Gikiewicz zostanie w Widzewie dłużej?

Udany debiut zaliczył w niedzielę w barwach Widzewa Rafał Gikiewicz. Co prawda nie napracował się zbytnio, ale czyste konto cieszą i idą w świat. Kibice zastanawiają się, jak długo golkiper zagrzeje miejsca przy Piłsudskiego.

Zanim pozyskanie 36-latka zostało oficjalnie potwierdzone przez klub, nie brakowało opinii, że najprawdopodobniej podpisze on umowę jedynie do końca bieżącego sezonu. Gikiewicz nie ukrywał, że mimo dość zaawansowanego piłkarsko wieku chciałby wrócić do Niemiec i przypomnieć się tamtejszym kibicom. W trakcie swoich występów m.in. w Unionie Berlin czy Augsburgu wyrobił sobie niezłą markę. Jak ustaliliśmy, niewiele zabrakło by to właśnie za zachodnią granicą wylądował jeszcze tej zimy (zainteresowane było chociażby Schalke 04), ale na przeszkodzie stanął fakt, iż rozwiązał umowę z tureckim Ankaragucu tuż po zamknięciu okna transferowego 1. i 2. Bundeslidze.

Okazało się, że choć „Giki” rzeczywiście związał się z czerwono-biało-czerwonymi kontraktem jedynie do 30 czerwca 2024 roku, ale zawarto w nim klauzulę przedłużającą współpracę o kolejne dwanaście miesięcy. Co ciekawe, nie jest ona zależna od wyników zespołu czy liczby rozegranych przez piłkarza spotkań, ale w całości od decyzji klubu. Jeżeli włodarze Widzewa stwierdzą, że poziom prezentowany przez golkipera jest wystarczająco wysoki, mogą wydłużyć jego pobyt w Łodzi na jeszcze jeden sezon. Takie informacje docierały do nas już kilka dni temu, a niedawno potwierdził je sam Tomasz Wichniarek. „Decyzja w sprawie jego przyszłości zapadnie wtedy, kiedy będziemy musieli ją podjąć. Opcja jest po stronie klubu” – mówił w rozmowie z Weszło. Przy okazji dyrektor sportowy przyznał, że prowadził rozmowy wstępne z obozem Jakuba Słowika, ale do porozumienia daleko było i jednym, i drugim. „Z jednej strony my sami nie byliśmy do końca przekonani, że chcemy w to wejść. Z drugiej strony, Kuba też cały czas wspominał, że jednak ta Japonia jest bliska jego sercu i zastanawia się, czy w ogóle chce z niej wyjeżdżać. No i miał inne, naprawdę atrakcyjne oferty, a my też chyba mieliśmy trochę inny pomysł na obsadę bramki” – stwierdził Wichniarek.

Widzew ma obecnie w kadrze czterech bramkarzy, ale planowane jest wypożyczenie jednego z nich. Można przypuszczać, że chodzi o Jana Krzywańskiego lub Jakuba Szymańskiego, z kolei Ivan Krajcirik powinien wkrótce podjął pełną rywalizację z Gikiewiczem o miejsce między słupkami. Słowak jest już w 100% zdrowy, ale w okresie przygotowawczym nie ćwiczył z nową drużyną z powodu kontuzji, więc uznano przed derbami, że nie jest jeszcze gotowy nawet na to, by znaleźć się na ławce rezerwowych. W kolejnym spotkaniu może się to zmienić, a w dalszej perspektywie Krajcirik mógłby zacząć naciskać na starszego kolegę. Nawet jeśli nie wygryzie go z pierwszego składu, powinien dużo zyskać w codziennym procesie treningowym, czerpiąc z doświadczenia byłego mistrza Polski.

Póki co Rafał Gikiewicz nie miał jeszcze okazji do zaprezentowania swojej aktualną formę. W spotkaniu z Łódzkim Klubem Sportowym miał bardzo mało interwencji, ponieważ rywale nie potrafili wykreować sobie dogodnych okazji. Oddali tylko jeden celny strzał, niespecjalnie zagrażający widzewskiej bramce. Niebawem powinno się to zmienić, bowiem przed piłkarzami Daniela Myśliwca seria wymagających meczów. Już w najbliższą niedzielę podejmą Górnik Zabrze, który wiosną nie stracił jeszcze punktu, a następnie zmierzą się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław i u siebie w klasyku z Legią Warszawa. W międzyczasie czeka ich jeszcze pucharowa potyczka z Wisłą Kraków. Po tych starciach będziemy już wiedzieć, na ile stać nowego golkipera. Wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby należał do ligowej czołówki w swoich fachu.