K. Kiereś: „Widzew jest groźny, ale ma swoje słabości”
16 października 2020, 21:00 | Autor: RedakcjaKolejnym rywalem Widzewa Łódź będzie inny beniaminek I ligi – Górnik Łęczna. To rywal bardzo dobrze znany czerwono-biało-czerwonym, który w dodatku zanotował znakomity start w lidze. Zgodnie z tradycją, przed spotkaniem porozmawialiśmy z trenerem klubu z Lubelszczyzny, Kamilem Kieresiem.
– Górnik rozpoczął pierwszoligowe zmagania z przytupem. Spodziewaliście się takiego startu sezonu?
– Nie zachłystujemy się tym. Generalnie po to się pracuje, aby potem zbierać profity. Jesteśmy zadowoleni z tego, że tak wygląda początek sezonu, ale twardo stąpamy po ziemi. Za nami prawie trzytygodniowa przerwa w rozgrywkach. Wracamy i musimy pokazać swoją wartość na boisku.
– Co w pańskiej ocenie jest kluczowe, że tak świetnie rozpoczęliście rozgrywki?
– W całym okresie mojej pracy w Górniku był jeden moment, w którym wyniki się zepsuły. Potem, gdy pokonaliśmy ten trudniejszy czas, to do teraz kontynuujemy dobrą passę. Patrząc na ostatnie dziesięć meczów w drugiej lidze: sześć zakończyło się naszą wygraną, trzy razy zremisowaliśmy i tylko raz przegraliśmy. Dobrze, a przede wszystkim skutecznie finiszowaliśmy. Nie robiliśmy po awansie rewolucji, dokonaliśmy tylko trzech transferów. Udało się nam tych piłkarzy dobrze wkomponować do drużyny – podnieśli nie tylko jakość, ale i rywalizację w niej. Wydaje mi się, że sporo takich wątków przetransferowaliśmy z drugiej do pierwszej ligi.
Patrząc na rundę rewanżową po wznowieniu rozgrywek, kiedy graliśmy co trzy dni, to zmieniliśmy trochę ustawienie. Zaczęliśmy grać bardziej 4-4-2, a nie tak jak wcześniej 4-3-3. W tamtym okresie nie mieliśmy wiele czasu, aby to ustawienie ćwiczyć na treningach, bo graliśmy właściwie co chwilę. Między sezonami zwróciliśmy więcej uwagi na ten system. Staramy się dążyć do równowagi, żeby nie tylko dobrze bronić, ale i skutecznie atakować. Niby proste, lecz nie każdemu to się udaje. Przynajmniej w pierwszej fazie sezonu przynosi to zamierzone efekty.
– Wspomniał pan o trzytygodniowym rozbracie z grą. Jak taka długa przerwa zadziałała na drużynę?
– Do wszystkiego staramy się podchodzić życiowo i w takich sytuacjach szukać charakteru. Jesteśmy nastawieni na budowanie mentalne, nie tylko na boisku, ale i także poza nim. Przede wszystkim musimy być elastyczni, gotowi na różne okoliczności. Jeśli dotykają nas złe momenty, jak chociażby ten kryzys na wiosnę, to musimy podchodzić do nich zadaniowo. Po siedmiodniowej kwarantannie, gdy byliśmy wszyscy zamknięci w domach, pierwsze dni treningowe były problematyczne dla zawodników. Uznaliśmy, że treningów, które pozwolą przepalić zawodników. Tak, aby piłkarze weszli jakby w rytm meczowy. Ostatni tydzień to już normalny cykl treningowy i skupienie się na tym co przed nami, czyli na najbliższym meczu z Widzewem. Odpowiedź da boisko, ale jesteśmy optymistycznie nastawieni i znamy swoją wartość. Nie będzie to łatwe, bowiem Widzew w ostatnim okresie oceniam pozytywnie.
– Najbliższy rywal jest wam świetnie znany. Dwukrotnie mierzyliście się z nim w poprzednim sezonie, ale teraz do klubu przyszedł nowy trener, który ma odmienną wizję na ten zespół. Czy widać już różnicę?
– Wcześniej nie przyglądałem się Widzewowi, bo nie było takiej potrzeby. Jak teraz przed meczem go oceniałem, to podzieliłem Widzew na trzy etapy. Niezrozumiały z wiosny, który troszkę utracił swoją tożsamość i charakter. Drugim był ten z początku sezonu, gdzie zmieniła się wizja gry, a piłkarze przyzwyczajali się do nowych założeń. No i Widzew z teraz, który coraz lepiej wie, co chce grać i coraz lepiej to mu wychodzi. Zmiany, których dokonał trener w pierwszej jedenastce wniosły więcej świeżości i to widać na boisku. Wiemy, że Widzew jest groźny, ale jak każda drużyna ma swoje słabości. Będziemy starać się eliminować te groźne, a wykorzystać te słabsze elementy w ich grze.
