J. Sanchez: „Zapamiętam tą chwilę do końca życia”
12 lipca 2024, 09:32 | Autor: RyanJordi Sanchez jest już na ostatniej prostej w procesie transferu do japońskiego Hokkaido Consadole Sapporo. Zanim ruszył w podróż do Azji, zdążył jeszcze udzielić wywiadu Radiu Widzew. Napastnik m.in. wspominał dwuletni okres w łódzkim klubie czy opowiadał o kulisach odejścia z niego.
O kulisach odejścia z Widzewa
„Pod koniec poprzedniego sezonu agent powiedział mi, że ma na stole ofertę z innego klubu. W pierwszej chwili stwierdziłem, że nie chcę odchodzić z Widzewa, tylko zostać w klubie jeszcze przez rok. Wiedziałem, że jestem w stanie strzelić jeszcze więcej bramek i stać się czołowym napastnikiem w Ekstraklasie. Z czasem zaczęły przychodzić kolejne propozycje i w pewnym momencie zarówno ja, jak i zarząd, stwierdziliśmy, że grzechem byłoby to odrzucić. Pozostał mi rok kontraktu, a oferty przedłużenia go od klubu nie było. Czułem, że Widzew chciałby zarobić na moim transferze i finalnie interes wszystkich stron został ustalony na dobrym poziomie”.
O zarzutach w artykule Weszło
„Pracowałem z drużyną na każdym treningu tak, jak zawsze. To, co zostało napisane w tym artykule, to totalna nieprawda. Tylko raz rozmawiałem w biurze z Tomaszem Wichniarkiem, ale to było jeszcze na etapie, w którym nie chciałem odchodzić. Do samego końca zachowywałem się jak profesjonalista, który całkowicie szanuje klub. Nigdy nikogo nie oszukiwałem, starałem się każdego darzyć sympatią i uśmiechem. Można o to zapytać kolegów z drużyny, z żadnym z nich nie miałem nigdy najmniejszych problemów. Traktowałem naszą szatnię, jak moją drugą rodzinę, a nie tylko partnerów z pracy. Gdyby dziennikarzowi zależało na faktach, powinien zapytać o to również mnie. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia, choć czytanie takich bzdur na swój temat było trudnym momentem”.
O oczekiwaniu na możliwość przylotu do Japonii
„Pracuje nad sobą, chodzę na siłownię i ćwiczę na boisku, by być gotowym na nowy etap w mojej karierze, a przy okazji spędzam sporo czasu z rodziną, żeby wykorzystać każdą wolną minutę. Wszyscy pytają mnie o to, co dalej, więc nie mogę się już doczekać chwili, by zrobić kolejny krok. Mam nadzieję, że do soboty wszystko będzie już sformalizowane i temat zostanie oficjalnie ogłoszony”.
O minionym sezonie w wykonaniu Widzewa
„Sądzę, że drużyna zaprezentowała większą jakość niż w poprzednim sezonie. Nie przez przypadek zdobyliśmy te czterdzieści sześć punktów. Nie obyło się jednak bez słabszych momentów. Pierwszy miał miejsce pod koniec rundy jesiennej i na starcie wiosny, gdy przegraliśmy cztery mecze z rzędu. Drugi przydarzył się pod koniec rozgrywek, gdy zanotowaliśmy trzy kolejne porażki. To pokazuje, że gdyby udało się ich uniknąć, zespół stać byłoby na dużo więcej. Ale finalnie nie możemy narzekać, tym bardziej, że kilku kluczowych zawodników borykało się z kontuzjami”.
O symbolicznym dorobku 19 goli i 10 asyst
„Tak, mam tego świadomość. Wiem, że to bardzo ważne liczby dla historii klubu i wszystkich kibiców, a ponieważ teraz jestem jednym z nich, to podwójnie cieszę się, że tak się to ułożyło. To naprawdę piękne zakończenie tej relacji z Widzewem. Z perspektywy czasu uważam, że podjąłem świetną decyzję o transferze do Łodzi, choć wtedy nie wiedziałem, co mnie czeka. Nie był to jednak trudny wybór, bo tak naprawdę nigdy nie można być pewnym, co się wydarzy”.
O wadze zwycięstwa w Derbach Łodzi
„Dużo rozmawialiśmy w szatni na temat naszej sytuacji. Byliśmy blisko strefy europejskich pucharów, ale potem przyszły cztery porażki z rzędu. Wiedzieliśmy, że derby są bardzo istotne nie tylko dla całego środowiska, ale też właśnie ze względu na położenie w tabeli. Szczerze mówiąc, w pierwszej połowie meczu z ŁKS nie graliśmy tak, jak chcieliśmy, nie tworzyliśmy sytuacji bramkowych. Gdy w po przerwie strzeliłem gola, ciśnienie z nas zeszło i zaczęliśmy prezentować swoją piłkę. Skończyło się wygraną 2:0 i rzeczywiście, to był ważny moment dla losów tego sezonu”.
