J. Kaczorowski: „W przyszłym roku chcemy świętować awans do Ekstraklasy”
2 marca 2019, 11:41 | Autor: Kamil– Miał już pan okazję spotkać się z drużyną?
– Nie udało się, bo przedłużyło nam się jedno wcześniejsze spotkanie. Żeby nie dekoncentrować piłkarzy, trener zwolnił ich do domu. Spotkaliśmy się natomiast z całym sztabem. Obiecałem, że po meczu w Wejherowie przywitam się ze wszystkimi w szatni.
– „Znakomity lewoskrzydłowy, bardzo szybki i bramkostrzelny” – czyja to charakterystyka?
– Mojego syna Kacpra (śmiech). Czytałem już ten opis w komentarzach na WTM. W pierwszych latach w trampkarzu i młodziku grałem na pozycji lewego obrońcy, później przesunięto mnie na lewą pomoc. Już na tak zwanej emeryturze sportowej, gdy odszedłem z Włókniarza z powodu studiów na Politechnice, grywałem też w A-klasie. Tam również byłem lewoskrzydłowym.
– Konrad Gutowski musi się obawiać o miejsce w składzie?
– Nie, nie musi (śmiech). Choć czuję się młodo, to raczej nie byłoby takiej opcji, zwłaszcza że Konrad jest bardzo utalentowany.
– Doświadczenie z gry w piłkę, nawet na tym wyłącznie amatorskim poziomie, przyda się w pracy w Widzewie?
– Zdecydowanie tak. Kluczowe jest zrozumienie tego specyficznego środowiska, na przykład co dzieje się w szatni po przegranym meczu czy też jakie aspekty przeszkadzają zawodnikom.
– Był pan związany z Włókniarzem Pabianice, później z Jutrzenką Bychlew. To kolejne kluby partnerskie akademii?
– To jest dobry pomysł. Trzeba korzystać z tych społeczności lokalnych, z których wywodzi się człowiek. U mnie jest to szeroko Łódź, wąsko Pabianice, a jeszcze węziej właśnie Bychlew. Będę zainteresowany, by pomóc tym klubom, ale w sposób transparentny, czyli przez pana Marcina Płuskę, który zajmuje się tematem.
– Pański syn gra w Widzewie. Wie pan więc od środka, jak funkcjonuje akademia. Dużo jest jeszcze do poprawy?
– Bardzo dużo i teraz mówię to jako rodzic. Nie znaczy to, że nic nie zostało zrobione albo że zostało zrobione źle. Nie brakuje też zaangażowania ludzi, bo pan Płuska, Jakub Grzeszczakowski czy prezes Przemysław Klementowski zrobili dużo. Doszliśmy jednak do takiego momentu, w którym musimy to wszystko poukładać profesjonalnie, tak jak to działa w klubie. Póki co jest dużo błędów, niejasności, braku transparentności.
– Własny ośrodek – realny scenariusz czy mrzonka?
– To nie jest żadna mrzonka. Widzew spokojnie stać, w perspektywie pięciu lat, żeby inwestycyjnie podejść do tematu własnego ośrodka. Cały czas rozmawiamy, nawet dzisiaj to robiliśmy. Najpierw musimy jednak rozwiązać problem Łodzianki, trzeba systematycznie rozmawiać o niej z miastem. Nie może być tak, że trening drużyny młodzieżowej kończy się po połowie, bo światło musi zostać zapalone na innym boisku. To jest dla nas olbrzymie pole do działania i nie ma tu znaczenia żadna opcja polityczna. Jesteśmy gotowi, chętni i musimy rozmawiać z Miastem.
– A co ze Startem?
– W tym temacie działa Piotrek Szor. Nie miałem dziś okazji, by dłużej z nim o tym porozmawiać, ale wkrótce to zrobimy. Będziemy też prowadzić rozmowy na spotkaniach z radnymi.
– Jeden z byłych właścicieli mówił, że kibic jest tylko od kibicowania i kupowania karnetu. Jaką ma pan wizję współpracy z fanami? Będziecie chcieli wsłuchiwać się w ich głos i brać go pod uwagę?
– Nawet nie będąc na miejscu prezesa nie wyobrażałbym sobie sytuacji, w której nie bierzemy pod uwagę największego interesariusza klubu, czyli kibiców. To byłby strzał w kolano. Nie mówię tego kurtuazyjnie, tylko szczerze. Jest wiele fajnych pomysłów, które należy rozważyć. Musi się to jednak dziać w rozsądny i przyjazny sposób. Ja nie mam wątpliwości, że w Widzewie tak jest i będzie.
– Biega pan maratony, chodzi po górach. Będzie jeszcze czas na realizowanie swoich pasji?
– Biegam cały czas, ponieważ tą pasją do sportu zaraził mnie, a także całe rodzeństwo, mój tata. Narzuciło mi to obowiązkowość, konieczność dbania o swoje zdrowie. Żyję również dla swojej rodziny i nie mogę się zapuścić, choć nie zawsze chce się wstawać o szóstej rano. Z chodzeniem po górach będzie ciężej, bo ostatnio nie miałem czasu tego robić. Bardzo za nimi tęsknię i jeżeli pan chce, to możemy się umówić na wywiad tylko o nich!
