J. Grzeszczakowski: „Spróbujemy wykorzystać tę szansę”
21 grudnia 2018, 19:31 | Autor: MartynaDrużyna rezerw, podobnie jak i pierwszy zespół Widzewa, spędzi zimę na drugim miejscu w ligowej tabeli. Porozmawialiśmy z trenerem Jakubem Grzeszczakowskim o minionej rundzie, a także o planach na dalszą część rozgrywek.
– Jak trener ocenia rundę jesienną z własnej perspektywy?
– Pod kątem wyników i zdobytych punktów oceniam ją bardzo pozytywnie. W większości spotkań dominowaliśmy i graliśmy na dobrym poziomie. Byliśmy skuteczni w ofensywie i odpowiedzialni w defensywie. W każdym meczu zazwyczaj zmuszano nas do budowania ataku pozycyjnego, w obronie natomiast graliśmy wysokim pressingiem. Oczywiście, ostatni mecz wyglądał zupełnie inaczej. Dobrze dysponowany przeciwnik sprowadził nas do defensywy, zdominował środek boiska, a także stwarzał przewagę na skrzydłach. Mieliśmy sporo problemów w obronie, ale także przy próbach budowania ataku, zarówno pozycyjnego, jak i szybkiego. Możemy gdybać, czy mecz ułożyłby się inaczej, gdyby udało się wykorzystać rzut karny przy 0:0. Zrobimy wszystko, żeby w rewanżu wygrać na boisku przeciwnika.
– A co z postępem młodych graczy?
– Jeżeli wziąć pod uwagę rozwój młodych zawodników, trenujących na co dzień w drugiej drużynie, to są pewne niezrealizowane cele, zwłaszcza w liczbie rozegranych przez nich minut. Cieszy na pewno indywidualny postęp, który monitorujemy z trenerem przygotowania motorycznego Kamilem Migdałem. Mam na myśli głównie rozwój pod kątem motorycznym, ale oczywiście również czysto piłkarski, zarówno techniczny, jak i taktyczny. Jestem przekonany, że zawodnicy po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym będą coraz częściej zapraszani przez trenera Mroczkowskiego na treningi pierwszej drużyny. Tacy gracze jak Konrad Cieślak, Jakub Jasiński, Kamil Piskorski, Jakub Kmita, Marcel Sieroń i Kamil Drążczyk są zmotywowani do ciężkiej codziennej pracy i w niedalekiej przyszłości klub będzie miał z nich dużo pociechy.
– Spodziewaliście się przed rundą, że tak to będzie wyglądać?
– Przed sezonem głównym celem było przede wszystkim szkolenie. Druga drużyna ma być płynnym przejściem z piłki młodzieżowej do seniorów. Zależy nam na tym, żeby młodzi i zdolni zawodnicy mieli możliwość zdobywania cotygodniowego, cennego doświadczenia w starciu z drużynami seniorskimi. W trakcie rozgrywek stworzyła się realna szansa na walkę o awans i zdecydowaliśmy, że spróbujemy ją wykorzystać.
– Który z meczów, poza derbami, najbardziej zapadł w pamięć?
– Zdecydowanie inauguracyjny mecz w Ozorkowie. Przed pierwszym spotkaniem zawsze towarzyszy mi mała niepewność, czy nasze przygotowania do sezonu spełnią swoją rolę. Wystąpiliśmy wtedy wyłącznie zawodnikami z kadry drugiego zespołu, pojechał z nami też Daniel Jatczak z juniorów starszych. Chłopcy zagrali bardzo ambitnie, konsekwentnie, odpowiedzialnie i przede wszystkim stanowili zespół. Do tego trzeba zaznaczyć, że mieliśmy możliwość występu przed wspaniałym dopingiem naszych kibiców. To było naprawdę niezapomniane wydarzenie dla większości zawodników.
– Skoro już wspomnieliśmy o derbach, co poszło nie tak? Chyba nie wszyscy poważnie potraktowali wagę tego meczu?
– Z takim stwierdzeniem nie mogę się zgodzić. Nie znam zawodnika, który nie chciałby wygrywać każdego meczu. Byliśmy zmotywowani, chcieliśmy zagrać dobre spotkanie i zdobyć trzy punkty. Niestety niewykorzystana „jedenastka” i dwie inne sytuacje na początku spotkania, a do tego szybko stracona bramka i za chwilę druga z rzutu karnego spowodowały, że straciliśmy pewność siebie. Zawodnicy bardziej starali się przeszkadzać przeciwnikowi niż kreować grę. Nie potrafiliśmy utrzymywać się dłużej przy piłce, szybko organizować się po jej stracie, mieliśmy za duże przestrzenie między formacjami.
– Nieco ponad 14% ogółu strzelonych bramek w tej rundzie w lidze okręgowej to gole zdobyte przez Widzew. Średnio ponad pięć trafień na mecz. Na skuteczność nie ma co narzekać.
– 78 bramek może wskazywać, że faktycznie nie mieliśmy problemu z skutecznością w tej rundzie. Jestem zazwyczaj krytyczny i zauważam również wiele elementów do poprawy. Mogliśmy zdobyć tych bramek zdecydowanie więcej. W każdym spotkaniu stwarzaliśmy dużo klarownych sytuacji bramkowych. Czasami zabrakło precyzji, koncentracji, a czasami po prostu odrobiny szczęścia.
– Pojawiają się głosy, że w rezerwach powinni grać chłopcy z Akademii, a nie piłkarze, którzy nie łapią się do kadry pierwszej drużyny. Z drugiej jednak strony, rezerwowi też muszą się gdzieś ogrywać.
