Jeszcze jedna analiza raportu finansowego
10 stycznia 2024, 19:57 | Autor: RyanW ubiegłym tygodniu Widzew szczegółowo omawiał sytuację finansową spółki. W ostatnim okresie bilansowym spółka zanotowała niemal 3 miliony złotych zysku netto. Dzięki dodatkowym informacjom, wiemy też, jaka była faktyczna struktura przychodów i kosztów.
Poprzedni artykuł, dotyczący stanu widzewskiej księgowości, poświęciliśmy ogólnej analizie zamieszczonego w Krajowym Rejestrze Sądowym dokumentu będącego oficjalnym sprawozdaniem finansowym. Nie można jednak wyczytać z niego wszystkiego, ponieważ pod poszczególnymi pozycjami w tabelach kryć mogą się różne elementy. Na szczęście, klub sam postanowił podzielić się większą liczbą szczegółów, publikując je w formie prezentacji na oficjalnej stronie internetowej. Dzięki temu kibice mogą zobaczyć, w formie przystępnych nawet dla laików w tym temacie wykresów, jak rozkładają się przychody i koszty, zarejestrowane pomiędzy 1 stycznia 2022 a 30 czerwca 2023 roku.
Jak wynika z raportu, te pierwsze wyniosły niecałe 56 milionów złotych. Największą wartość Widzewa stanowił w tym okresie tzw. dzień meczowy (m.in. karnety czy bilety ze zwolnionych miejsc) – to 37% wszystkich przychodów. 31% to przychody komercyjne (m.in. umowy sponsorskie czy wynajem lóż biznesowych), a tylko 17% stanowiły wpływy z tytuły gry w Ekstraklasie (prawa telewizyjne i nagrody pieniężne). Jeśli chodzi o sklep oficjalny, wypracował on 8% wszystkich przychodów, a pozostałe 7% to wpływ akademii, która otrzymała m.in. 3,1 miliona złotych dotacji.
Przychody Widzewa według kwot:
1. Organizacja meczów – 20 660 060 zł (37%)
2. Komercyjne – 17 309 780 zł (31%)
3. Z tytułu praw TV i powiązanych – 9 492 460 zł (17%)
4. Sklep – 4 467 040 zł (8%)
5. Akademia – 3 908 660 zł (7%)
Razem – 55 383 000 zł brutto
Koszty klubu, wynoszące ok. 52,5 milionów złotych, rozkładają się nie na pięć, a na sześć elementów. Budżet zdecydowanie najmocniej drenował pierwszy zespół, który pochłonął 51% wszystkich środków. Składają się na nie m.in. opłaty transferowe i menedżerskie, wynagrodzenia dla zawodników i sztabu szkoleniowego, zgrupowania, podróże na mecze wyjazdowe czy suplementacja graczy. Na drugim miejscu znalazły się ex aequo koszty organizacji imprez masowych (łodzianie otrzymują dotację na wynajem obiektu, a następnie płacą tymi pieniędzmi operatorowi, więc środki te muszą zaksięgować po obu stronach bilansu) oraz tzw. pozostałe koszty (m.in. administracja, marketing czy wynagrodzenia zarządu). Oba stanowiły po 13% wszystkich kosztów. Na grafice znajdziemy jeszcze 12%, jakie pochłonęła akademia, 8% z tytułu zatowarowania i utrzymania sklepu oficjalnego i 3% na wynajem powierzchni komercyjnych i biurowych w „Sercu Łodzi”.
Koszty Widzewa według kwot:
1. Pierwszy zespół – 26 821 410 zł (51%)
2. Organizacja meczów – 6 836 830 zł (13%)
Pozostałe – 6 836 830 zł (13%)
4. Akademia – 6 310 920 zł (12%)
5. Sklep – 4 207 280 zł (8%)
6. Najem powierzchni – 1 577 730 zł (3%)
Razem – 52 591 000 zł brutto
We wspomnianej prezentacji zobrazowano też, jak w trzech ostatnich sezonach rosły przychody spółki, ale niestety, pominięto analogiczne przedstawienie rosnących kosztów. Poza tym znalazły się tam chociażby zestawienia dotyczące wszystkich klubów Ekstraklasy i miejsca, na którym znajdziemy czerwono-biało-czerwonych za poprzedni sezon. Ogólna konkluzja jest taka, że przychody RTS uplasowały go na 9. miejscu. Można więc ostrożnie założyć, że pod tym względem łodzianie byli po prostu ligowym średniakiem. Warto przy tym zauważyć, że w raportach zabrakło wpływów ze sprzedaży piłkarzy, ponieważ takich klub nie wykazał. Co ciekawe, tylko Lech Poznań i Legia Warszawa zarobiły więcej na dniu meczowym, a większe przychody komercyjne odnotowało siedem ekip. Raz jeszcze podkreślono też, że Widzew jest jednym z zaledwie trzech klubów, których sytuacja finansowa jest stabilna i nie grozi im kontynuowanie działalności.
To ostatnie zdanie jest najistotniejsze. Jak już wyjaśnialiśmy, niemal 3 miliony złotych zysku brutto wynika w dużej mierze z zaksięgowania wpływów ze sprzedaży karnetów na obecny sezon. Należy więc przyjąć, że klub po prostu nie wydawał więcej niż zarobił, a więc nie generował strat. To wystarczy, by rządy obecnego właściciela ocenić w tym aspekcie pozytywnie. Co najbardziej negatywnie rzuca się w oczy? Naszym zdaniem element będący piętą achillesową od dawna, czyli sklep oficjalny. W ciągu omawianych osiemnastu miesięcy (wtedy działka obecnego prezesa Michała Rydza) zarobił on tylko niecałe 260 tysięcy złotych brutto, czyli średnio ponad 14 tysięcy złotych brutto miesięcznie. Wciąż był to niewykorzystany potencjał, którym należy się zaopiekować. Pamiętajmy jednak, że od października klub ma dyrektora marketingu Tomasza Flakowskiego, który być może poprawi sytuację. Poprzeczka nie jest zbyt wysoko zawieszona…
Miejmy nadzieję, że w kolejnych latach działacze będą konsekwentnie prezentować podobne wykresy, dzięki czemu kibice będą mogli sukcesywnie porównywać dane i samemu oceniać kondycję finansową spółki.