– Czyli pierwszego uczestnika kolejnego widzewskiego biegu już znamy?
– Jak najbardziej, jeżeli tylko Marcin Tarociński mnie dopisze do listy.
– W Wejherowie zobaczymy pana na trybunach. Będzie zwycięstwo?
– Nie ma innej opcji, tak obiecał mi trener Mroczkowski (śmiech). Mówiąc poważnie, nie narzucamy żadnej presji, ale to jest w widzewskim charakterze, że nikt nie przyjmuje innego rozwiązania. Mamy zawodników na takim poziomie, że poradzimy sobie bez problemu.
Rozmawiał Kamil
WPIS PODZIELONY JEST NA KILKA STRON:
A ja bym chciał wiedzieć kiedy w końcu zarząd weźmie się do roboty i wybuduje własny ośrodek treningowy i uniezależni się od miasta! Maja to w ogóle w planie czy ważniejsze jest dla nich piwo, knajpa czy jeszcze jakiś inny mniej ważny projekt ?
jakbyś chociaż przeczytał cały wywiad to byś wiedział…
Możesz podać gdzie to pisze bo nie widzę tam żadnego terminu? Taki ośrodek powinien już być jeśli nie wybudowany to przynajmniej zaczęty a z tego co wiem to nawet nikt nie ma koncepcji gdzie miałby powstać.
Przeczytaj uważnie wywiad to się dowiesz.
Wydaje mi się, że klubu na razie nie stać na to żeby wybudować sobie ośrodek treningowy. Pożyczki w providencie też raczej nie przewidują.
To trzeba znaleźć inwestora. Bądźmy poważni. W jaki sposób klub chce zdobyć mistrzostwo jak nie ma nawet gdzie trenować?
Nie nie mają możesz płakać dalej
Żenujący poziom tej odpowiedzi…
Zastanawiam się skąd biorą się tak negatywnie i złośliwie nastawieni (pseudo)kibice jak na przykład Axel (chociaż oczywiście można się tego domyślać). Tylko jad i bezpodstawna krytyka. Można by pomyśleć, że p.Axel zrobił w przeszłości dla RTS więcej niż LUDWIK SOBOLEWSKI. Tragedia.
Wywiad bardzo fajny, pozytywny. Wszystko można napisać, powiedzieć, czas zweryfikuje…
Wybór nowego prezesa uważam za trafiony no i czekamy na realizację założeń.
Brakuje min. jeszcze „szefa” akademii no i oczywiście zrobienie na terenach Startu prawdziwej akademii.
Dużo pozytywnych info w ostatnim czasie, zaczyna się to układać. Nie ujmując prezesowi Klementowskiemu (dziękuję za cały wkład jaki włożył i będzie wkładał w nasz klub) mam wrażenie, że Pan Brzeziński zrobił bardzo dużo przez te 2 miesiące, zwrócił uwagę na wewnętrzne problemy jakie występują itp.
Z Widzewskim pozdrowieniem do zobaczeniu na meczu :)
Panowie! Wierzę w Was! Wierzę w piąte Mistrzostwo Polski! Wierzę w powrót do europejskich pucharów! Ten klub jest dla mnie całym życiem- jak mówił LEGENDARNY PREZES LUDWIK SOBOLEWSKI! Będzie na pewno nad Wami czuwał tam z góry!
CAŁY WIDZEW ZAWSZE RAZEM!
YOULL NEVER WALK ALONE!
Po co pompować ten balonik po raz kolejny? Awansujemy za rok to super nie to będziemy walczyć. To piłka nożna która jest nieobliczalna.
Wydatki wydatkami ale może warto zadbać o rezerwy i pomyśleć o wybudowaniu lub przejęciu obiektów od makis i zrobieniu z nich prawdziwy użytek. Trzymam kciuki.
Jak to wszystko czytam to brzmi tak pięknie, że aż nieprawdopodobnie. Prezesi od całości, od marketingu, od infarastruktury, skautowie, dyrektorzy sportowi, dyrektorzy mentalni itd. Panie Prezesie Ludwiku Sobolewski wróć, Pan był jeden i był Pan znakomity, Prezesie wróć z najlepszym skautem i dyrektorem sportowym Panem Stefanem Wrońskim i dyrektorem akademii i znakomitym trenerem młodzieży Panem Tąderem, przepraszam nie pamiętam imienia. Wróćcie Panowie jak najszybciej Ci obecni się nie nadają Tu trzeba być menedżerem z urodzenia.
Kurwa człowieku jak wróćcie co Ty wygadujesz??
Ile prezes ma lat ?
Panie Kaczorowski, a może zainteresuje się Pan gdzie podział się Kaczorowski, ale Marcin. Niewidomy masażysta. Pięknie się go Widzew znowu pozbył… Wstyd!