Gong rozbrzmiewał jedynie na Słowacji. Usłyszymy go jeszcze w Łodzi? (analiza)
22 grudnia 2024, 12:15 | Autor: RyanKibice wszystkich drużyn na świecie mają tendencję do znajdywania sobie piłkarzy, na których skupia się największa krytyka. W obecnym sezonie w Widzewie Łódź jest nim niewątpliwie Hilary Gong, mający za sobą fatalne miesiące. Czy pomocnik zdoła w końcu pokazać, że umie grać w piłkę także poza Trenczynem?
Gdy klub ogłaszał transfer definitywny Nigeryjczyka, zachwytów nie brakowało. Gong należał bowiem do najlepszych zawodników słowackiej ekstraklasy, a wielu fanów pamiętało go z meczu sparingowego przeciwko widzewiakom, w którym strzelił gola, zaliczył asystę i momentami robił prawdziwy „wiatrak” najpierw z Luisa Silvy, a później Wiktora Preussa, który zastąpił Portugalczyka po tym, jak ten obejrzał czerwoną kartkę. Oczekiwania rozbudziła też kwota zakupu piłkarza, czyli aż 350 tysięcy euro, choć to jedynie informacje nieoficjalne i nigdy nie potwierdzone przez żadną ze stron. Patrząc z dzisiejszej perspektywy, ciekawie wyglądają też cytaty z nagłówków czołowych portali: „Widzew ma nowego piłkarza! Imponujące CV” – Kanał Sportowy, „Kolejny transfer Widzewa. To przebojowy skrzydłowy” – TVP Sport, „Hilary Gong w Widzewie. Hitowy transfer stał się faktem” – Meczyki.
Dziś pisze się o największym niewypale transferowym Widzewa od wielu lat, a może i w historii. Gonga trudno jednak wybronić i nawet nie będziemy starali się tego robić. Zagrał jesienią w czternastu ligowych meczach, w tym trzykrotnie w podstawowym składzie. Efekty? W zasadzie żadne. Z pozytywów wspomnieć można tylko o jednym zagraniu, w spotkaniu z GKS Katowice, w którym zaliczył asystę (oficjalnie mu jej nie zaliczono) przy otwierającym golu Imada Rondicia. W pozostałych występach zawodził, a szczytem piłkarskiej indolencji były w jego wykonaniu zawody z Puszczą Niepołomice. Jedno z jego zagrań stało się nawet tzw. wiralem, czyli hitem internetu – skrzydłowy zakończył groźny kontratak swojego zespołu kopnięciem futbolówki w zupełnie pustą przestrzeń, rozbawiając piłkarską Polskę.
Irytacja formą Gonga rosła nie tylko wraz z kolejnymi beznadziejnymi występami, ale też z pomijaniem przez Daniela Myśliwca osoby Antoniego Klimka. Trener starał się tłumaczyć swoje decyzje personalne na konferencjach prasowych, ale argumenty o lepszym wbieganiu Nigeryjczyka w przestrzeń za plecami obrońców przeciwników czy trzymanie szerokości gry nikogo nie przekonywały. Kibice oceniali to, co widzieli – brak precyzji, podstawowe błędy techniczne czy zerową celność przy strzałach. Nie funkcjonowały nawet największe atuty 26-latka, czyli szybkość czy drybling. Faktem jest, że Klimek rzeczywiście nie jest bezpośrednim konkurentem Gonga w walce o miejsce na boisku, bo Myśliwiec widzi go na lewej stronie, a byłą gwiazdę ligi słowackiej na prawej.
