Grajewski chciał w Widzewie Nemca? Czech miał odmówić, „Grajek” zaprzecza!
30 września 2014, 18:33 | Autor: RyanJuż jutro drużynę Widzewa objąć ma Rafał Pawlak. Były piłkarz, a jesienią ubiegłego roku także szkoleniowiec łodzian, dopina szczegóły swojego powrotu na ławkę trenerską oraz obsadę sztabu szkoleniowego. Okazuje się, że będzie to uruchomienie opcji rezerwowej.
WTM dotarł bowiem do innych, ciekawych informacji. Wynika z nich, że propozycję pracy przy Piłsudskiego otrzymał najpierw Petr Nemec, 57-letni szkoleniowiec rodem z Czech, który pracował już w Łodzi w latach 2002-2003. Kontaktować miał się z nim nie kto inny, jak Andrzej Grajewski, którego obecność przy klubie staje się coraz częstsza. To właśnie były właściciel Widzewa, który osiągnął z nim największe sukcesy w latach 90-tych, miał być osobą odpowiedzialną za skompletowanie nowego sztabu.
Nemec Grajewskiemu miał jednak odmówić, bowiem obecnie prowadzi już zespół w lidze czeskiej. Wobec tego, wybór swoistego „doradcy” klubu miał paść właśnie na Pawlaka. Oprócz niego propozycję pracy w Widzewie mieli otrzymać również Piotr Szarpak, który był dziś na rozmowach oraz Andrzej Woźniak. Ten ostatni miał jednak odmówić z przyczyn osobistych i wówczas skontaktowano się z Maciejem Mielcarzem, który wyraził wstępne zainteresowanie. Ba, zapewnia, że jest w dobrej formie i w razie potrzeby może nawet stanąć między słupkami w I lidze!
O komentarz do powyższej sytuacji poprosiliśmy Andrzeja Grajewskiego. „Plotki o mojej rozmowie z Nemcem są wręcz śmieszne. Nie mogłem z Petrem rozmawiać, bo ma on ważny kontrakt z Ústí nad Labem i tam pracuje” – powiedział. J.A.G w rozmowie z WTM nie chciał przyznać, czy to on stoi za dobraniem nowego składu trenerskiego. „Bez odpowiedzi” – stwierdził. W momencie, gdy wyraziliśmy jednak umiarkowany optymizm, że na ławce trenerskiej mają znaleźć się osoby związane z klubem wypalił retorycznie: „Niech Pan teraz trzy razy zgadnie, czyj to był pomysł?”. Na koniec rozmowy podkreślił: „Jeśli byli widzewiacy nie pomogą Widzewowi, to nikt mu nie pomoże!”.
Jednych aktywność Andrzeja Grajewskiego może cieszyć, bo doceniają oni fakt, że klub pod jego wodzą osiągał znaczące sukcesy. Innych, pamiętających to, co było potem, może to martwić i powrót „Grajka” powoduje ich obawy o los Widzewa. Brakuje jeszcze tylko tego, by Sylwester Cacek umiejscowił go w fotelu prezesa klubu, bo i takie – wydawałoby się absurdalne – plotki krążą w środowisku. Jakakolwiek nie byłaby prawda, ostatnio przy Piłsudskiego dzieje się sporo…
Foto: arkowcy.pl