Jedenastka zastrzeżona na zawsze?

28 stycznia 2014, 23:36 | Autor:

Ebi_Smolarek

Syn legendy Widzewa, ŚP. Włodzimierza Smolarka, Ebi, od kilku lat z utęsknieniem wyczekiwany był kadrze łódzkiego klubu. O jego transferze marzyli głównie kibice, bowiem sztab szkoleniowy nie specjalnie zabiegał o wychowanka Feyenoordu Rotterdam. Trudno się jednak dziwić, forma sportowa była wielką niewiadomą, a po luźnych rozmowach, na których szefowie Widzewa usłyszeli wymagania finansowe gracza, temat upadł natychmiast. Smolarek wybierał więc Polonię Warszawa, Den Haag, czy Jagiellonię Białystok.

Szansa na to, że jeszcze ktoś w Widzewie zagra z zastrzeżonym numerem 11 (uczyniono to po śmierci Włodzimierza Smolarka), stopniała już do minimum. Pozostający od dłuższego czasu bez klubu Euzebiusz, bo tak brzmi pełne imię napastnika nadane mu na cześć słynnego portugalskiego piłkarza Eusebio (notabene zmarł on w styczniu), o grę przy Piłsudskiego nawet się nie otarł. Prasa rozpisywała się o propozycjach z Azji, a konkretnie z Singapuru. Smolarek zamiast występy w S-League, wybrał jednak inny kierunek. Dziś rozpoczął testy w rosyjskim Torpedo Moskwa.

Jeżeli urodzony w Holandii zawodnik dostanie angaż w 6 drużynie 1 Dywizji (druga klasa rozgrywkowa), to szansa na to, że w Widzewie jeszcze zobaczymy piłkarza z koszulką nr 11 raczej przepadnie. Chyba, że kiedyś przy Piłsudskiego grać będzie 3,5 letni obecnie syn Ebiego. Żaden inny zawodnik, o innym nazwisku, nie będzie miał takiel możliwości.