GKS – Widzew (wypowiedzi)
14 października 2017, 17:15 | Autor: RyanNie tak wyobrażali sobie ten mecz kibice Widzewa. Drużyna Franciszka Smudy miała pokazać w Wikielcu piłkarską wyższość nad ostatnim zespołem w tabeli, a do Łodzi przywiezie zaledwie punkt. Co po nieudanym spotkaniu powiedzieli trenerzy obu ekip oraz piłkarze gości? Na pomeczowej konferencji było gorąco!
Franciszek Smuda:
„Kolejny raz tracimy punkty z przeciwnikiem, z którym nie powinniśmy. Niestety, bardzo trudno nam jest rozgrywać atak pozycyjny na jednej połowie, bo tak to wyglądało. Przeciwnik dzięki temu miał więcej szans na kontrataki. Tak to dzisiaj wyglądało. Straciliśmy dwa punkty i więcej ciężko powiedzieć. Na głupie pytanie mam głupią odpowiedź: Nie jesteśmy Realem Madryt! Dopiero układamy tą drużynę. Nie da się zrobić wszystkiego w dwa i pół miesiąca. W tamtym sezonie wszystko na wyjazdach było przegrane, a teraz zaczyna się kozaczenie!
Gołębiewski zagrał na lewym skrzydle, ale przecież on występował na tej pozycji także w Ekstraklasie. Nie potrzebowaliśmy w drugiej połowie typowego napastnika. W pierwszej połowie był nim Świderski i nic to nie dało. Po przerwie chcieliśmy mieć piłkarzy, którzy są bardziej mobilni i będą mogli wyjść na prostopadłą piłkę.”
Arkadiusz Klimek:
„Wiedzieliśmy, z k im gramy. To Widzew, mający zawodników z ekstraklasową przeszłością. Nie możemy w takich meczach grać otwartej piłki. Tym bardziej, że ostatnie dziesięć meczów przegraliśmy. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że musimy grać zdecydowanie z tyłu i kontrować. Udało się wykorzystać dwie szanse i zremisowaliśmy. Można powiedzieć, że niemożliwe nie istnieje. Wydawało się, po tym porażkach, że nie uda nam się podjąć walki z Widzewem, ale mamy punkt, co nas bardzo cieszy. To daje nam wiarę w to, że możemy też wygrywać.”
Kacper Falon:
„Bramka to bramka, ale ważniejsza jest drużyna. Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty, a przywozimy raptem jeden. Musimy spiąć tyłki, mocno popracować w tygodniu i w następnym meczu przekonująco wygrać. Myślę, że będzie dobrze. Nie ma w nas odpuszczania, każdy walczy o każdy centymetr boiska i daje z siebie 100%. Jak Widzewa przyjeżdża to jest święto, rywale grają na fantazji. My ich nie lekceważymy, tak się to po prostu układa.”
Marcin Kozłowski:
„To jest dla nas porażka. Straciliśmy punkty na własne życzenie. OK, jedną bramkę przeciwnik strzelił, może się zdarzyć. Ale jak wyszliśmy na 2:1, to nie mieliśmy prawa tego stracić, ale dostaliśmy za chwilę bramkę na 2:2. Mieliśmy sytuacje, ale większości nie wykorzystaliśmy. Zajebaliśmy to i dobrze zdajemy sobie z tego sprawę. Kibice mają prawo być na nas wściekli. My na siebie też jesteśmy.”
Mateusz Michalski:
„W najczarniejszych snach nie myśleliśmy, że wrócimy z Wikielca tylko z punktem. Sami jesteśmy sobie winni. Tworzyliśmy sytuację, ale brakowało nam chłodnej głowy. Do końca wierzyliśmy w to, że uda nam się strzelić trzecią bramkę i wygrać to spotkanie, ale tak się nie stało. Możemy tylko uderzyć się w piersi i zrehabilitować w kolejnym meczu.”
Adam Radwański:
„Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe spotkanie. Trener uczulał nas, że choć przeciwnik jest na ostatnim miejscu w tabeli, nie położy się na boisku. Wszyscy nastawiają się na Widzew, przyjeżdżają kibice i w meczach z nami wygląda to inaczej. Cały czas dążyliśmy do strzelenia bramki, ale znów szwankowała skuteczność.”
Maciej Kazimierowicz:
„Trzeba uderzyć się mocno w pierś i przemyśleć to spotkanie. Powinno to wyglądać inaczej. Z perspektywy boiska wydawało mi się, że po strzeleniu gola na 2:1 Wikielec nie wierzył nawet w to, że uda im się wyrównać. Zdołali jednak wyjść z jedną akcję i bramkę zdobył napastnik, który nie był nawet ustawiony w świetle bramki. To jakaś abstrakcja! Dla nas to był szok. Ale nie ma co szukać winy dookoła. Musimy wziąć to na siebie i w następnym meczu zmazać tą plamę.”
Daniel Świderski:
„Nie dziwię się trenerowi, że mnie zmienił. Zagrałem najsłabsze spotkanie, odkąd jestem w Widzewie. Nie wiem, co się stało. Może nie byłem w 100% skoncentrowany. Zaliczyłem dużo strat i to była tragedia. Cały mecz był dramatem. Nie mamy prawa nie wygrać z drużyną, która do tej pory zdobył raptem punkt. Teraz zdobyła drugi, z Widzewem, który ma się bić o awans…”