Jaki jest plan na Kerka? Zbliża się czas wielkiej próby

27 czerwca 2024, 19:11 | Autor:

Pierwszy rok pobytu Sebastiana Kerka w Łodzi należy spisać na straty. Pomocnik z przyczyn zdrowotnych grał bardzo niewiele, a zarabiał niemało, więc frustracja kibiców jest zrozumiała. W Widzewie liczą jednak, że zbliżający się sezon będzie dla Niemca udany.

Saga związana z transferem Kerka na Piłsudskiego trwała poprzedniego lata dość długo. Piłkarz był wiązany z klubem już na początku okna transferowego, ale później temat ucichł. Nieoficjalnie wiadomo było, że były gracz m.in. Hannoveru 96 rozważa różne opcje i nie pali mu się do przeprowadzki do Polski. W międzyczasie łodzianie podpisali umowę z Franem Alvarezem, co na tamtym etapie uznano jako zamknięcie tematu Kerka. Obaj mieli być bowiem postrzegani jako bardzo zbliżeni do siebie w swojej charakterystyce piłkarskiej. Pod koniec wakacji sprawa niemieckiego zawodnika powróciła. Po przeanalizowaniu ofert jego obóz dał sygnał, że ten jednak byłby skłonny przystać na propozycję czerwono-biało-czerwonych. Mimo obecności w składzie Alvareza, ówczesny trener, Janusz Niedźwiedź, zadeklarował, że znajdzie na boisku miejsce dla obu pomocników i akceptuje ten transfer. Dogadano się i podpisano dwuletni kontrakt.

Początek współpracy był standardowy w tego typu przypadkach. Ponieważ zawodnik trafił do zespołu już po rozegraniu kilku ligowych kolejek, musiał przejść proces adaptacji, a także zbudować odpowiednią dyspozycję. Pod koniec sezonu 2022/2023 Kerk nie grał w Hanowerze, ostatni raz wybiegając na murawę w 2. Bundeslidze w marcu ubiegłego roku. Wszystko to sprawiało, że musiał być ostrożnie wprowadzany na ekstraklasowe boiska. Pierwszy raz w kadrze meczowej znalazł się przy okazji wyjazdowego klasyku z Legią Warszawa, a debiut zaliczył w następnym spotkaniu, z Cracovią, gdy w roli trenera łodzian premierowo wystąpił także Daniel Myśliwiec. Niemiecki rozgrywający zagrał jeszcze w Kielcach, pucharowo w Elblągu, Gliwicach i domowym starciu ze Stalą Mielec. Ten ostatni występ okazał się ostatnim na dłuższy czas.

W pierwszej połowie, przy wykonywaniu podania, został kopnięty w stopę przez Mateusza Stępnia. Został w grze do przerwy, ale na drugą połowę już nie wybiegł. Okazało się, że doszło do poważnego urazu stawu skokowego i niezbędna będzie operacja, a po niej kilkumiesięczna rehabilitacja. Piłkarz miał ją prowadzić w swojej ojczyźnie. Liczono, że Kerk wróci do zdrowia na początek zimowego okresu przygotowawczego, ale proces rekonwalescencji zaczął się przedłużać. Ostatecznie kolejne minuty w Ekstraklasie pomocnik zaliczył dopiero w połowie marca. Znów zagrał z Cracovią, Koroną i Piastem, a na rozgrzewce przed pojedynkiem w Mielcu powrócił ból kostki i sprawy znów wzięły w łeb. Wtedy uznano, że niemieccy medycy nie stanęli na wysokości zadania i trzeba przejąć „pacjenta”, powierzając go zaufanym ludziom na miejscu. Stwierdzono wówczas także, że z Kerka w rundzie wiosennej nic już nie będzie. Pauza miał trwać do końca sezonu.

Mylił się jednak ten, kto sądził, iż „Kerki” od pierwszego dnia letnich przygotowań będzie na 100% gotowy do pracy. Owszem, zawodnik pojawił się na Łodziance, ale przez pierwszy tydzień ćwiczył indywidualnie. Nie jest to jednak żadne zaskoczenie, a element przyjętego planu. W drugim tygodniu pomocnik ma już powoli wchodzić z trening z zespołem, odpuszczając poważniejsze zadania. To naturalna kolej rzeczy w sytuacji, gdy dany zawodnik na przestrzeni dwunastu miesięcy zalicza w sumie raptem nieco ponad dwa pełne mecze (214 minut we wszystkich rozgrywkach). Moment prawdy ma nadejść w najbliższy poniedziałek, gdy czerwono-biało-czerwoni wyjadą na zgrupowanie do Opalenicy. Tam Kerk ma już brać pełny udział w zajęciach i jeśli jego organizm wytrzyma trudy obozu (będzie to najbardziej intensywny czas przed startem sezonu), będzie można być dobrej myśli.

