K. Tlaga: „Z Prezesem dogadałem się w pięć minut”

13 stycznia 2016, 20:51 | Autor:

Kamil_Tlaga

Transfery wykonane przez Widzew tej zimy muszą budzić respekt. Szefom klubu udało się namówić na zmianę barw piłkarzy z I i II ligi, czym zrealizowali swoje zapowiedzi na temat wzmocnienia drużyny. WTM na celownik wziął byłego już kapitana Legionovii Legionowo – Kamila Tlagę.

– Wszystkim piłkarzom, przenoszącym się zimą do Widzewa z I i II ligi zadać możemy jedno podstawowe pytanie: czy to nie sportowa degradacja?

– Nie, przeciwnie. Nie uważam, żeby to była sportowa degradacja. Według mojej opinii wykonuję nawet krok do przodu. To Jest Widzew Łódź – klub z ogromnymi tradycjami, który chce wrócić do wielkiej piłki. Liczę, że będę mógł pomóc w tym ambitnym projekcie.

– Ryzyko jest, bo zespół jest w tym momencie na czwartym miejscu w tabeli. Myślisz, że uda Wam się zniwelować różnicę punktową do czołowej trójki?

– Przychodząc do klubu doskonale widziałem, jaka jest różnica punktowa. Co prawda nie znam tej ligi w ogóle, ale wiem, że mamy mocny zespół i nie możemy patrzeć na innych, tylko na siebie. Jestem przekonany że w czerwcu będziemy świętować awans do III ligi!

– Kiedy pytam o największe zalety Kamila Tlagi, słyszę: uniwersalność. Swobodnie możesz występować na trzech pozycjach.

– No tak. Rzeczywiście można powiedzieć, że ta uniwersalność to moja największa zaleta. Moją nominalną pozycją na boisku są boki pomocy. Ale mogę również grać na boku obrony. Zobaczymy, jaki pomysł na to wszystko będzie mieć trener. Pewnie częściowo wyjaśni się to już po pierwszych zimowych sparingach.

– Trener Płuska widzi Cię chyba na prawej obronie. Zdążyliście porozmawiać już na temat Twojej roli w drużynie, czy za wcześnie na to?

– Nie, jeszcze nie mieliśmy okazji porozmawiać na ten temat. Pewnie przyjdzie na to odpowiedni czas. Tak, jak mówię, zapewne w trakcie okresu przygotowawczego wyjaśni się, gdzie trener widzi mnie na boisku. Ja mogę występować na kilku pozycjach i na pewno dostosuję się do założeń taktycznych.

– Przez całą dotychczasową karierę byłeś związany z klubami z Mazowsza. Cieszysz się na myśl, że możesz spróbować sił w innym środowisku?

– No tak, cała moja dotychczasowa przygoda z piłką była związana z Mazowszem. Teraz zmieniam środowisko, ale uważam może to być całkiem fajne doświadczenie. Będę mógł poznać nowych ludzi.

– Ostatnie lata spędziłeś w Legionowie, gdzie poznałeś m.in. Marcina Płuskę.

– Dokładnie. Z trenerem Płuską poznaliśmy się właśnie w Legionowie. Był asystentem pierwszego trenera. Wspólnie zrobiliśmy awans z III do II ligi. Później trener został w klubie jeszcze przez pół roku, a później zaczął pracować na swój rachunek. To, że w zeszłym roku trafił do Widzewa, świadczy dobitnie o jego warsztacie trenerskim.

– Udało Ci się z Legionovią najpierw awansować do II ligi, a potem w niej utrzymać, gdy spadało 2/3 stawki. Co było trudniejsze? Awans czy utrzymanie?

– Myślę, że chyba jednak trudniej było się utrzymać. Po rundzie jesiennej byliśmy w strefie spadkowej – jeśli dobrze pamiętam – ze stratą siedmiu punktów do bezpieczniej lokaty. Do tego byliśmy beniaminkiem, co też nie ułatwiało sprawy. Zimą zawzięliśmy się i dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy. Wiosną zrobiliśmy mega dobry wynik. Gdyby nie dwie głupie porażki, moglibyśmy nawet walczyć o awans do I ligi!

– Jesienią nie szło Wam już tak dobrze, ale Ty akurat mogłeś być zadowolony. W końcu nosiłeś opaskę kapitana. Jak ocenisz tą minioną rundę w swoim wykonaniu?

