GKS Bełchatów – Widzew Łódź 2:3 (1:2)

To było bardzo emocjonujące wtorkowe popołudnie. Choć piłkarze Widzewa Łódź przegrywali po sześciu minutach z GKS Bełchatów, to jeszcze w pierwszej połowie byli w stanie wyjść na prowadzenie po golach Patryka Muchy oraz Mateusza Michalskiego. Po przerwie skrzydłowy ustrzelił dublet, a odpowiedź gospodarzy nie wystarczyła i to podopieczni Marcina Broniszewskiego zwyciężyli 3:2!

W porównaniu do ostatniego starcia z Górnikiem Łęczna, w składzie czerwono-biało-czerwonych zaszła tylko jedna, ale za to dość niespodziewana zmiana. Na ławce usiadł bowiem kapitan Marcin Robak, którego w ataku zastąpił Paweł Tomczyk. Były zawodnik Lecha Poznań był osamotnionym napastnikiem, a w środku pola pomagali mu Bartłomiej Poczobut, Patryk Mucha oraz Marek Hanousek. Na skrzydłach ustawieni zostali z kolei Mateusz Michalski z Michaelem Ameyawem. Poza jedenastką zaczął wracający po pauzie Patryk Stępiński, zaś na spotkanie rezerw do Brzezin oddelegowano Konrada Reszkę, Merveille’a Fundambu i Petara Mikulicia. W kadrze nie było też Piotra Samca-Talara.

Pierwszą groźną szansę do zdobycia bramki stworzyli sobie widzewiacy. W czwartej minucie do piłki niespodziewanie dopadł Hanousek, lecz uderzył z woleja bardzo niecelnie. Niewykorzystana okazja błyskawicznie się niestety zemściła. W pozornie niegroźnej sytuacji, Daniel Tanżyna kompletnie niepotrzebnie sfaulował w polu karnym Valerijsa Sabalę. Prowadzący zawody Artur Aluszyk z Barlinka bez wahania wskazał na jedenasty metr boiska, a Jakuba Wrąbla pewnie pokonał Damian Hilbrycht. Czerwono-biało-czerwoni starali się szybko odrobić straty, jednak ich ataki kończyły się maksymalnie na dwudziestym metrze. Groźnie było w 18. minucie, ale główka Michalskiego odbita jeszcze od obrońcy wpadła w ręce Leonida Otczenaszenki. Kilka chwil później łodzianie wreszcie stworzyli akcję kombinacyjną. Na jej koniec wrzucał Kacper Gach, a na róg wybił jeden z defensorów GKS.

W 26. minucie kilka metrów przed szesnastką sfaulowany został Tomczyk. Do rzutu wolnego podszedł Kosakiewicz i uderzył celnie, lecz wprost w ręce bełchatowskiego golkipera. W odpowiedzi, fatalny błąd w kryciu popełnił Krystian Nowak, na szczęście bardzo groźny strzał Sabali na róg sparował Wrąbel. Bramkarz poradził sobie dobrze również kilkadziesiąt sekund później, gdy wypiąstkował dośrodkowanie gospodarzy, a przy tym był dodatkowo faulowany. Niestety, doznał także kontuzji i po długiej próbie pomocy fizjoterapeutów musiał opuścić boisko. Jego miejsce zajął debiutujący w łódzkiej ekipie Vjaceslavs Kudrjavcevs.

Długa przerwa wybiła z rytmu obie ekipy, bo pierwsze fragmenty gry po wejściu Łotysza na murawę były z dwóch stron bardzo nerwowe. Z każdą chwilą łodzianie zaczęli jednak zyskiwać przewagę, co przyniosło efekt w pierwszej z dziewięciu doliczonych minut! Po rzucie rożnym wybita piłka trafiła pod nogi Poczobuta, jego uderzenie odbił obrońca, ale zgarnął ją Mucha. Pomocnik bez zastanowienia huknął w kierunku bramki i przepięknym uderzeniem w samo okienko pokonał Otczenaszenkę! Jeżeli ktoś myślał, że takim wynikiem zakończy się pierwsza połowa, to był w olbrzymim błędzie. Zaledwie cztery minuty później w pole karne przedarł się Tomczyk, jego strzał obronił bramkarz, jednak do dobitki dopadł Michalski i głową po raz drugi skierował futbolówkę do siatki! Do przerwy Widzew prowadził więc 2:1!