O najlepszym momencie w trakcie gry w Widzewie
„Myślę, że takim momentem był mój pierwszy występ w Sercu Łodzi, przeciwko Lechii Gdańsk. Nie strzeliłem może nie wiadomo jak pięknej bramki, ale mogłem na własnej skórze poczuć to, co robią na trybunach kibice. Jak żyją meczem i wspierają zawodników. Po tym golu wiedziałem już, że chcę dla tych ludzi i tego klubu zostawić całe swoje serce. Chwilę, w której osiemnaście tysięcy fanów skanduje moje imię, zapamiętam do końca życia. Muszę jednak przyznać, że trafienie w derbach na stadionie ŁKS także było niesamowitym uczuciem, bo pomogło nam utrzymać panowanie w mieście. To też będę miał zawsze w pamięci”.
Dzięki wielkie!
Ciekawe dlaczego szybko skasowal swoj wpis ma twiterze na tameta tego artykulu z Weszlo ze klamia ???? Ciekawe dlaczego klub od razu nie szukal do tej pory nie ma zawodnika na jego pozycje jak juz niby wczesniej byli ugadani ze odejdzie ???? Po prostu nikt w klubie nie liczyl sie ze odejdzie teraz tylko on sam to pewnie oznajmil i wymusil na klubie i na pewno o to zabiegal i sie dopominal
Proponuję ci zmianę pseudonimu na malkontencik i zapisanie się w cosinusie po karnecik na U2.
I co z tego?
Powodzenia na nowej drodze życia!!!
Powodzenia Jordi❤️
Powodzenia w Japonii Widzewiaku .
All the best Jordi. 19 10 !!! Widzew forever!
Za rok wróci do ekstraklasy.
O tym samym pomyślałem, żeby się nie okazało, że na progu sezonu 25/26 negocjuje z pasami…
Tę chwilę. Biernik. Panowie redaktorzy.
Powodzenia Jordi i dziękuję. Za bramki w meczach derbowych najbardziej.
Na Boga, Ryan… TĘ chwilę, a nie TĄ.
Trzymajmy jakikolwiek poziom.
Należy mu się szacunek i pamięć, tak jak On nas szanował i myślę, że będzie pamiętał, bo tutaj, w Widzewie miał (jak do tej pory) najlepszy czas w karierze. Trudny do jednoznacznej oceny, bo liczby jak na napastnika miał na średnim poziomie (chociaż finalnie to 1910 wyszło pięknie), ale dawał dużo jeśli chodzi o cechy wolicjonalne. Czasem przeboccowany, czasem za dużo machania Los Manos, temperament typowo południowy, o czym przekonał się nie jeden gwizdkowy, łapał za duzo kartek za dyskusje, ktorej i tak pewnie gwizdkowi nie rozumieli (może z wyjątkiem Marciniaka, bo on chyba umie w hiszpański), ale ogólny bilans… Czytaj więcej »
Do działu skautingu! Dobry napastnik do wzięcia ,,za darmo”. 23-letni Nigeryjczyk Francis Momoh, któremu skończył się kontrakt z Grasshoppersem Zurych i na razie pozostaje bez klubu. Do dzieła, panowie skautowie!!!
TĘ CHWILĘ, a nie tą chwilę
Jordi, Jordi Sanchez….to były piękne chwile. Pwoodzenia na nowej drodze życia i wpadaj do nas jak tylko będzie sposobność. Standing ovation masz zapewniony Dziku !
Dziękujemy Dziku!!!!! Zdrowia, sukcesów sportowych, zdrowej i bezpiecznej rodziny.
Dziękujemy za grę będzie cie brakować…masz serducho i umiejętności..
Powodzenia
Jordi zostanie zapamiętany: gladiator. Dziękuję Ci WIDZEWIAKU. Dałeś nam wiele radości.
Potrzebujemy mentalnie takich zawodników nawet jak czasem brakuje im umiejętności muszą zasuwać za 3trzech w dzisiejszych czasach futbolem rządzi pieniądz widać to na każdym kroku ludzie wychodzą na boisko po ty by zgarnąc kasę mało jest zapalonych graczy którzy dają serce i żyją tym , tylko tak można zbudować dobra drużynę z charakterem , powodzenia dla niego mam nadzieję że zarobi w Japonii grubą kasę bo kariera piłkarza kiedyś się kończy.
Vamos Jordi Dziku :)
Serducha do gry odmówić mu nie można.