Futsaliści mają za sobą cenny sparing z Legią

14 sierpnia 2024, 23:12 | Autor:

Futsaliści Widzewa są w trakcie przygotowań do sezonu 2024/2025. We wtorkowy wieczór podopieczni Marcina Stanisławskiego rozegrali we własnej hali sparing przeciwko Legii Warszawa. Ciekawy mecz zakończył się jednak zwycięstwem gości 5:2. Po stronie Widzewa ogrywali się świeżo pozyskani zawodnicy.

Potyczka z Legią była dla łodzian drugim sparingiem tego lata. W minionym tygodniu widzewiacy zremisowali na wyjeździe AZS UW Wilanów 2:2. Wtorkowa gra kontrolna była wyjątkowa, bowiem to właśnie z legionistami futsaliści zagrają już za dwa tygodnie inauguracyjny mecz w Futsal Ekstraklasie. W kadrze łodzian znalazło się wczoraj 11 zawodników, w tym wszystkie nowe nabytki czerwono-biało-czerwonych, a także kilku młodszych graczy.

Od początku pojedynku obie ekipy rozpoczęły dynamiczne natarcia. Już w drugiej minucie na bramkę z rzutu wolnego strzelał Kamil Kucharski, ale gola nie oglądaliśmy. Po chwili warszawscy defensorzy musieli obronić mocny strzał Yvaaldo Gomesa. Z czasem do głosu dochodzić zaczęła Legia i o ile w dwóch pierwszych atakach raz widzewiaków uratował Kamil Izbiański, a za drugim razem słupek, tak w  trzeciej minucie bramkarz łodzian musiał skapitulować po strzale rywala. Po chwili widzewiacy mogli odpowiedzieć. Arkadiusz Szypczyński uruchomił Adriana Ramireza, ale ten posłał futsalówkę w boczną siatkę. W 5. minucie bliski szczęścia był również Filip Vaktor, który wykorzystał błąd legionistów i wyszedł sam san sam z bramkarzem, ale w ostatniej chwili powstrzymał go wracający obrońca.

Legia postawiła przy Małachowskiego na twardą grę, często wychodząc do aktywnej gry w pressingu. Łodzianie próbowali jednak tworzyć sobie okazje po stałych fragmentach i kontratakach. Próbę strzału w 7. minucie odnotował choćby Kristian Medon, ale bramkarz gości nie dał się pokonać. Niestety, presja legionistów często powodowała straty widzewiaków, a to z kolei pozwalało rywalom utrzymywać piłkę na połowie gospodarzy. W 11. minucie było już 2:0 po tym jak mocnym strzałem akcje zakończył jeden z przeciwników. Drużyna z Warszawy sama jednak nie była w stanie wyeliminować błędów własnych. W 12. minucie jeden z nich świetnie wykorzystał Gomes, który przejął piłkę w polu karnym gości i umieścił ją w siatce.

W 13. minucie bardzo bliscy szczęścia byli gospodarze. Z dystansu huknął bowiem Vaktor i był niezwykle bliski zdobycia gola, lecz ten ostatecznie nie został uznany. Akcja Słowaka tylko napędziła resztę zespołu, ponieważ w kolejnych akcjach RTS tworzył sobie okazje strzeleckie. Po raz kolejny bramkarza postraszył Medon, a o drugiego gola starał się Gomes. Niestety, mimo że w tym fragmencie to łodzianie oddawali więcej uderzeń, to przyjezdni zdobyli w 16. minucie swojego trzeciego gola. Wynik 1:3 nie spowodował jednak złożenia broni. Podopieczni trenera Stanisławskiego próbowali jeszcze zagrozić bramce, lecz rezultat do przerwy się nie zmienił.

Na początku drugiej połowy zdecydowanie do ataku ruszyli przyjezdni. Akcje kilka razy kończone były strzałami, ale na posterunku stał łódzki bramkarz. Łodzianie także mieli swoje momenty, jak choćby w 26. minucie. Wówczas pod bramką Legii dwukrotnie strzelał Gomes, lecz nie było mowy o zmianie rezultatu. Po tej akcji znów musiał wysilić się bramkarz gospodarzy, dzięki czemu RTS dalej tracił tylko dwie bramki. Ten rezultat nie utrzymał się jednak zbyt długo. W 29. minucie po akcji prawym skrzydłem i zgraniu pod bramkę, gola zdobył jeden z zawodników Legii. Kilka chwil później odegrać próbował się Medon, lecz minimalnie chybił.

W kolejnych fragmentach znów bliżej bramki byli rywale. W 31. minucie od straty gola uratował drużynę Gracjan Milczarek, który w ostatniej chwili zablokował uderzenie przeciwnika. Trzy minuty później stojącego między słupkami Huberta Dąbrowskiego od straty gola uratował słupek. Widząc jak układają się boiskowe wydarzenia, trener Stanisławski postanowił wycofać bramkarza, a do gry w polu wszedł Kristian Medon. Zmiana bardzo szybko przyniosła korzyść, ponieważ w 35. minucie mieliśmy bramkę. To właśnie Słowak znalazł się z piłką przy linii końcowej i podał do niekrytego Kucharskiego, który mocnym strzałem strzelił na 2:4.

W ostatnich minutach taktyka czerwono-biało-czerwonych była taka sama. Ciężko się dziwić, ponieważ przez ostatnie pięć minut gra toczyła się niemal wyłącznie na połowie Legii. W 37. minucie widzewiacy mogli złapać kontakt, ale tuż obok słupka strzelił sprowadzony w letniej przerwie Vaktor. Do końca meczu udało się oddać jeszcze kilka uderzeń, ale to legioniści postawili kropkę nad „i”. W 40. minucie, po stracie Medona, jeden z piłkarzy Legii umieścił piłkę w niebronionej bramce.

Widzew Łódź przegrał w drugim sparingu tego lata z Legia Warszawa 2:5. W najbliższy weekend futsaliści udadzą się do Świecia, gdzie będą rywalizować o Puchar Burmistrza tego miasta.

Widzew Łódź – Legia Warszawa 2:5 (1:3)
12′ Gomes, 35′ Kucharski – 3′ ?, 10′ ?, 16′, 29′ ?, 20′ ?

Widzew:
Izbiański – Jaśkiewicz, Medon, Kucharski, Gomes

Rezerwowi: Dąbrowski – Ramirez, Vaktor, Szypczyński, Nehela, Milczarek

Trener: Marcin Stanisławski

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Radogoszcz1910%
1 miesiąc temu

Byłem na meczu , widać że zespół nowy i od tygodnia dopiero trenują , a mimo to naprawdę nie najgorzej to wyglądało. Fajnego napastnika ściągnęli ten Gomez ciekawy zawodnik, będą ludzie z niego , Słowak Filo również fajny transfer , ogólnie dużo nowych obiecujących zawodników.

1
0
Would love your thoughts, please comment.x