J. Grzeszczakowski: „Chcielibyśmy rozwijać każdego zawodnika, z którym pracujemy”
20 marca 2019, 19:56 | Autor: MartynaJuż w najbliższą niedzielę drugi zespół Widzewa zainauguruje rundę wiosenną w łódzkiej lidze okręgowej. Drużyna przystąpi do rozgrywek jako wicelider. Porozmawialiśmy z jej trenerem, Jakubem Grzeszczakowskim, o okresie przygotowawczym, a także jego oczekiwaniach.
– Jak trener ocenia okres przygotowawczy?
– Bardzo pozytywnie. Pod kątem motorycznym zawodnicy wykonali naprawdę dużo pracy. Trener Kamil Migdał zrealizował w stu procentach założenia okresu przygotowawczego. Pod względem taktycznym także zrobiliśmy duży progres. Rozegraliśmy w dobrym stylu sparingi z przeciwnikami z wyższej ligi. Mam nadzieję, że również dla widzów, którzy pojawiali się na naszych grach kontrolnych, zauważalne są postępy poszczególnych zawodników.
– Wszystkie sparingi rozegraliście na Łodziance. Były z nią jakieś problemy?
– Jakieś drobne problemy zawsze się pojawiają. Największym minusem jest na pewno konieczność trenowania tylko na jednej połowie boiska. Również wyposażenie siłowni niestety nie jest dostosowane dla potrzeb piłkarzy. Dostępne przyrządy i obciążenia są zdecydowanie niewystarczające.
– Jaki jest wasz główny cel na rundę rewanżową?
– Cel zawsze jest jeden. Chcielibyśmy rozwijać każdego zawodnika, z którym pracujemy na co dzień. Przy dużej kadrze pierwszej drużyny na pewno trudno oczekiwać, że któryś z nich w tym sezonie otrzyma szansę uczestniczenia w jej treningach. Wychodzimy z założenia, że wyznacznikiem naszej pracy będą indywidualne postępy zawodników. Najważniejszym celem dla drużyny jest z pewnością gra na dobrym poziomie i oczywiście walka o zwycięstwo z każdym przeciwnikiem.
– A awans?
– Sam awans nie jest dla nas priorytetem, ale byłby na pewno bardzo miłym zwieńczeniem naprawdę ciężkiej pracy, którą zawodnicy wykonują na treningach. Jestem zbudowany ich podejściem i niezbędną świadomością, która zdecydowanie zwiększa ich szanse na zrealizowanie marzeń.
– W pierwszym meczu spotkacie się z Bzurą Ozorków. Beniaminek ligi zdobył do tej pory tylko jeden punkt. Chyba nie ma się czego bać?
– Drobne obawy pojawiają się przed każdym meczem, bez względu na to, czy gramy z liderem, czy z ostatnią drużyną w tabeli. Jesteśmy pewni umiejętności, ale podchodzimy z respektem do przeciwnika. Przed pierwszym gwizdkiem zawsze jest 0:0.
– Co z zawodnikami, którzy nie będą mogli grać z uwagi na obecność piłkarzy z pierwszej drużyny?
– W styczniu postanowiliśmy połączyć drugą drużynę z rocznikiem 2001 oraz wypożyczyć najstarszych zawodników do innych klubów. W tej chwili w kadrze jest tylko trzech graczy urodzonych w 1999 roku, którzy nie mogą występować w rozgrywkach juniorskich. Najważniejszym czynnikiem rozwoju jest regularna gra, stąd takie rozwiązania. Oczywiście wolałbym, by zawodnicy zbierali co tydzień doświadczenie w piłce seniorskiej, ale nie zawsze jest to możliwe.
– Kilku graczy pożegnało się z zespołem. Wpłynie to jakoś na drużynę?
– Były to przemyślane ruchy z naszej strony. Doszli młodsi zawodnicy z rocznika 2001, z których część ma naprawdę spory potencjał na przyszłość. A chłopakom, którzy odeszli, mogę jedynie podziękować i życzyć powodzenia w innych klubach.
– Jak trener radzi sobie z nakładem pracy jako p.o. koordynatora Akademii?
– Czasami brakuje mi kilku godzin w dobie, ale nigdy nie narzekam. Cieszę się, że mogę być zaangażowany zawodowo tylko i wyłącznie w pracę dla Widzewa. Mam nadzieję, że spełniam oczekiwania.
– Czego możemy życzyć na wiosnę?
– Ładnej pogody! (śmiech)
Rozmawiała Martyna
Wielka prośba , potrzebny jeden kod na C
kevin131@op