K. Kiereś: „Sytuacja w tabeli przypomina mi wyścig kolarski”
6 marca 2020, 20:36 | Autor: RyanNiedzielne starcie Górnika Łęczna z Widzewem Łódź będzie niewątpliwie ozdobą 22. kolejki II ligi. Oba zespoły mają coś do udowodnienia, ponieważ zaliczyły falstart na inaugurację rundy wiosennej. O nastrojach w obozie rywala porozmawialiśmy z trenerem Kamilem Kieresiem.
– Zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie, w którym wicelider podejmie lidera.
– Dobrze pan określił, jaką stawkę ma ten mecz. Grają druga z pierwszą drużyną w tabeli, więc po tym spotkaniu wygrany zasiądzie w fotelu lidera.
– Wszystkich was mocno zaskoczyła wysoka porażka w Toruniu?
– Oczywiście się jej nie spodziewałem, ale pamiętajmy, że pracujemy w sporcie, a on ma to do siebie, że czasami nie kreuje zbyt pozytywnych emocji. Droga docierania na szczyt często zawiera również porażki, choćby się tego nie chciało. Tak było z nami w Toruniu. Staraliśmy się szybko zamknąć tamto spotkanie i skupić się na Widzewie. Od wtorku myślimy już tylko o nim.
– Chęć zmazania plamy u pańskich zawodników jest zapewne bardzo duża?
– Jasne, dlatego koncentrujemy się na tym, co przed nami. Uważam, że wynik niedzielnego spotkania jest sprawą otwartą. Nie chcę szukać usprawiedliwień, ale pojawiło nam się kilka problemów, które codzienną pracą musimy spróbować rozwiązać.
– Widzew też nie znajduje się w komfortowym położeniu po starcie dwóch punktów w pojedynku z Olimpią Elbląg.
– Wyniki ostatniej kolejki ułożyły się tak, że w tabeli nie zaszły wielkie zmiany. Tę sytuację porównać można do wyścigu kolarskiego, w której cztery drużyny uciekły reszcie peletonu i owszem, to jest miarodajne, ale jak w kolarstwie, układ tych zespołów może się zmieniać. Uważam, że na ten moment to właśnie te cztery zespoły liczą się w walce o bezpośredni awans do I ligi. Oczywiście nie można skreślać tych, którzy są za naszymi plecami.
– Szybko może okazać się, kto dojedzie do mety na czołowych pozycjach, bo runda jest dość krótka.
– To prawda, ale pamiętam ze swojej pracy w Ekstraklasie, gdzie rozgrywałem na przykład piętnaście spotkań, że wcale nie zleciało to tak szybko. Dzięki temu, że wiosna będzie dużo krótsza od jesieni, pojawi się więcej emocji.
– Przyglądałem się wynikom pańskiego zespołu w meczach sparingowych. Nie było najlepiej, stąd pytanie, czy to efekt na przykład szukania pomysłów na inną grę?
– Nie tylko. Nie chcę szukać tanich wymówek, ale w ostatnich trzech tygodniach przygotowań pojawiło nam się sporo chorób i kontuzji, co nie pozwoliło nam wystawić optymalnego składu na te końcowe sparingi. Z ich oceną bywa różnie. Kiedyś w Bełchatowie szło nam w nich bardzo dobrze i to przełożyło się potem na ligę, a na przykład w Tychach w końcówce przygotowań notowaliśmy porażki, by później spokojnie awansować do I ligi. Staraliśmy się wykorzystać teraz te sparingi także do tego, by powoli wprowadzać do gry zawodników po kontuzjach.
– Jak pan oceni zimowe transfery przeprowadzone w Łodzi i Łęcznej?
– Z medialnego punktu widzenia są to głośne transfery, które na pewno dodadzą kolorytu tej lidze. Pod względem piłkarskim, w Widzewie jest jednak podobna sytuacja do naszej. W trakcie przygotowań dołączyli do nas Adrian Cierpka czy Bartek Kalinkowski, ale później dopadły ich urazy, dlatego proces wkomponowania ich do gry nie był optymalny. W Łodzi jest podobnie, Henrik Ojamaa, choć jest zawodnikiem o dużym potencjale i w dłuższej perspektywie dużo da drużynie, nie miał czasu na odpowiednie wejście do niej już na starcie rundy. Hubert Wołąkiewicz wszedł do gry praktycznie z marszu.
– W środku tygodnia wybuchła informacja, że mecz może się odbyć bez udziału kibiców z powodu koronawirusa. Jak pan zareagował?
– Najpierw dowiedziałem się, że zagramy bez kibiców, a później zaczęły do mnie docierać informacje, że w ogóle rozegranie meczu jest zagrożone. Natychmiast poprosiłem klub o reakcję, bo przecież żadne inne spotkania w Polsce nie były odwoływane. Wyjaśnienie było potrzebne, żebyśmy mogli spokojnie przygotowywać się do gry i na szczęście po kilku godzinach okazało się, że zagramy normalnie, z kibicami, więc będzie duże wydarzenie w II lidze.
– Kto wyjdzie z niego zwycięsko?
– Ani Widzew, ani my, nie jesteśmy zadowoleni z pierwszego spotkania, ale każdy mecz jest inny. W niedzielę czeka nas zupełnie nowe spotkanie i zobaczymy, jak to się potoczy.
Rozmawiał Bercik
Foto: Widzew24.pl
Tylko Widzew RTS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
nikogo nie obrazajac mam nadzieje ze bedzie mozna jutro zacytowac kibica z ekstraklasy na wesoło sprzed kilku lat… „siadaj na dupie kieres ” :)))