K. Bortniczuk: „Minister Nitras może jeszcze zmienić tę decyzję”

Trzy dni temu na kanale YouTube Sektor Widzew, który prowadzi Bartłomiej Stańdo, pojawił się materiał, w którym podsumowano problemy formalne w kwestii ośrodka. Głosu w tej sprawie udzielił były Minister Sportu i Turystyki – Kamil Bortniczuk. Co powiedział?

Jak się okazuję, były minister podjął takie działania, które powinny gwarantować Widzewowi dofinansowanie. O co konkretnie chodzi? „Jednym z wymogów formalnych jest historia organizacji, która składa wniosek i w tym przypadku rzeczywiście była ona krótsza, niż przewidywał to regulamin konkursu. Natomiast ja po rozmowach inicjowanych przez ministra Budę – o ile dobrze pamiętam – z przedstawicielami Widzewa podjąłem decyzję o odstępstwie od tego wymogu konkursu i każdy minister każdorazowo ma prawo dokonać takiego odstępstwa. To wymaga tylko formy pisemnej od danego wymogu, jeżeli dany minister uważa, że realizacja konkretnej inwestycji nie jest zagrożona” – podkreślił Kamil Bortniczuk.

Należy sobie zadać pytanie, po co w zasadzie taki warunek obowiązuje? „Ten wymóg dotyczący długości trwania podmiotu składającego wniosek ma za zadanie zminimalizować ryzyko składania wniosków przez podmioty bez doświadczenia, historii czy odpowiedniego kapitału, a w związku z tym nie zrealizowanie inwestycji lub nie utrzymanie jej w okresie trwałości” – tłumaczył polityk.

Kamil Bortniczuk zaznaczał, że po rozmowach z działaczami łodzian był pewny tej dotacji. „Ja po rozmowach z przedstawicielami Widzewa wiedziałem, że ten podmiot niezależnie od tego, że został założony stosunkowo niedawno, jest podmiotem poważnym. Ma poparcie klubu Ekstraklasy, czyli Widzewa Łódź i odpowiedniego samorządu. W związku z tym zdecydowałem o dokonaniu odstępstwa od konieczności respektowania tego wymogu” – oznajmił w materiale.

W między czasie doszło do zmiany rządu i nie starczyło czasu na dopięcie formalności. Były minister twierdzi, że najprawdopodobniej dokonano tego z rozpędu. „Moja zgoda była sformalizowana w systemie EZD, czyli elektronicznym, w którym proceduje się dokumenty w Ministerstwie Sportu. Nie zdążyliśmy jednak z obiektywnych przyczyn opublikować protokołu z tej oceny. Ten protokół został już opublikowany przed moją następczynią, czyli Panią minister Dmowską-Andrzejuk. Jak rozumiem – wniosek Widzewa z rozpędu został wrzucony do tych wszystkich innych, co do których były jakiekolwiek wątpliwości natury formalnej. Pani minister nie spojrzała na niego indywidualnie. Nie wzięła pod uwagę tych wszystkich rozmów, które ja przeprowadziłem i tej wiedzy, którą ja na temat tego projektu posiadałem” – mówił dla kanału Sektor Widzew polityk.

Jak się okazuje, jeszcze nic straconego i Widzew dalej może ubiegać się o dofinansowanie. „Moja następczyni Pani Dmowska-Andrzejuk, jak rozumiem nie podzieliła mojego zdania. Zakładam, że najzwyczajniej w świecie nie zapoznała się szczegółowo z żadnym z tych projektów – po prostu wrzuciła je do jednego wora. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby – nawet po tej decyzji – minister Nitras zapoznawszy się z całością tego projektu tę decyzję zmienił i ocenił tę inwestycję inaczej, a tym samym przydzielił dofinansowanie” – zakończył.

Cały materiał Bartłomieja Stańdy, w którym dokładnie wyjaśniono sprawę znajdziecie poniżej:

fot. PAP