K. Czubak: „To nie było dobre pół roku”
16 grudnia 2020, 10:52 | Autor: KamilTylko jedną bramkę zdobył w rundzie jesiennej Karol Czubak. Sprowadzony z Bytovii Bytów napastnik nie miał jednak łatwego zadania, bo ponad miesiąc stracił z powodu kontuzji, a gdy w końcu wrócił do dobrej dyspozycji, to pozostałe spotkania odwołano. Dzisiaj piłkarz był gościem klubowej rozgłośni Widzew.FM.
Rosły snajper przyznał, że uraz bardzo pokrzyżował mu plany na pierwsze miesiące przy al. Piłsudskiego. „Nieprzypadkowo wybrałem Widzew. Chciałem dać od siebie jak najwięcej dla tego klubu. Wiedziałem, że muszę skupić się na ciężkiej pracy, która zaprocentuje w dalszej przygodzie z piłką. Liczyłem też na udowodnienie, że tyle bramek zdobytych w poprzednim sezonie to nie był przypadek. Wszystkie te plany pokrzyżowała niestety kontuzja, po której skupiłem się na jak najszybszym powrocie do zdrowia. Dopiero w meczu z Arką potwierdziłem, że złapałem dobrą dyspozycję” – powiedział w trakcie audycji „Widzewski Poranek”.
Czubak strzelił pierwszego oficjalnego gola w meczu z Arką Gdynia. Do siatki trafił też w starciu z GKS Tychy, ale wtedy sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. „Oglądałem tę sytuację kilka razy. Wydaje mi się, że sędzia mógł, ale nie musiał odgwizdać spalonego. Gdybyśmy zdobyli bramkę na 2:1, to zaczęlibyśmy kontrolować grę i cały mecz ułożyłby się inaczej. Tak się nie stało, tymczasem po przerwie gospodarze trafili do siatki, a my nie byliśmy już w stanie odrobić strat. Szkoda, bo strzelenie przede mnie drugiego gola z rzędu pozwoliłoby mi złapać powtarzalność oraz czuć się dużo lepiej na boisku. To zawsze bardzo pomaga. Bez tego czasem w głowie kołatają się myśli, że ta jedna bramka to przypadek” – stwierdził piłkarz.
Jak napastnik podsumował swoją pierwszą rundę w barwach Widzewa? „To nie była łatwa runda ani dla mnie, ani dla całej drużyny. Na początku nie wyglądało to zbyt dobrze, później doznałem kontuzji, a po chwili spora część zespołu złapała koronawirusa. Nie pomagało nam to, zwłaszcza że choćby mecz z Miedzią musieliśmy zagrać w sporym osłabieniu. Następnie piłkarze zaczęli wracać do zdrowia, ja wyleczyłem uraz, ale nadal dobrze występy przeplataliśmy dużo gorszymi. Gdy dwa razy wyszedłem w podstawowym składzie, to znowu dopadł nas wirus. To nie było dobre pół roku” – ocenił wychowanek Sparty Sycewice.
20-latek nie chciał jednak tłumaczyć jesiennych wahań formy wyłącznie problemami zdrowotnymi. „Nie możemy tłumaczyć słabszych meczów kontuzjami czy koronawirusem. Trudno mi jednak określić, co było przyczyną takich wahań formy. Myślę, że trenerom byłoby to łatwiej ocenić, ale na pewno nasza gra w tej rundzie nie wyglądała dobrze. Mam nadzieję, że odpowiednio przepracujemy świąteczny czas, a po powrocie do drużynowych treningów przygotujemy się do wznowienia rozgrywek. Wiosną będziemy chcieli nadrobić to, co straciliśmy, żeby załapać się do walki o awans” – dodał na zakończenie rozmowy Czubak.
Wreszcie ktoś miał jaja i nazwał rzecz po imieniu. Zawsze byłem przeciwnikiem sugerowaniem się statystykami, ale 3 najsłabsza ofensywa w lidze, to jest poprostu tragedia.
No nie było i to cholernie bardzo, wielu z nas po oglądaniu tego miało stany przedzawałowe i myśli samobójcze. Nie powtarzajcie tej kopaniny na wiosnę
Akurat o Czubaka jestem spokojny widać że chłopakowi się chce i ma umiejętności
brawo, wreszcie dobry wywiad, gosc mowi jak jest bez frazesów. Trenuj chłopie, będą z Ciebie ludzie
Jak Ty mnie zaimponowałeś w tej chwili :)