J. Paszulewicz: „Daliśmy się zdominować piłkarsko, nie fizycznie”

Po pierwszej połowie spotkania z Pogonią Siedlce wszyscy byli spokojni o końcowy wynik. Niestety, po przerwie na boisko wybiegł zupełnie inny zespół. Łodzianie zaprezentowali się dużo słabiej i zasłużenie stracili dwa punkty.

Część kibiców uważa, że przyczyna może leżeć w złym przygotowaniu fizycznym. Nie potwierdza tego jednak trener Widzewa. „Z tego co pamiętam, trener Radosław Mroczkowski zawsze dobrze przygotowywał swoje zespołu. Nie odważę się więc na żadną krytykę. Mamy w składzie wielu doświadczonych piłkarzy, oni wiedzą, kiedy potrzebują odpocząć, a kiedy więcej popracować. Natomiast na młodych graczach trzeba te bodźce cały czas wywierać” – mówił na pomeczowej konferencji Jacek Paszulewicz.

Remis w pojedynku z ekipą z Siedlec, zdaniem szkoleniowca, wynikał głównie z problemów czysto sportowych. „Owszem, w drugiej połowie daliśmy się zepchnąć do defensywy, ale to była raczej dominacja piłkarska niż fizyczna. Zrzucanie winy za ten wynik tylko na brak mobilności byłoby zbyt dużym uproszczeniem, dlatego nie szukałbym usprawiedliwienia w tym elemencie gry” – ocenił Paszulewicz.

Trener Widzewa nie zgadzał się ze stwierdzeniem, że stracone punkty były efektem zbyt defensywnej taktyki, narzuconej na drużynę w przerwie meczu. „Na pewno nie było ze strony sztabu szkoleniowego polecenia, by bronić przewagi z pierwszej połowy. Zwłaszcza, że prowadzenie 1:0 to tak naprawdę żadna przewaga” – powiedział opiekun RTS.

Sztab będzie chciał przyjrzeć się popełnionym błędom w starciu z Pogonią. „W najbliższych dniach będziemy chcieli nad tym popracować i wyeliminować te błędy. Tak, by intensywność była rozkładana w bardziej równomierny sposób, jak to miało miejsce na przykład w Elblągu, albo w pierwszej połowie meczu z Pogonią. Jestem przekonany, że gdyby zespół utrzymał poziom sprzed przerwy w drugiej połowie, wystarczyłoby to do wygrania meczu” – stwierdził Jacek Paszulewicz.