Jak wyglądały kulisy rozmów z Peszką?

Jednym z najgorętszych transferowych tematów był zimą Sławomir Peszko. Byłego reprezentanta Polski dwukrotnie przymierzano do Widzewa, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło i piłkarz został w Lechii Gdańsk. O tym, jak wyglądały kulisy rozmów, mówił w audycji „Wasz Gość” na antenie Radia Widzew Rafał Pawlak.

W pierwszych słowach, doradca zarządu ds. sportu odparł zarzuty o chęć sprowadzenia do Łodzi tak wiekowego gracza. „Uznaliśmy, że mamy przed sobą cel, dlatego wyznaczamy zawodników, którzy mogliby pomóc w jego realizacji. Nie szukamy graczy w II, III czy IV lidze, bo ta strategia już raz nie przyniosła skutku, co kosztowało klub stracony rok i kilkanaście milionów złotych. Interesują nas tylko najlepsi jakościowo piłkarze” – mówił w rozmowie z Maciejem Wojciechowskim.

Jednym z kandydatów był właśnie Peszko, ale jak zdradził Pawlak, sprawa rozbiła się o długość kontraktu. „Sławek jest dobrym zawodnikiem, więc mógłby pomóc nam w realizacji celu. Jego sytuacja wygląda jednak tak, że po zakończeniu kariery ma jeszcze kilkuletnią umowę z Lechią w charakterze skauta i nie chciał z niej rezygnować tylko po to, żeby przyjść do Widzewa na pół roku. Miał oczekiwania na dłuższy kontrakt, a my nie chcemy wiązać się z takimi graczami na tak długo” – wyjawił na antenie.

Problemem nie były za to wygórowane żądania finansowe byłego reprezentanta Polski. „Nie byliśmy w stanie zaakceptować tylko i wyłącznie długości kontraktu. Sławek nie miał wygórowanych żądań finansowych, prasa spekulowała, że musielibyśmy stworzyć dla niego kominy płacowe, ale tak by nie było, bo zarabiałby tak, jak nasi czołowi zawodnicy. Po prostu ocenił, że w Gdańsku ma za dużo do stracenia, dlatego nie chciał tego rzucać” – dowiedzieliśmy się w audycji.

Już pod koniec okienka transferowego, temat Peszki ponownie wrócił, gdy piłkarz pojawił się na trybunach podczas spotkania z Olimpią Elbląg. Jak się okazuje, i jak od początku informowaliśmy, była to wizyta wyłącznie towarzyska. „W tygodniu przed meczem z Olimpią, Tomek Hajto, który pomaga Sławkowi w sprawach piłkarskich, zapytał, czy możemy załatwić mu bilety, bo chciałby obejrzeć to starcie na żywo, ale tylko jako gość. Spotkaliśmy się, wymieniliśmy uprzejmości i na tym koniec. Ta wizyta nie miała nic wspólnego z dogadywaniem się, bo wtedy nie było już tematu jego przejścia do Widzewa” – zakończył Rafał Pawlak.