– O tym właśnie wspominałem wcześniej. Wiem doskonale, co przeżywają moi zawodnicy, miałem nieprzyjemność przeżywania takich doświadczeń wiele lat temu, kiedy występowałem w drugiej drużynie Widzewa. Na pewno nie jest to proste dla nich, dlatego dużo rozmawiamy, pracujemy mentalnie. Chłopaki wiedzą, że zawsze mogą przyjść do trenerów i otwarcie mówić, co myślą. Staramy się znaleźć najlepsze rozwiązania. Jednym z wielu w tym przypadku jest możliwość występów niektórych piłkarzy w młodszych rocznikach.
– Przezimujecie na drugim miejscu. To bardzo dobra pozycja. Nadal nie macie w myślach perspektywy awansu?
– Na pewno ostatni mecz pokazał, że będzie to bardzo trudne zadanie. Wraz z trenerem Migdałem przygotujemy drużynę do wiosny, jednak od razu mogę zdradzić, że pracujemy zgodnie z wcześniej założonym planem i nie patrzymy na miejsce w tabeli. Chcemy mocno ćwiczyć na każdym treningu, pokazać zawodnikom, że czas spędzony z grupą to tylko etap wyjściowy i muszą mieć świadomość ważności pozostałych aspektów, takich jak odpowiednie żywienie, prawidłowa odnowa biologiczna, właściwa regeneracja czy przygotowanie do treningu. Zdajemy sobie sprawę, jak ważny jest również czynnik mentalny. Z tych wszystkich powodów nie myślimy bezpośrednio o awansie, nie myślimy o odległych celach. Chcemy skupiać się poprzez ciężką pracę nad ciągłym rozwojem we wszystkich możliwych aspektach. Staramy się myśleć tylko o najbliższych zadaniach i celach w danym mikrocyklu. Rozgrywki ligowe traktujemy jako możliwość weryfikacji postępów zawodników. Jeżeli to wszystko pozwoli nam również awansować do IV ligi, będziemy bardzo szczęśliwi.
– Byłaby to dobra szansa, bo Widzew mógłby grać z bardziej doświadczonymi drużynami. To chyba lepsze dla ogrywania młodych graczy od występów w lidze okręgowej?
– Oczywiście, że tak. W IV lidze możemy zaobserwować dużo więcej elementów typowo piłkarskich. Z jednej strony trudniejsi przeciwnicy, z drugiej mniej fizyczności kosztem przygotowania taktycznego. Dla naszych wychowanków zdecydowanie większe możliwości rozwoju i zrobienia kolejnego kroku w kierunku profesjonalnego futbolu.
– Za nami kilkanaście meczów, więc można wyciągnąć już jakieś wnioski. Który z zespołów postawił najtrudniejsze warunki?
– Oprócz wspomnianego meczu derbowego, spore problemy mieliśmy w wyjazdowym meczu z Zawiszą Rzgów, który ma w swoim składzie kilku doświadczonych zawodników i aspiracje do awansu. Co prawda straciliśmy dwie bramki z rzutów karnych, ale uczciwie mówiąc mogliśmy ten mecz zarówno wygrać, jak i przegrać. Tak naprawdę to jedynie w tych dwóch spotkaniach przeciwnicy grali otwartą piłkę, w pozostałych niestety większość zespołów ustawiła się na własnej połowie i szukała okazji do kontrataków. Jest to dosyć zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, że w każdym meczu byliśmy wspomagani przez zawodników z pierwszej drużyny.
– Do treningów wrócicie w połowie stycznia. Jakie elementy wymagają szczególnej poprawy?
– Treningi skończyliśmy 14 grudnia. Do końca roku zawodnicy będą całkowicie odpoczywać. Natomiast już od 2 stycznia każdy otrzyma indywidualne zadania do wykonania przygotowane przez trenera Migdała. Spotykamy się na pierwszych zajęciach tego samego dnia, co pierwsza drużyna. Jak wcześniej wspomniałem, pracujemy według ściśle wytyczonego planu motorycznego. Natomiast pod kątem piłkarskim cały czas będziemy doskonalić poszczególne fazy gry: wysokiej, średniej oraz niskiej obrony, ataku pozycyjnego oraz szybkiego, a także faz przejściowych: z obrony do ataku i z ataku do obrony, które według nas odgrywają najważniejszą rolę w dzisiejszym futbolu. Skupiamy się również nad doskonaleniem techniki indywidualnej, która jest punktem wyjścia do wyżej wymienionych elementów.
– Mamy się spodziewać pożegnań z zespołem? A może zobaczymy nowe twarze?
– Wspólnie z dyrektorem Marcinem Płuską podjęliśmy decyzje, że stopniowo będziemy chcieli doprowadzić do sytuacji, kiedy to w kadrze drugiej drużyny będą nie tylko najzdolniejsi zawodnicy o statusie młodzieżowca, a wyłącznie zawodnicy w wieku umożliwiającym grę w drużynach młodzieżowych. Pozwoliłoby to na regularne występy większości graczy w cotygodniowych rozgrywkach ligowych, nawet w przypadku wzmocnień z pierwszej drużyny. Dlatego mogę powiedzieć z pełną świadomością, że jedyne zmiany personalne w naszym zespole mogą pojawić się tylko i wyłącznie z tego powodu.
– Czego możemy życzyć w nadchodzącym roku?
– Zawodnikom na pewno zdrowia, wytrwałości w ciężkiej pracy, ciągłej motywacji do podnoszenia umiejętności i przede wszystkim cierpliwości!
Rozmawiała Martyna
Oby więcej takich wywiadów z postaciami z klubu, o których nie jest głośno na co dzień w mediach.