– Widzew jest w rytmie meczowym, a u was jest z tym problem. Nie obawia się pan tego, że może mieć to wpływ na wynik?
– Nie lubię takiego słowa jak obawa. Skupiam się zawsze na tym, jak rozwiązać dany problem. Gdyby spojrzeć procentowo, to na pewno nasze szanse się zmniejszyły, bo wypadliśmy trochę z tego rytmu. Czego bym nie powiedział, to boisko wszystko zweryfikuje, a już jutro dostaniemy odpowiedź. Patrząc na zawodników, podchodzę do tego optymistycznie. Uważam, że jesteśmy w stanie się z tym zmierzyć.
– Co w pana ocenie jest najmocniejszą bronią Widzewa?
– Widzę w drużynie Widzewa większe nastawienie na grę ofensywną. Nie chodzi tylko o grę do przodu, ale i o zakładanie wysokiego pressingu. To jest cecha charakterystyczna tego zespołu. Uważam, że jest to drużyna, która wychodzi na boisko z odpowiednim nastawieniem. Widać, że chcą się uczyć nowych założeń i z każdym kolejnym meczem budować pewność siebie. Widzew będzie w Łęcznej do tego dążył, ale my nie zamierzamy budować im tej pewności. Skupiamy się na sobie, bo to my mamy budować tę pewność u siebie.
– Patrząc personalnie: przed kim pan przestrzegał szczególnie drużynę? Kto według pana jest kluczowym piłkarzem w Widzewie?
– Najistotniejszym elementem drużyny Widzewa jest Marcin Robak. Oczywiście pod warunkiem, że jest w dobrej dyspozycji motorycznej. Zespół też musi być dobrze ułożony wokół niego, wtedy naprawdę można tego napastnika wykorzystać z bardzo dobrym skutkiem. Teraz takim piłkarzem, o którym niewiele się mówi, a który sporo wniósł do gry, jest Dominik Kun. Miałem okazję pracować z nim w Stomilu. Patrząc na ostatnie mecze Widzewa, to wskazałbym właśnie Dominika jako jedną z kluczowych postaci w zespole.
– Jaki sobie stawiacie cel na ten sezon?
– W poprzednim sezonie faworytami do awansu z drugiej ligi były zespoły Widzewa i GKS Katowice. U nas w klubie mieliśmy założenie, żeby grać o awans. Po rozmowach z zarządem doszliśmy do wniosku, że nie ma co mówić o awansie podczas rundy jesiennej, bo to właściwie byłyby tylko puste słowa. Najpierw na jesieni mieliśmy zbudować pozycję i to nam się udało. Będąc w pierwszej lidze podchodzimy do tego w podobny sposób. Nie mamy zamiaru nikogo przepraszać, że tu awansowaliśmy. Budujemy swoją pewność siebie, a opieramy ją na fundamencie, którym jest praca z poprzedniego roku.
Nie ma takich założeń, że Górnik musi awansować do Ekstraklasy, ale każda góra ma swój szczyt. Ten sezon też ma swój finisz, szczyt, a my chcemy wspinać się coraz wyżej. Na razie jesteśmy w miarę wysoko i apetyty rosną, lecz nie mamy głów w chmurach. W każdym meczu chcemy zdobywać komplet punktów, bo znamy swój potencjał. Dotychczasowe spotkania pokazały, że jesteśmy w stanie z każdym stanąć w szranki i po każdej kolejce piąć się wyżej. Co życie pokaże? Tego nie wiem, ale nie ma co go wyprzedzać i mówić o rundzie wiosennej. Zwłaszcza że nie jesteśmy nawet w połowie jesieni.
Rozmawiał Dawid
Ogladam z ciekawosci naszych przeciwnikow z ! ligi a konkretnie mecz GKS Tychy -Chrobry Głogow.I szczerze powiem, ze optymistą nawet jesli baraze uda się wywalczyć nie będę.4 bramki Gks załadował po grze ktora naprawdę mi sie podoba (szczegolnie w wykonaniu GKS).gra szybka,składna obfitujaca i w strzały i sytuacje bramkowe.Mają naprawdę mocną ekipę.Jest kilku zawodnikow doswiadczonych ale nie „odcinajacych kupony) tylko walczą i biegająaz przyjemnie patrzec.Chyba najbardziej podoba mi się Moneta (znany zawodnik).
Jeden mecz zagrali naprawdę ok i tak surowe wnioski
Mądry i wyważony wywiad. Niestety Widzew na wyjazdach to połowa drużyny. Schowany i sparaliżowany. Liczę na pewną obronę, kreatywną i waleczna pomoc i skuteczny atak. Górnik ma poukładany zespół ale jak się ich docisnie to pękają. Kluczem u nas jest pewna gra w obronie, walcząca pomoc i zadziory napadziory