Ibiza ma problem poważniejszy niż się wydaje

Diagnoza Juana Ibizy jest dla obrońcy podwójnie dołująca. Nie tylko będzie musiał pauzować przez około dwa miesiące, ale być może latem znajdzie się bez klubu. Kontuzja Hiszpana sprawi, że nie przedłuży się jego umowa.

Wychowanek Villareal nie należy do największych szczęściarzy w zespole Widzewa. Gdy wydawało się, że drużyna ma klasowego stopera, w dodatku z dobrze ułożoną lewą nogą, nadeszły kłopoty zdrowotne. W swoim piątym występie – przeciwko Rakowowi Częstochowa – piłkarz nabawił się urazu mięśniowego, który powracał w zasadzie przez cały poprzedni sezon. Doszło nawet do tego, że Ibiza aż cztery raz był zmieniany przed czasem właśnie ze względu na problemy medyczne. Inaczej jego sytuacja wyglądała w obecnej kampanii. Przez większość rundy jesiennej był zdrowy, ale zanotował małą obniżkę formy. Zaczęło się od czerwonej kartki już w pierwszym spotkaniu, a potem dość szybko pauzował za żółte kartoniki. Pod koniec roku znów doznał kontuzji i  stracił cztery ligowe mecze.

Mimo niestabilnej sytuacji zdrowotnej, Ibiza cały czas mógł liczyć na zaufanie Daniela Myśliwca. Prawdopodobnie nadal byłby zawodnikiem podstawowej jedenastki, gdyby nie pechowa końcówka meczu kontrolnego z Dynamem Kijów. W ostatnich minutach defensor doznał urazu stopy i na pierwszym tegorocznym sparingu zakończyły się jego zimowe przygotowania. Po trzech dniach wrócił do Łodzi na badania, a dziś dowiedzieliśmy się, że czeka go aż osiem tygodni rozbratu z futbolem. Jeśli leczenie pójdzie zgodnie z planem, wróci do gry najwcześniej na początku kwietnia, oczywiście jeśli wygra rywalizację o miejsce w składzie. A pamiętajmy, że przybył mu nowy konkurent w osobie Polydefkisa Volanakisa, a tanio skóry nie sprzeda też zapewne Luis Silva.

Raport medyczny: złe informacje przed meczem z Lechem

Nawet zakładając teoretycznie, że Hiszpan wróci na drugą część rundy wiosennej, zabraknie mu okazji do zaliczenia wystarczającej liczby minut, by kończący się 30 czerwca kontrakt przedłużył się automatycznie. Nie można wykluczać, że klub i tak będzie chciał zaproponować mu nową umowę, ale wydaje się to coraz bardziej wątpliwe. Ibiza ma już 29 lat, więc nie stanowi dla widzewiaków żadnej wartościowej inwestycji. Kluczowe jest też jego liche zdrowie. Co z tego, że potrafi grać w piłkę, gdy nie ma pewności, że będzie mógł to robić, zamiast leczyć kolejny uraz?

Przy Piłsudskiego nie muszą więc spieszyć się z decyzją. Na razie i tak trzeba zaczekać, aż Juan Ibiza dojdzie do pełnej sprawności, a później zweryfikować, jak ułoży się hierarchia wśród lewych stoperów. Z drugiej strony, niedawno prezes Michał Rydz zapowiadał, że zamierza spotkać się z obrońcą i omówić jego przyszłość. My doradzalibyśmy wstrzymanie się z wszelkimi decyzjami.