Dużego rozczarowania z postawy zawodnika nie kryją także władze Widzewa. „Jest oceniany negatywnie, bo i nie dał argumentów, by oceniać go inaczej, ale pokażę trochę inną perspektywę. Hilary był wnikliwie obserwowany przez skautów i sztab szkoleniowy. Naprawdę wnikliwie, bo jeden z trenerów obejrzał ponad 20 pełnych meczów z rzędu Hilarego w lidze słowackiej. Analizowaliśmy, jakie ma zalety i jakie wady, jak funkcjonuje w określonym modelu gry i czego może nie potrafić. Do tego mierzyliśmy się z Trenczynem w sparingu w Turcji, gdzie mogliśmy go dotknąć i sprawdzić na tle naszego zespołu. Wiedzieliśmy, z jakiego środowiska trafia, bo przecież z tej samej drużyny przyjechał do nas Samuel Kozlovsky, który absolutnie daje radę w Ekstraklasie. Na koniec pozytywna opinia samego Daniela Myśliwca” – mówił w niedawnym wywiadzie dla Onetu Przeglądu Sportowego prezes klubu.
Hilary Gong jest też chwalony za swoją postawę na treningach. Nie stroni od ciężkiej pracy, co nierzadko bywa przypadłością piłkarzy z Afryki, a do tego prezentuje niezłe umiejętności. Osoby regularnie przyglądające się zajęciom dostrzegają u niego też dużą swobodę w działaniach i podejmowanie optymalnych decyzji w okolicach pola karnego, czyli coś, co kompletnie nie funkcjonuje w warunkach meczowych. Widzewiak „spina się” i przez to popełnia wiele błędów. Im bardziej stara się udowodnić, że wbrew wszelkim opiniom potrafi grać w piłkę, tym skutek jest jeszcze gorszy. „Kluczowym pytaniem pozostaje, co zrobić, żeby Hilary pokazywał cechy, z powodu których został sprowadzony. Jak mu pomóc, by zafunkcjonował w Widzewie, a nie medialnie ukamienować, bo zagrał kilka słabych spotkań. To punkt wyjścia. Na przykład poprzez korekty procesu treningowego, który być może w przypadku konkretnego zawodnika nie daje efektów, a nasze zadanie polega na tym, by znaleźć takie, które będzie dawało” – zastanawia się Michał Rydz.
Co ciekawe, RTS stara się szukać także bardziej osobistych przyczyn niepowodzeń zakupionego piłkarza. „Jeszcze załatwiamy ostatnie formalności, żeby najbliżsi Hilarego mogli być na stałe w Polsce. Poza tym rozmawiałem z nim i ustaliliśmy, że w trakcie przerwy między rundami nie będzie wyjeżdżał, zostanie na miejscu, by mieć więcej czasu na funkcjonowanie w Łodzi, żeby miał okazję się lepiej poczuć, także pod kątem ludzkim” – zdradził Rydz we wspomnianej rozmowie. Słowa te brzmią jednak dość dziwnie, ponieważ Gong najlepiej w karierze prezentował się właśnie na Słowacji, oddalonej od Łodzi o zaledwie kilka godzin jazdy. Być może jego rodzinę trzeba sprowadzić z Nigerii, ale skoro tak, to nie było jej także w Trenczynie, gdzie piłkarz wyglądał rewelacyjnie, albo po zmianie barw musiała wrócić do ojczyzny i dopiero teraz znów będzie mogła być w komplecie. Jeśli istnieje teoretyczna szansa, że pomoże to zawodnikowi, z pewnością warto spróbować.
W oczy niewątpliwie rzuca się jednak fakt, że po przyjeździe do Europy skrzydłowy furorę robił jedynie w lidze słowackiej. Po pierwszym w niej pobycie zwrócił na siebie uwagę Vitesse Arnhem, które w 2018 roku zapłaciło za niego 2 miliony euro. Nie udało mu się zwojować holenderskiej Eredivise, ale jedną z przyczyn mogły być problemy zdrowotne. W połowie 2019 roku zerwał więzadła w kolanie i pauzował przez niemal dwanaście miesięcy. Po prawie czterech latach rozwiązał umowę i przeniósł się do Norwegii, a później występował jeszcze w Armenii. W obu bez większego powodzenia, więc gdy nadarzyła się sposobność, by wrócić do Trenczyna, przyjął ofertę. Znów okazał się to dobry kierunek, więc bardzo prawdopodobne jest, że to właśnie tam Nigeryjczyk czuje się najlepiej – być może pasuje idealnie do systemy gry tego zespołu? A może tamtejsze rozgrywki są tak słabe?
