J. Ferdzyn: „Jeżeli będzie taka potrzeba, to można postawić nowy stadion”

Temat rozbudowy stadionu Widzewa stał się w ostatnich tygodniach bardzo gorący. Już nie tylko kibice, ale nawet miejscy urzędnicy widzą, że obecna pojemność wkrótce może okazać się zdecydowanie za mała.

W „Wyborczej” ukazał się wywiad z Jackiem Ferdzynem, projektantem obiektu. Po niecałym roku od otwarcia twierdzi on, że z perspektywy czasu jest zadowolony z końcowego efektu. Wciąż jednak kilka rzeczy można byłoby poprawić, a wśród najważniejszych wymienia podświetlenie stadionu. „Stadion jest wybudowany w ważnym miejscu miasta, bo sporo osób mija go, jadąc samochodem czy pociągiem. O iluminacji była mowa już dawno. Musieliśmy jednak poddać się woli miasta, które zadecydowało, że są ważniejsze rzeczy” – wyjaśnił projektant stadionu przy Piłsudskiego.

Tematem, na który już podczas budowy zwracało uwagę wiele osób, jest brak elewacji na trzech trybunach. W tej kwestii Ferdzyn nie ma jednak zastrzeżeń. Według niego beton architektoniczny dobrze spełnia swoją rolę – nie widać na nim zacieków, a ponadto pozwala opóźnić starzenie się obiektu. Ma jednak pewien pomysł, by nieco poprawić walory estetyczne stadionu z zewnątrz. „Może warto ujednolicić kolor tego betonu, może na jakiś cieplejszy… Ale trzeba do tego podchodzić bardzo delikatnie” – zaproponował w rozmowie.

A jak architekt podchodzi do kwestii ewentualnej rozbudowy „Serca Łodzi„? Jego zdaniem, nie należy się gorączkować. Choć Widzew notuje kolejne rekordy sprzedaży karnetów, a średnią frekwencją na meczach ustępuje tylko ścisłej krajowej czołówce, to warto poczekać na ustabilizowanie się takiej sytuacji. Twierdzi ponadto, że kameralność obiektu przy Piłsudskiego ma swoje plusy. „Moim zdaniem lepiej ogląda się mecz na 18-tysięcznym stadionie, ale pełnym, niż 18 tys. kibiców na obiekcie dwa czy trzy razy większym” – powiedział.

Ferdzyn wielokrotnie wspominał już, że nie ma możliwości na znaczącą rozbudowę łódzkiego stadionu. Istnieją za to sposoby na niewielkie zwiększenie jego pojemności – choćby poprzez dobudowanie kilku rzędów. Pozwoli to zbliżyć się do symbolicznej liczby 19 100 widzów, która mogłaby zasiąść na trybunach. Dopiero gdy Widzew zacznie odnosić sukcesy na krajowym podwórku, a stadion stanie się zdecydowanie zbyt mały, będzie można pomyśleć o bardziej radykalnych krokach. „Jeśli będzie potrzeba, to można nawet ten stadion zburzyć i postawić nowy. Ale poczekajmy, aż świetne widowisko będą tworzyli piłkarze, bo to oni są tutaj najważniejsi. A na razie najlepsze wrażenie sprawiają kibice” – zakończył.