Jasne stanowisko Rydza: „Będę wspierał wejście Dobrzyckiego”

Niedzielny mecz z Jagiellonią Białystok zostanie zapamiętany głównie z dwóch powodów: wielkiego niedosytu, bo zespół Widzewa nie zasłużył na porażkę, a także stanowiska kibiców na temat zmian właścicielskich. O jednym i drugim mówił w pomeczowej wypowiedzi także prezes klubu.

Michał Rydz był gościem programu Liga+ Extra, pojawiając się na żywo przed kamerami stacji Canal+ Sport prosto z murawy łódzkiego stadionu. Jak ocenił zawody? „Zawiodła nas głównie skuteczność. Druga połowa pokazała, że zespół potrafi nie tylko biegać i pokazać charakter, ale też umie grać w piłkę. Nie ma jednak co ukrywać, że początek roku jest dla nas bardzo rozczarowujący, aczkolwiek podzieliłbym go na dwa okresy. Teraz i przed tygodniem oglądaliśmy trochę inną drużynę niż w pierwszych czterech meczach” – powiedział szef Widzewa.

Prezes zarządu zgodził się z tezą dziennikarzy w studio, że zespół odżył po tymczasowym przejęciu go przez trenera Patryka Czubaka. „Dwa ostatnie mecze były inne od tych wcześniejszych. Do widocznych już w Radomiu cech wolicjonalnych – bo grupa dobrze zareagowała na zmianę trenera – teraz dołożono aspekty piłkarskie. Poziom zaangażowania i ilość sytuacji bramkowych, szczególnie w drugiej połowie, a także pomoc ze strony stadionu. Nasi kibice zrobili fantastyczną robotę. Czujemy wielki żal, ja sam jestem w silnych emocjach, ponieważ nie zasłużyliśmy na tę porażkę” – przyznał Rydz.

Ciekawie brzmiały natomiast słowa prezesa na temat potencjalnych zmian w strukturze właścicielskiej Widzewa. Kolejny raz publicznie wyraził on nadzieję, na objęcie udziałów przez Roberta Dobrzyckiego, co wielu kibiców odebrało jako opowiedzenie się po jednej se stron biorących udział w negocjacjach. I to nie tej, dzięki której w ogóle znalazł się w strukturach spółki. Przypomnijmy, że to Tomasz Stamirowski rekrutował go na stanowisko wiceprezesa, a po odwołaniu Mateusza Dróżdża umieścił w fotelu sternika klubu. „O zmianach właścicielskich ciężko mi mówić, bo nie uczestniczę w tych rozmowach. Jako prezesa interesuje mnie to, co dzieje się tu i teraz. Uważam jednak, że wejście Roberta Dobrzyckiego do Widzewa jest wielką szansą dla klubu i będę to wspierał. Trzymam więc kciuki za to, by wszystko się udało. Teraz przemówiły też trybuny, dlatego mam nadzieję, że wkrótce ta sprawa się rozstrzygnie, bo to nie wpływa dobrze na to, co dzieje się dookoła” – powiedział w Lidze+ Extra.

Dalsza cześć wypowiedzi była w zasadzie ciągiem komplementów pod adresem Dobrzyckiego. „Trzymam kciuki za to, by wszystko się udało i Robert Dobrzycki pojawił się w klubie w większym stopniu niż jako sponsor strategiczny. Mogę mówić o nim w samych superlatywach. Przez ostatnie trzy lata mieliśmy okazję blisko współpracować. Żywo interesuje się sprawami Widzewa, rozmawialiśmy nawet w trakcie meczu z Jagiellonią, gdy przebywał za granicą. Jego poziom zaangażowania i determinacji, by pomóc klubowi, jest ogromny. Dla mnie, jako prezesa i trochę też reprezentanta wszystkich ludzi będących na stadionie, to wielka szansa” – stwierdził Michał Rydz.

Głos w temacie rozmów na temat umowy inwestycyjnej zabrał także w niedzielę Stamirowski. Nie odniósł się jednak do wystąpienia swojego podwładnego, bowiem zapewne wtedy jeszcze o nim nie wiedział. Podtrzymał natomiast zdanie, że w razie fiaska negocjacji wszystko kibicom wyjaśni. „Wszystko wyjaśnię i pokażę dokumenty. Chciałem też to wszystko wytłumaczyć fanom” – zapewnił na łamach Interii. Trzymamy za słowo!