Różnicę w piłkarskiej dyspozycji idealnie obrazują liczby piłkarza, osiągane jesienią w Widzewie i w dwóch poprzednich „kadencjach” na Słowacji. Pomocnik regularnie strzelał tam gole i zaliczał asysty, oddawał więcej strzałów, zaliczał więcej podań, dośrodkowań czy dryblingów. Częściej wchodził też w pojedynki, przede wszystkim ofensywne. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że w Trenczynie miał pewne miejsce w wyjściowym składzie, więc często zaliczał pełne występy. Wobec kiepskiej formy, Myśliwiec najczęściej wpuszczał go na murawę jako zmiennika na kilka-kilkadziesiąt minut. Przeliczając więc jego średnią boiskową aktywność przez mecz, a nie minuty spędzone w grze, wynik może być niemałym „statystycznym przekłamaniem”.
Żeby uniknąć tej pułapki, proponujemy zwrócić większą uwagę na procentowy wskaźnik precyzji Gonga, bo ten jest niezależny od zaliczanego czasu. Na pierwszy plan wysuwa się kompletny brak celności przy uderzeniach, gorzej wygląda też dokładność podań i dośrodkowań oraz skuteczność w starciach defensywnych. Kilka parametrów, jak np. precyzja dryblingu, jest na podobnym poziomie, a poprawie z czasów słowackich uległ w zasadzie tylko jeden – walka o górną piłkę. Wydaje się to jednak najmniej potrzebny element w grze – bądź co bądź – filigranowego (169 cm wzrostu) skrzydłowego.
W poprzednim sezonie 26-latek należał do liderów słowackiej Nike Ligi – w aż siedmiu kategoriach znajdował się w czołowej dziesiątce. Jak prezentował się na tle pozostałych graczy polskiej Ekstraklasy, ciężko policzyć. Analiza danych zajęłaby nam bardzo dużo czasu, więc napiszemy jedynie, że pomocnik nie znajduje się w czołowej trzydziestce (tylu pokazują rankingi WyScout) w żadnym elemencie gry! To jedyny taki przypadek wśród widzewskich skrzydłowych…
Pierwsza runda Hilarego Gonga przy Piłsudskiego to pasmo rozczarowań. Gdyby jego pozyskaniu nie towarzyszył tak duży szum medialny i nie byłoby z tym związane tak spore nadzieje kibiców, być może zostałby po prostu zapisany po stronie nieudanych ruchów, które są w futbolu czymś całkowicie normalnym. Jest jednak inaczej, a bardzo słaba gra piłkarza daje fanom wygodne narzędzie do wylewania swojej frustracji. Łatwiej uderzyć w Nigeryjczyka (i pośrednio w trenera) i w ten sposób wytłumaczyć samemu sobie postawę drużyny poniżej oczekiwań, niż dokonywać rzetelnej i pozbawionej emocji analizy gry łodzian. Mechanizm stary jak świat.
Paradoksalnie, na korzyść pomocnika działa fakt, że wiosną nikt już niczego wielkiego się po nim nie spodziewa. Może być więc tak samo źle, albo lepiej, bo gorzej raczej się już nie da. Być może zawodnik potrzebuje jednego udanego występu lub chociaż zagrania, które da dużo zespołowi i pozwoli mu się odblokować. W niedalekiej przeszłości trafiali się już w Widzewie gracze, którzy notowali słabe wejście, a z czasem zostawali liderami drużyny. Pierwszym przykładem jest oczywiście Marek Hanousek, ale warto docenić też drogę, jaką przeszli Juljan Shehu, Sebastisan Kerk (z przyczyn zdrowotnych) czy wcześniej Martin Kreuzriegler. Kto wie, może i w przypadku Gonga historia znów się powtórzy?
