K. Piskorski: „Nic, tylko się cieszyć, że mogę tu być”
26 czerwca 2019, 19:45 | Autor: KamilW meczu z Zagłębiem Lubin swój drugi występ w barwach Widzewa zaliczył Kamil Piskorski. Bardzo niespodziewanie, młody pomocnik w drugiej połowie był też… kapitanem drużyny. Co miał do powiedzenia po ostatnim gwizdku?
– Najpierw debiut w pierwszym zespole, później opaska kapitańska. Chyba nie spodziewałeś się, że pójdzie to tak szybko?
– Strasznie się zdziwiłem, gdy trener mnie o tym poinformował! (śmiech) Jestem bardzo zaszczycony, że mogłem zagrać jako kapitan. Niezmiernie się cieszę, że to ja zostałem wybrany i w jakiś sposób mogłem poprowadzić drużynę w drugiej połowie.
– Nie miałeś żadnej przerwy po sezonie, bo cały czas grałeś w rezerwach. Nie odczuwasz zmęczenia?
– W okręgówce odpuściłem dwa ostatnie mecze, ponieważ złapałem kontuzję, dzięki czemu miałem półtora tygodnia wolnego. Wróciłem na ŁKS, gdzie zauważył mnie trener. Brak przerwy ma jednak swoje plusy, bo cały czas jestem w grze. Zmęczenie jest, ale cieszę się, że wciąż mogę trenować.
– To twoje debiutanckie zgrupowanie z pierwszą drużyną. Jak je oceniasz?
– Jest bardzo pozytywnie. Mamy świetnie przygotowany hotel, koledzy z drużyny również mnie ciepło przyjęli. Nic, tylko się cieszyć, że zostałem zaszczycony możliwością przyjazdu i pracy pod okiem świetnego trenera.
– Jakiś chrzest już był?
– Nie było, ale koledzy mówili, że jest w planach po meczu. Zobaczymy, jak to będzie! (śmiech)
– Możesz grać zarówno w obronie, jak i w pomocy. Gdzie czujesz się lepiej?
– W Widzewie jestem już długo i kiedyś byłem typowym środkowym obrońcą. Na początku poprzedniego sezonu trener Grzeszczakowski przesunął mnie jednak na środek pomocy i uważam, że to był dobry ruch. Obecnie występuję w środku pola, ale doświadczenie w defensywie również posiadam. Radzę sobie i z tyłu, i z przodu.
Rozmawiał Kamil
Powodzenia Kuba
Kuba?