H. Bolesta: „Na nowym stadionie jeszcze nie byłem”
5 lutego 2020, 08:53 | Autor: KamilPrzez sześć i pół sezonu barwy Widzewa reprezentował Henryk Bolesta. Bramkarz zajął miejsce Józefa Młynarczyka między słupkami i poprowadził łódzki klub do zdobycia Pucharu Polski w sezonie 1984/1985. Na portalu „Łączy nas Piłka” pojawił się wywiad z nim.
Bolesta trafił do Widzewa z Ruchu Chorzów. Kulisy tego ruchu były bardzo ciekawe. „Przyjechałem do Łodzi i przez kilka dni mieszkałem w hotelu przy dworcu Łódź Fabryczna. Któregoś dnia słyszę pukanie do drzwi, otwieram, a tam trener Jezierski i Jan Tomaszewski. Niech pan sobie wyobrazi, że oni przyszli mnie namawiać, bym grał w ŁKS. Mówię: »Jak to trenerze, nie chciał mnie pan w Ruchu, a teraz przychodzi do mnie, bym przeszedł do ŁKS?!«. Byłem bardzo zaskoczony. Na drugi dzień już wszyscy wiedzieli, że ŁKS złożył mi wizytę. Od razu przyjechał prezes Sobolewski i mówi: »Henryk, możesz odejść i grać wszędzie, tylko nie w ŁKS!«” – powiedział w rozmowie z Andrzejem Klembą.
Pierwsze sezony w Łodzi golkiper spędził jako zmiennik Młynarczyka „To był moment pierwszych dużych zmian w Widzewie. Odeszli Boniek i Żmuda, przyszli Wójcicki, Wraga, Myśliński, Świątek. Zostało też kilku starszych jak Grębosz, Kamiński, Surlit czy Smolarek. Przychodząc do Widzewa zdawałem sobie sprawę, że dopóki będzie Józek Młynarczyk, to będę drugim bramkarzem. On przecież bronił w reprezentacji. Trener miał do niego pełne zaufanie. Ale jakby mu się przytrafił uraz, to nie mieli zmartwienia, bo byłem ja. Miałem wtedy 25 lat i byłem już bramkarzem ze sporym doświadczeniem, ugruntowaną pozycją w lidze” – stwierdził w wywiadzie.
Latem 1984 roku Młynarczyk odszedł jednak do Francji, a między słupki wskoczył Bolesta. Bardzo szybko bramkarz przyczynił się do zdobycia Pucharu Polski, w finale którego strzelił decydującą jedenastkę! „Trener wyznaczył mnie czwartego, piąty miał być Smolarek. Na treningach często z drugim bramkarzem strzelaliśmy sobie rzuty karne, więc nie miałem problemów, by je strzelać. Zanim przyszła moja kolej, obroniłem chyba trzy uderzenia z 11 metrów, ale dla Widzewa raz nie trafił Dziekanowski. Jako bramkarz, który w trakcie meczu wybijał piłki z piątego metra, miałem dobrze wyćwiczone proste podbicie. Tak więc trafiłem i zdobyliśmy Puchar Polski. Do tej pory to jedyny taki triumf Widzewa w historii” – przyznał jednokrotny reprezentant Polski.
W połowie sezonu 1988/1989, wychowanek Radomiaka Radom przeniósł się do Holandii, gdzie mieszka do dziś. Wciąż śledzi jednak losy swoich byłych klubów, w tym Widzewa. „Wiem, że nie za dobrze dzieje się w moich byłych klubach i to prawie wszystkich poza Feyenoordem. Widzew co prawda walczy o powrót do ekstraklasy, ale miał bardzo duże problemy. Mam nadzieje, że wróci, ale na nowym stadionie jeszcze nie byłem” – dodał Bolesta.
Pełną treść wywiadu z Henrykiem Bolestą znaleźć można TUTAJ.
Liczę, że nasz klub zaprosi P. Henryka na nasz mecz.
6 i pół sezonu to szmat czasu. Pan Henryk pokazał przez ten czas prawdziwe Widzewskie serducho. Liczę na to, że obecny zarząd podejmie działania i w odpowiedni sposób uhonoruje naszego wspaniałego bramkarza. Panie Henryku…. dziękuję za wszystko. Pozdrawiam.
Byłem na meczu ze Stalą Mielec było 3:3 w bramce Bolesta mamm mieszane uczucia wynik taki musiał być
A co to ma wspolnego z Bolesta?To bylo za Wojdygi,kilka lat pozniej
Jeden z lepszych bramkarzy w Polsce. Szacunek. Fakt , że w tamtym okresie mieliśmy kilku wyśmienitych bramkarzy.
Pamiętam tego czarnego wąsa i duże umiejętności bramkarskie Pana Henryka.Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia.
To był naprawdę bardzo dobry, ligowy bramkarz. Jednak jak pamiętam, został powołany na mecz reprezentacji w ramach jakiś eliminacji i miał zastąpić Kazimierskiego to dostał rozstroju żołądka. I w tym meczu wystąpił Kazimierski z kontuzjowanym, o ile nie złamanym palcem. Na tym zakończyła się reprezentacyjna kariera Henia Bolesty.
A szkoda bo Kazimierski obok Wandzika to najgorsi bramkarze reprezentacji tamtych czasow
Nie rozstrój żołądka tylko po wypadku miał uszkodzoną szyję i długo chodził w kołnierzu ortopedycznym.
Widzew miał zawsze rękę do dobrych bramkarzy. Ta pozycja była dobrze obsadzona między słupkami jak i na ławce. Jednym z lepszych, o ile nie najlepszym był Wiesław Surlit. Nie miał szczęścia, bo był zmiennikiem Burzyńskiego a potem Młynarczyka.
Wieslaw Surlit nie byl zmiennikiem Mlynarza,jego zmiennikami byli wlasnie Bolesta i Klepczynski.A Surlit zdobyl misttza z Szombierkami,gdy Mlynarczykowi jeszcze sie gra w Widzewie nie snila