Nie, to nie jest faktem. W meczach z Koroną i Rakowem wystawił go na prawej stronie, na lewej grali Łukowski i Cybulski.
No rzeczywiście, w 2 meczach z 14. Dowód, że hej.
Innej opcji nie ma, oby w końcu odpalił..
Chyba cygaro
Hilary to świetny piłkarz i może napisać piękną historię naszego klubu. Dajmy mu wsparcie. Niech się mentalnie odblokuje bo widziałem 2 treningi i on bardzo dobrze wygląda. Lepiej niż niegdyś Sarnas. Odpali – zobaczycie !!!
sam jestes sarnas
Sarnas to miał jeden udany sezon, wpadało mu nawet jak strzelał z połówki. Potem szarzyzna.
Pewnie, że bardzo dobry piłkarz, powiedziałbym jeden z najlepszych! …przecież zajął drugie miejsce dla najlepszego piłkarza Widzewa w tej rundzie! Wszyscy poznali się na Jego umiejętnościach i talencie!
Faktem jest, że poza Słowacją, NIGDZIE nie odpalił /Holandia, Norwegia, nawet Armenia /! A Ryan pisze tak obszerny artykuł o tak słabym zawodniku?! Gwiazdka błysnęła w jednym sezonie i zgasła…
20 meczów:))))))) To już wiemy, czemu mimo niezłego budżetu mimo wszystko mamy takie kwiatki. Wstyd . Ale jak zawodnika ogląda komputer i wykresy, zamiast proste spijrxenie na cyfry i punkty to mamy co mamy. Temat rzeka, czyli Mysliwy i jego priorytety. Poza tym na treningach debesciak był też Cybul…I co… Rozumiem, żeby grał w Azji i nagle przeskok aklimatyzacja. Jedyne , co juz pisałem, co może być problemem, a nie musi, czyli zbutnia taktyka przestrzeniowo tercjowa. Może on , bo są tacy zawodnicy potrzebuje luzu, własnej inicjatywy gry. Jeśli ma coś narzucone skupia się na wejściu w strefy, myśli, gubi… Czytaj więcej »
Nie ma się co znęcać nad Hilarym. Jest słaby trzeba się go pozbyć i tyle. Nie ma raczej szans żeby zaskoczył, podobnie jak Hamulic. To są zawodnicy ze słabym mentalem.
nie ma się co litować nad gościem – oszukał wszystkich, ze umie grać w piłkę, dla takich nie ma szacunku
Z tym, że to największy niewypał transferowy w historii to przesada. Byli gorsi Demjan, Andjelkovic, Borowka,Montini, Mandiangu…..i wielu, wielu innych.
Nasz Sadio Mane gdzieś o nim przeczytałem przed jego przyjściem…
Jedyne wytłumaczenie jego postawy to zwykłe OSZUSTWO, ktoś go musiał podmienić, na filmikach dla Wichniarka był ktoś inny…
Kibicuję Widzewowi od końca lat siedemdziesiątych. Byłem świadkiem sukcesów w europejskich pucharach, tytułów mistrzowskich, Po upadku klubu, a następnie jego odbudowie nie sądziłem, że jeszcze dożyję sprowadzenia tak znakomitego zawodnika na Piłsudskiego! No cóż, dzięki zaangażowaniu naszego obecnego pionu sprtowego, z dyrektorem sportowym, trenerem wizjonerem i prezesem na czele mozna powiedzieć, że… marzenia się spełniają i dostaliśmy takie cisteczko w prezencie. Ręce same składają się do oklasków! Brawo!!!
ja tam nie mam nic do niego moze jest słaby a moze trener nie umie wkomponować go w zespół i jego umiejętności tez tak moze byc . klimka tez załatwił wystawiajac go na prawym skrzydle . cebulski grał katastrofę ale wszyscy czepiają sie gonga