Jagiellonia – Widzew (wypowiedzi)

Odniesionym w naprawdę dobrym stylu zwycięstwem zakończyli piątkowy mecz z Jagiellonią Białystok zawodnicy Widzewa Łódź! Podopieczni Janusza Niedźwiedzia wygrali 2:0, po bramkach Bartłomieja Pawłowskiego oraz Jordiego Sancheza. A co po tym dzisiejszym starciu mieli do powiedzenia trenerzy oraz gracze obu klubów?

Janusz Niedźwiedź:
„Zacznę od podziękowań dla naszych kibiców, którzy bardzo licznie stawili się na wyjeździe i po ośmiu latach doczekali się zwycięstwa w Ekstraklasie. Gratuluję moim piłkarzom, gdyż pokazali dziś ofiarność, determinację, charakter, ale też dobrą organizację gry. Dwie przepiękne bramki zdecydowały o naszym zwycięstwie, ja jestem szczęśliwy, bo w Szczecinie był niedosyt. Dzisiaj niedosytu nie ma, mamy pierwsze punkty, jednak to dopiero pierwszy krok na naszej drodze. Dzisiaj szczęśliwi wracamy do Łodzi, z dobrą energią, ale w przyszłym tygodniu zaczynamy już przygotowania do starcia z Lechią. To będzie bardzo ważne spotkanie, bo pierwsze od ośmiu lat u siebie w Ekstraklasie. Przed naszymi kibicami także będziemy chcieli zapunktować.”

Maciej Stolarczyk:
„Trudno się mówi, gdy się nie wygrywa. To jest moment, w którym wynik jest podsumowaniem spotkania, choć powiem przewrotnie, że byliśmy świadkami ciekawego meczu, przy tak licznie zgromadzonej publiczności. Myślę, że spotkanie mogło się podobać, było w nim dużo sytuacji podbramkowych, piękna bramka z rzutu wolnego. W naszym wykonaniu zabrakło finalizacji w strefie ataku, byliśmy zbyt czytelni i za mało konkretni. Widzew ciekawie się zaprezentował, trudno było nam sobie poradzić z przewagami, jakie kreował przez swoje dziesiątki, ale po kilku odbiorach stworzyliśmy sobie sytuacje. Trudnym momentem była strata drugiej bramki, wypada mi pogratulować przeciwnikowi zwycięstwa, ale powtórzę, co mówiłem na początku. Dzisiaj graliśmy z przeciwnikiem zgoła odmiennym, jak przed tygodniem, stworzyliśmy sobie kilka okazji, zabrakło nam skuteczności. Nad tym będziemy pracować w kolejnych etapach.”

Juliusz Letniowski:
„Każde zwycięstwo w Ekstraklasie cieszy, zwłaszcza po tylu latach, zwłaszcza że było tu pełno naszych kibiców. Fajnie, że wyciągnęliśmy wnioski z meczu w Szczecinie, gdzie popełniliśmy trochę błędów. Teraz je skorygowaliśmy. Oba te ostatnie spotkania były trudne i wymagające, wybiegaliśmy mnóstwo kilometrów, byliśmy trochę bardziej konsekwentni i zdobyliśmy dwie bramki więcej od rywala. Teraz patrzymy w przyszłość i skupiamy się tylko na Lechii.”

Dominik Kun:
„Obie strony miały sytuacje, Jagiellonia w pierwszej połowie nas postraszyła i stworzyliśmy ciekawe widowisko. Bramka to ozdoba kolejki, wywozimy stąd trzy punkty i teraz trzeba się skoncentrować, żeby to kontynuować. Dzisiaj miałem dwa razy piłkę na głowie, trochę szkoda, że nie wpadło, zwłaszcza pierwsza była znakomitą okazją. Trzeba będzie popracować nad tym elementem i może coś wpadnie. Przy tej drugiej sytuacji, powinienem skontrować tę piłkę i bramkarz nie miałby szans, ale może trochę zabrakło centymetrów albo lepszego wyskoku.”

Bartłomiej Pawłowski:
„Cieszymy się, że zdobyliśmy więcej niż jedną bramkę, bo tego nam zabrakło w Szczecinie. Inaczej było dzisiaj, stwarzaliśmy sobie sytuacje, Jagiellonia też, jednak to my udowodniliśmy swoją skuteczność i mamy na swoim koncie trzy punkty. Cieszę się z tego gola, cieszę się z punktów, w innych nastrojach bylibyśmy, gdybyśmy nie wywieźli stąd zwycięstwa. Wygraliśmy i to nas cieszy. Jordi poszedł na przebój, namieszał w głowach obrońców oraz wykorzystał ich niezdecydowanie. Patrzyli na siebie i żaden z nich nie przerwał akcji, a on poszedł odważnie i strzelił gola. Dało nam to bardzo dużo spokoju na te ostatnie minuty tego meczu.”

Jordi Sanchez:
„To było męczące spotkanie, temperatura była wysoka. To wielka radość, żeby zdobyć bramkę dla tego klubu i mam nadzieję, że to dopiero początek. Chcemy wygrywać każde spotkanie. Gdy wchodziłem na boisko, wynik był remisowy, moją intencją było pomóc w odniesieniu zwycięstwa. Najpierw strzelił gola Bartek, potem ja. Zwolniłem, chciałem zaskoczyć obrońców i to zrobiłem. Słyszałem trenera, który krzyczał do mnie »run, run, run«, ale ja poczekałem, znalazłem przestrzeń i zdobyłem bramkę. Potem pobiegłem do kibiców, bo na to zasłużyli.”

To był dobry, solidny mecz. Brawo Kun, Julek, Marek i Bartki no i obrona pewnie i ofiarnie. Bartek P. po meczu powiedział, że nie boimy się nikogo. I o to chodź odważnie do przodu, pewni swoich umiejętności