razem ze mną doszli Adrian Kralkowski, Marcin Pieńkowski, Damian Kozieł, Damian Marcioch czy Konrad Reszka i to właśnie z nimi trzymam się najbardziej, bo znam ich od wielu lat.

 – Jaki kontakt wy, jako młodzi zawodnicy mieliście, bądź macie ze starszymi piłkarzami?

– Ogólnie atmosfera w drużynie jest bardzo dobra, starsi gracze przyjęli nas bardzo fajnie i absolutnie nie mam im nic do zarzucenia w kwestii naszych kontaktów.

 –  Tak czysto teoretycznie. Dostajesz ofertę przenosin do ŁKS-u. Co robisz?

– Nie, nie, nie (śmiech). Nie ma takiej opcji.

 – Jako, że powoli zbliża się koniec roku. Masz może jakieś plany, postanowienia, cele na ten, który  nadchodzi?

– Przede wszystkim praca nad sobą, jako piłkarzem, to jest podstawa dla mnie. Poza tym zbliża się matura, która również jest dla mnie niezwykle ważna, żeby ją dobrze zdać, a później może jakieś studia.

 – Na zakończenie naszej rozmowy może przekażesz jako wychowanek Widzewa kilka słów naszym kibicom?

– Na prawdę super kibice nas wspierają, jeżdżą za nami na wszystkie mecze. Ciężko znaleźć drugich takich fanów, tym bardziej, że gramy tylko w IV lidze. Liczę, że pomogą nam zrobić awans. Dla mnie jako wychowanka jest to mega sprawa. Kiedyś sam chodziłem na mecze jako kibic, a teraz mam przyjemność grać dla takiej publiczność.

Rozmawiał Adrian