Część kibiców postawiła już na Niemcu krzyżyk, ale w klubie cały czas w niego wierzą. „Ma ważny kontrakt i chcemy, żeby walczył o miejsce w składzie. Trenuje indywidualnie, na początku obozu ma już ćwiczyć z drużyną. Powiem szczerze – po kilku pierwszych treningach Sebastiana po transferze było widać, że to jest naprawdę piłkarz. Z miejsca dało się zauważyć, że ma umiejętności. Niestety, sytuacja zdrowotna nie pozwoliła mu tego pokazać w większym wymiarze w lidze. Mam nadzieję, że to się zmieni” – mówił prezes Michał Rydz, który niewątpliwie ma rację. Choć Kerk spędził na murawie niewiele czasu, zdążył strzelić bramkę, zaliczyć trzy asysty i po prostu udowodnić swoją jakość. Trudno odmówić mu umiejętności.

Potwornie długa nieobecność sprawiła, że wśród fanów zaczęły krążyć teorie spiskowe, sugerujące że piłkarz traktuje Widzew jako „dojną krowę”, niespecjalnie walcząc o powrót do gry. Rydz całkowicie wyklucza taką możliwość. „Wysyła sygnały, że chce. To nie tak, że przyjechał sobie na emeryturę. Oczywiście, łatwo zbudować narrację, że przyjechał odcinać kupony – z powodu urazu zagrał ledwo ponad 200 minut, ale to nieprawda. Przeprowadził się z całą rodziną, z małymi dziećmi. Nie ciągniesz najbliższych do nowego kraju tylko po to, żeby chwilę posiedzieć, pozarabiać i wrócić. Tym bardziej że porównywalne pieniądze mógłby dostać w innych zespołach” – powiedział prezes w wywiadzie dla Kanału Sportowego.

Wkrótce powinien więc nadejść czas próby dla samego zawodnika, jak i cierpliwości działaczy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, drużyna powinna mieć z obecności Sebastiana Kerka wiele pożytku. Jeżeli nie, pora będzie zacząć rozmawiać o anulowaniu umowy. Obecna obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku, ale może zostać przedłużona o dwanaście miesięcy.

Subskrybuj
Powiadom o
13 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Antonio
4 miesięcy temu

Jeśli się leni lub symuluje kontuzję, to wypowiedzieć umowę i niech się procesuje o kasę.

nasztata
4 miesięcy temu

Oby było, tak jak mówią Rydz i Myśliwiec i w nowym sezonie będziemy mieli klasowego grajka. Obawiam się, że mimo jego szczerych chęci okaże się, że nadal będą kłopoty ze zdrowiem

ZIZOU20
4 miesięcy temu

Przeciez on dadal biega z tkanka tłuszczowa…troche mniejsza tylko jak przychodził!

Widzew-Rapid, byłem tam...
Odpowiedź do  ZIZOU20
4 miesięcy temu

Kurcze, myślałem , że z tą lekką otyłością na tym zdjęciu tylko mi się wydawało, ale inni też to widzą… słabo się prowadzi jak na profesjonalistę

Leszek
4 miesięcy temu

Plan na Kerka jest prosty, uczyć młodych fizjo na jego kontuzjach, na kimś muszą się uczyć

Krzysztof
4 miesięcy temu

Ten kto go sprowadził dawno powinien za to beknac bo naraził Widzew na kolosalne straty…

Marko
Odpowiedź do  Krzysztof
4 miesięcy temu

Masz rację, w Niemczech od ok dwóch sezonów miał problemy zdrowotne dlatego miał tam problemy ze znalezieniem pracodawcy. Ktoś kto sprowadzał Kerka „miał nadzieję” ale jak widać nie każdy sprowadzony po urazie piłkarz szybko wraca do pełnej dyspozycji. Pozostaje wyciągnąć wnioski na przyszłość i lepiej analizować dotychczasowy przebieg kariery nawet tych „darmowych” piłkarzy.

dowcipniś
4 miesięcy temu

Ktoś z jajami, wysłał by go do rezerw,tylko w sztabie brak tego.
Pamiętam ja Jopa z Górnika Zabrze przenieśli do rezerw, a gość około 15 lat temu zarabiał najwięcej w górniku.

White_Montana
4 miesięcy temu

Jeszcze będzie śmigać!
Kraken!

Romek
4 miesięcy temu

Ten Kerk to trochę utyty

Marko
Odpowiedź do  Romek
4 miesięcy temu

To „kałdun taktyczny” haha..

Michi
4 miesięcy temu

Ryan,jakie anulowanie umowy? Odleciałeś…A tak na marginesie,to w tej Opalenicy Seba się przewróci w łazience na mokrych płytkach i znów będzie kontuzjowany…

Saxon
4 miesięcy temu

To zwykły cwaniak który pasożytuje na Naszym klubie

13
0
Would love your thoughts, please comment.x