– Uważam, że początek rundy mieliśmy bardzo udany, jak na zespół, który trener Bartoszek ułożył w niecały miesiąc. Mimo to Zarząd postanowił jednak dokonać zmiany szkoleniowca. Rundę jesienną oceniam negatywnie, jeśli chodzi o moją osobę. Miałem dwie-trzy drobne kontuzje i nie mogłem pomoc drużynie w takim stopniu, jak bym chciał. Więc ta miniona runda tak naprawdę jest dla mnie stracona.

– Mimo to, będąc kapitanem, postanowiłeś odejść. Dlaczego?

– To nie było tak. Ja wcale nie chciałem odchodzić z Legionovii. To klub podjął decyzję, by mi podziękować. Prawdę mówiąc nie do końca wiem, dlaczego. Ani od trenera, ani od działaczy nie usłyszałem żadnego konkretnego powodu. Myślę więc sobie, że inne rzeczy zadecydowały o tym, że nie dane było mi wypełnić kontraktu. Jakie, to już pozostawię dla siebie. Teraz skupiam się na nowych wyzwaniach. Jestem w Widzewie i chcę grać dla niego najlepiej, jak potrafię.

– Z tego co wiem, Widzew nie był jedynym klubem, który chciał Cię pozyskać. Co zaważyło na tym, że wybrałeś ofertę z Łodzi?

– Tak, Widzew nie był jedynym klubem zainteresowanym mną, ale za to był bardzo konkretny. Sądzę, że duża w tym zasługa trenera Płuski oraz przede wszystkim prezesa Ferdzyna, który potrafi działać bardzo szybko (śmiech). Tak naprawdę, to dogadaliśmy się przez telefon w pięć minut. Dlaczego wybrałem Widzew, chyba mówić nie trzeba. Nazwa tego klubu mówi sama za siebie.

– Marcin Kozłowski zdradził mi, że rozmawialiście na temat realiów panujących w klubie. Namawiał Cię na przeprowadzkę czy odradzał (śmiech)?

– Fakt, rozmawiałem z Marcinem. Podpytywałem go, czego można oczekiwać po przeprowadzce do Widzewa. Jest wychowankiem klubu, więc doskonale wie, jak to wszystko w nim funkcjonuje. Ogólnie rozmawialiśmy jak to wygląda, gdzie najlepiej zamieszkać- w jakiej dzielnicy. Bardzo  pozytywnie opowiadał o wszystkim, co związane z Łodzią i Widzewem. Także zdecydowanie Marcin namawiał mnie na przeprowadzkę. Myślę, że on sam wróci tutaj za pół roku (śmiech).

– Podpisałeś umowę do końca sezonu, z opcją przedłużenia latem o kolejny rok. Chciałbyś zostać w RTS na dłużej, czy zamierzasz wykorzystać maksymalnie te półtora roku i poszukać innego klubu?

– Umowę faktycznie mam do końca tego sezonu. Nie zastanawiałem się jeszcze czy ją przedłużę, bo wiele czynników musi się na to złożyć. Na razie chcę dobrze grać, pokazać, że warto było mi zaufać i ściągnąć mnie tutaj. Chcę się skupić na wywalczeniu z Widzewem awansu do III ligi. Nikt nie zakłada innego scenariusza. Jeżeli wszystko będzie w porządku, to na pewno latem usiądziemy z Prezesem do rozmów.

– Jak ocenisz ruchy transferowe wykonane zimą przez Widzew?

– Transfery uważam za bardzo wartościowe. Zawodnicy, którzy przyszli do zespołu, moim zdaniem spokojnie znaleźliby zatrudnienie w II lidze. Ekipa jest bardzo mocna i myślę, że trener nas odpowiednio przygotuje i poukłada na boisku. Także transfery trzeba ocenić na piątkę z plusem.

– Tobie z pewnością będzie raźniej, bo kontrakt podpisał też Mariusz Zawodziński, z którym znacie się z Legionowa.

– Fajnie, że Mariusz też będzie w drużynie. Tak, jak mówisz – we dwóch zawsze raźniej. Ale po prawdzie to nie jedyna znajoma twarz w Widzewie. Z boiska znam się z Przemkiem Rodakiem, a do tego złapałem niezły kontakt z Michałem Bondara i Danielem Bończakiem. Byli na testach w Legionowie latem i stąd się znamy. Ogólnie widzę, że w klubie jest fajna atmosfera. To bardzo ważne i ma spory wpływ na osiągane wyniki.

Rozmawiał Ryan