K. Piskorski: „Dostałem zapewnienie, że będę obserwowany”

13 sierpnia 2020, 20:25 | Autor:

Jednym z piłkarzy, który rozstał się tego lata z Widzewem jest Kamil Piskorski. Młody pomocnik nie opuszcza jednak Łodzi na stałe, bo został tylko wypożyczony do Pomorzanina Toruń. Kilka dni temu 20-latek był gościem audycji „Pilne!” na antenie RadioWidzew.pl. O czym mówił?

O wypożyczeniu do Torunia

„Inicjatywa pojawiła się pod koniec sezonu, kiedy widziałem, że nie będę miał okazji do regularnego grania. Chcę się rozwijać, jestem ambitnym chłopakiem. Nie miałem rytmu meczowego, bo rezerwy nie grały, a samym treningiem nie da się żyć. Doszedłem do wniosku, że trzeba szukać czegoś innego. Jestem w wieku, w którym nadal się rozwijam, więc muszę grać i łapać doświadczenie. Miałem też propozycje z innych klubów, ale zdecydowałem się na Pomorzanina. Toruń to duże miasto, które daje mi możliwość kontynuowania studiów.”

O swojej przygodzie w pierwszym zespole

„Miałem nadzieję, że będę grał w pierwszym składzie. Doceniono mnie, zadebiutowałem w zespole, pojechałem na dwa obozy. Po wznowieniu rozgrywek wiosną wzięto mnie do kadry. Później była przerwa spowodowana koronawirusem, a po niej przestałem się łapać do dwudziestki. Czułem, że schodzę na dalszy plan. Chciałem działać, a nie siedzieć z założonymi rękami. Stąd to wypożyczenie.”

O zapewnieniach klubu

„Rozmawiałem z dyrektorem Leszczyńskim i dostałem zapewnienie, że będę obserwowany. W klubie chcą zobaczyć, jak się rozwijam.”

O nominalnej pozycji

„Od początku mojej przygody z Widzewem byłem często przerzucany z pozycji na pozycję. Im zacząłem być starszy, to środek pomocy coraz bardziej do mnie jednak przemawiał. Trener Grzeszczakowski wystawiał mnie w rezerwach właśnie tam. W pierwszej drużynie trenowałem natomiast na środku obrony. Pewniej czuję się w pomocy i na takiej pozycji będę grał w Toruniu.”

O opasce kapitańskiej podczas sparingu z Zagłębiem

„Takich rzeczy się nie zapomina. Byłem bardzo zaskoczony, pojechałem na obóz i kompletnie się tego nie spodziewałem. Opaska kapitańska to był szok, zwłaszcza że na boisku byli Tanżyna czy Zieleniecki. W przerwie meczu kierownik podszedł do mnie i powiedział, żeby mi się nogi nie trzęsły.”

Całą rozmowę z Kamilem Piskorskim w audycji „Pilne!” na antenie RadioWidzew.pl odsłuchać można TUTAJ.