K. Lafrance: „Miejsce Widzewa w tabeli mówi samo za siebie”

2 kwietnia 2015, 20:09 | Autor:

Kevin_Lafrance

Kevin Lafrance spędził w Widzewie rok pełen zakrętów. Miał zastąpić na środku obrony Thomasa Phibela i udany początek dawał nadzieję, że tak będzie. Później forma jednak uciekła, pojawiły się liczne samobóje, a w końcu zesłanie do rezerw. W sobotę Haitańczyk znów będzie mógł spotkać się z byłymi kolegami.

– Jesienią nie udało Ci się wystąpić przeciwko Widzewowi, teraz jesteś pewniakiem do gry. Szykujesz się jakoś specjalnie na ten mecz?

– To prawda, w rundzie jesiennej nie dane było mi przyjechać do Łodzi, bo kilka dni przed tym spotkaniem dostałem powołanie do reprezentacji Haiti – graliśmy w Miami mecz towarzyski. Trochę było mi wtedy szkoda, że nie mogłem wystąpić, bo gra przeciwko byłemu zespołowi, przed lubianą publicznością, to zawsze wyjątkowe wydarzenie. Także fajnie będzie teraz to nadrobić.

– Wielu zawodników, z którymi grałeś w Łodzi, odeszło. Zostało kilku. Z kim Ty trzymałeś się najbliżej grając w Widzewie?

– Rzeczywiście, po spadku z ekstraklasy drużyna została całkowicie przemeblowana, teraz słyszałem, że zimą również było sporo zmian w kadrze. Jednak liczę, że spotkam w sobotę kilka znajomych twarzy. Podczas mojego pobytu w Łodzi jakoś specjalnie nie miałem jednego, wyjątkowego kumpla. Trzymałem się raczej ze wszystkimi – nie było podziałów na obcokrajowców i Polaków, ani żadnych podgrup w szatni.

– Twoje występy w Łodzi były bardzo nierówne. Potrafiłeś błyszczeć i trzymać linię obrony, ale przydarzały Ci się też wpadki, liczne samobóje. Skąd ta nierówna forma?

– Myślę, że dobrze to określiłeś – miałem wzloty i upadki. Uważam, że moje wejście do drużyny było naprawdę dobre, choć nie byłem ze swojej dyspozycji wtedy zadowolony do końca, można było coś poprawić. Później przydarzyło mi się wahanie formy, wpadło parę słabszych spotkań. Nie chcę jednak już do tego wracać – było minęło. Teraz skupiam się na jak najlepszej grze tutaj.

– Po zakończeniu poprzedniego sezonu trafiłeś do Miedzi. To miejsce dla Ciebie, czy czujesz, że chciałbyś wrócić do ekstraklasy?

– Miedź jest naprawdę fajnym miejsce do uprawiania piłki. Mamy solidny, poukładany i przede wszystkim stabilny zespół. W kadrze są gracze z ekstraklasową przeszłością i tacy, których ambicją jest do tej wyższej ligi trafić. Ja oczywiście też chciałbym grać w jak najlepszych klubach, w najlepszych ligach, ale na razie nie skupiam się na tym. Koncentruje się wyłącznie na Legnicy, liczy się tu i teraz.

– Wciąż występujesz w reprezentacji Haiti. Może poprzez kadrę uda Ci się zwrócić uwagę mocniejszych klubów?

– Jestem cały czas powoływany do reprezentacji, trener o mnie nie zapomina mimo tego, że nie gram już w ekstraklasie. Myślę, że na pewno może mi to pomóc w wypromowaniu się. Reprezentanci kraju są chętniej oglądani przez różnego rodzaju skautów. Choć oczywiście nie po to gram w zespole narodowym, by się lansować i zwracać uwagę innych menedżerów!

– Jak ocenisz to, co dzieje się w Widzewie? Nie zaskakuje Cię to, że Twoja była drużyna zamyka tabelę I ligi?

– Nie śledzę aż tak dogłębnie tego, co się dzieje w Widzewie, więc ciężko mi stawiać tutaj diagnozę i mówić, gdzie leży problem. Miejsce drużyny w tabeli mówi jednak samo za siebie. Futbol to taka gra, że jeśli w każdym meczu będzie dawał z siebie maksa, to wszystko jest możliwe. Mam nadzieję, że Widzewowi uda się utrzymać w lidze.

– Wracając do soboty, jakiego meczu się spodziewasz?

– Wszyscy zdajemy sobie w Legnicy sprawę z tego, że przyjedzie tutaj Wojciech Stawowy, który preferuje ładną dla oka, efektywną grę. Spodziewamy się więc meczu z drużyną, która będzie chciała przede wszystkim grać w piłkę, a nie tylko się bronić, jak większość zespołów w I lidze. Dodatkowo Widzew jest w takiej sytuacji, że musi walczyć, więc na pewno zostawi też na boisku wiele zdrowia. Jak znam trenera Stawowego, nie zadowoli się jednym punktem, będzie chciał wygrać. Jednak my jesteśmy w dobrej formie, ostatnio nie tracimy bramek i jesteśmy gotowi na Widzew. Zapowiada się ekscytujący pojedynek.

– Twoje osobiste relacje z trenerem były OK? Wielu jego byłych piłkarzy mówi, że to trener o bardzo specyficznym podejściu do zawodu.

– Nie wiem, co kryje się pod tym pojęciem. Ja z trenerem Stawowym miałem bardzo dobre relację, wspominam pracę z nim bardzo pozytywnie. Nie mieliśmy między sobą żadnych zatargów czy problemów. Przyjemnie będzie się z nim spotkać.

Rozmawiał Ryan