J. Trzeciak: „Chcemy napsuć krwi naszym rywalom”
8 marca 2019, 10:02 | Autor: RedakcjaPod koniec rundy jesiennej drużynę ROW Rybnik przejął Jacek Trzeciak. Szkoleniowiec ostatniego zespołu II ligi miał już okazję mierzyć się z Widzewem, jeszcze jako piłkarz. Porozmawialiśmy z nim przed jutrzejszym meczem.
– W ubiegły weekend rozpoczęła się runda wiosenna. Brakowało gry o stawkę?
– Oczywiście, że tak. Zawsze brakuje tych emocji i adrenaliny. Zima jest bardzo długa, a okres przygotowawczy czasami ciągnie się w nieskończoność. Dobrze jest wrócić do ligowego grania.
– Jesienią prowadził pan ROW jedynie w trzech meczach. Komu więc bardziej brakowało tego grania: panu czy piłkarzom?
– Faktycznie tych spotkań nie było zbyt wiele, zwłaszcza że dodatkowo wypadło nam przełożone na wiosnę starcie z Resovią. Okres przygotowawczy wymagał ode mnie wiele pracy, związanej z przygotowaniem drużyny do rundy wiosennej. Piłkarze byli zaś skupieni na wykonywaniu poleceń trenera i rozgrywaniu meczów sparingowych. Myślę jednak, że wszyscy czekaliśmy na start piłkarskiej wiosny tak samo.
– Przygotowania z pewnością ułatwił fakt, że drużyna nie została w żaden sposób osłabiona zimą.
– Jak najbardziej. Dzięki temu miałem sporo czasu, by przyjrzeć się zawodnikom i odpowiednio przygotować ich do rundy wiosennej.
– Sytuacja ROW w tabeli nie jest najlepsza. Wiosną czeka was trudne zadanie.
– Jeżeli spojrzymy na tabelę, to rzeczywiście nie jesteśmy w dobrym położeniu. Nie zamierzamy jednak odpuszczać i będziemy walczyć o pełną pulę w każdym meczu. Chcemy napsuć krwi naszym rywalom, niezależnie od dzielącej nas różnicy.
– Widzew zdążył się już o tym przekonać jesienią. Będziecie chcieli powtórzyć ten rezultat?
– To był też nieco inny etap rozgrywek, gdy nie do końca było jeszcze wiadomo, kogo na co stać. Na pewno będziemy walczyć do ostatniej minuty i nie zamierzamy się położyć na boisku. Tego oczekuję od swoich zawodników w każdym spotkaniu.
– Walka zapowiada się nie tylko na boisku, ale też na trybunach. Będziecie mogli liczyć na solidne wsparcie swoich kibiców.
– Zgadza się. Możemy liczyć na duże wsparcie z ich strony, podobnie jak to było choćby w zeszłym tygodniu, gdy licznie stawili się na meczu z Elaną. Teraz zapewne powinno być jeszcze goręcej, jednak nie możemy na to zwracać tak bardzo uwagi. Przede wszystkim musimy skupić się na wydarzeniach na boisku.
– Miał pan okazję mierzyć się z Widzewem jeszcze jako zawodnik. Pamięta pan swój bilans starć z łodzianami?
– Grałem z Widzewem trzykrotnie. Jeden mecz wygrałem, dwa razy zremisowałem.
– Jakieś szczególne wspomnienia z tych spotkań?
– W ostatnim meczu w Łodzi strzeliłem bramkę, która pomogła wygrać Polonii Bytom 4:2. W tym sezonie udało nam się zresztą utrzymać w Ekstraklasie, właśnie kosztem Widzewa.
– Pewnie życzyłby pan sobie równie miłych wspomnień po jutrzejszej wizycie.
– W tym przypadku wiele zależy od mojego zespołu. Najważniejsza będzie walka do ostatniego gwizdka. Zrobimy wszystko, by przywieźć do Rybnika korzystne rozstrzygnięcie.
– Czyli emocji w „Sercu Łodzi” nie zabraknie?
– Zdecydowanie nie!
Rozmawiał Wojtek
Foto: Niebiescy.pl
Trzymam za słowo i ROW nie będzie murował bramki.
Z drugiej strony to mało prawdopodobne.