Druga część mogła zacząć się świetnie dla bełchatowian, bo już po kilkudziesięciu sekundach dość przypadkowo w świetnej sytuacji znalazł się Waldemar Gancarczyk, ale przymierzył odrobinę niecelnie. Gdyby pomocnik był dokładniejszy, Kudrjavcevs nie miałby najmniejszych szans. Po chwili odpowiedzieć chcieli dobrą dwójkową akcją Gach z Ameyawem, jednak Tomczyk nie był w stanie wygrać pojedynku z obrońcą. W 52. minucie powinno być 3:1 dla czerwono-biało-czerwonych. Mucha kapitalnym prostopadłym zagraniem wypuścił Tomczyka, ten znalazł się sam na sam z Otczenaszenką, lecz nie był w stanie go pokonać. Goście wywalczyli jedynie rzut rożny, po którym obok słupka główkował Tanżyna.

W następnych minutach więcej z gry mieli „Brunatni”, ale nie przekładało się to na realne zagrożenie pod bramką podopiecznych trenera Broniszewskiego. Chwilę po upływie godziny przed niezłą szansą stanął za to Nowak, lecz jego główka powędrowała nad poprzeczką. W 64. minucie było już 3:1 dla Widzewa! Mucha kolejny raz prostopadle podał do Ameyawa, ten pobiegł do linii i dośrodkował, a piłkę do siatki wpakował wślizgiem Michalski! Skrzydłowy okupił dublet urazem barku, z powodu którego kilka chwil później musiał opuścić murawę, tak samo jak Mucha. Ich miejsce zajęli odpowiednio Dominik Kun oraz Caique.

Niestety, w 71. minucie gospodarze złapali kontakt. Błąd Gacha wykorzystał Dawid Flaszka, którego uderzenie ostatkiem sił obronił jeszcze Kurdjavcevs, ale przy dobitce był niestety bezradny. Bełchatowianie zaczęli przeważać, a widzewiacy niepotrzebnie zaczęli bronić wyniku. Pomóc mieli w tym wprowadzeni za rozgrywających dobre zawody Hanouska i Tomczyka Mateusz Możdżeń oraz Robak. Taktyka się sprawdziła, bo zmęczeni zawodnicy GKS nie byli już w stanie skutecznie zaatakować bramki czerwono-biało-czerwonych. Ostatecznie piłkarze Widzewa wygrali 3:2 i przynajmniej na razie w tabeli I ligi wrócili na siódme miejsce. Już w piątkowe popołudnie zmierzą się na własnym stadionie z aktualnie ósmą Miedzią Legnica.

GKS Bełchatów – Widzew Łódź 2:3 (1:2)
6′ (k) Hilbrycht, 71′ Mas – 45+1′ Mucha, 45+5′, 64′ Michalski

GKS:
Otczenaszenko – Sierczyński, Bartków, Zalepa (85′ Laskowski), Grzelak – Hilbrycht (56′ Koziara), Pawlik (66′ Ryszka), Gancarczyk, Flaszka, Bator (66′ Mas) – Sabala

Rezerwowi: Niźnik – Szymorek, Łapiński, Magiera, Kunka

Widzew:
Wrąbel (37′ Kurdjavcevs) – Kosakiewicz, Nowak, Tanżyna, Gach – Michalski (69′ Kun), Poczobut, Mucha (69′ Caique), Hanousek (83′ Możdżeń), Ameyaw – Tomczyk (83′ Robak)

Rezerwowi: Grudniewski, Becht, Stępiński, Czubak

Żółte kartki: Flaszka – Caique

Sędzia: Artur Aluszyk (Barlinek)

Mecz bez udziału publiczności.