Futsal: Zwycięstwo po golu w ostatniej sekundzie meczu!

10 października 2024, 09:00 | Autor:

Cóż to była za końcówka! Futsaliści Widzewa Łódź stoczyli wczoraj przed własną publicznością zacięty pojedynek z We-Met Kamienica Królewska. W meczu obie ekipy wychodziły na prowadzenie, jednak ostatecznie to Widzew wygrał to spotkanie 3:2, strzelając bramkę z rzutu rożnego w ostatniej SEKUNDZIE meczu!

W pierwszych minutach tego spotkania to gospodarze szukali szans do otwarcia wyniku. W 3. minucie o strzał na bramkę pokusił się Kamil Kucharski, jednak w próbie tej sporo brakło, aby zakończyła się ona sukcesem. Dwie minuty później widzewiak ponownie szukał otwarcia wyniku, ale jego strzał zablokował jeden z obrońców. W kolejnych akcjach kibice mogli oglądać strzały Arkadiusza Szypczyńskiego i Yvaaldo Gomesa, lecz na tablicy świetlnej wciąż było 0:0. Najgroźniej zrobiło się jednak w 8. minucie. Wówczas po lekkim zamieszaniu przed polem karnym, sam naprzeciwko bramkarza znalazł się Gomes, ale nie zdołał oddać uderzenia. Po chwili odpowiedzieć mogli goście – po ataku lewym skrzydłem na bramkę strzelił Milinton Tijerino. Na szczęście świetnie spisał się między słupkami Dariusz Słowiński

Później oba zespoły mogły dopiąć swego. W 10. minucie centymetry obok słupka strzelił Kristian Medon. W odpowiedzi z daleka mocno futsalówkę w stronę bramki posłał Tijerino, ale Słowiński spisał się znakomicie. Minutę później doświadczony golkiper znów musiał zachować czujność, ponieważ do sytuacji doszedł Maciej Jankowski. Rywale w tej części meczu zdecydowanie częściej pojawiali się pod bramką Słowińskiego niż na początku konfrontacji. W 13. minucie mogło być nawet 1:0 dla gości, ale w świetnej sytuacji złe ostatnie podanie wykonał Hugo Freitas. Trzy minuty później łodzianie chcieli zaskoczyć rywala. Rzut wolny ze skraju pola karnego wykonywał Kucharski i podał do Gomesa, jednak ten znacząco przestrzelił.

Mecz był zacięty, ale w 18. minucie to goście prawie wyszli na prowadzenie. Po wznowieniu z autu piłkę do siatki wślizgiem skierował Brayan Mera, ale zagrywał też ręką i sędzia gola nie uznał. Niestety, minutę później zawodnik z Kamienicy Królewskiej dopiął swego i pewnym strzałem w lewy dolny róg bramki otworzył wynik meczu. Jeszcze w tej samej minucie prowadzenie przeciwników mogło się zwiększyć, bowiem przedłużony rzut karny za nadmiar fauli Widzewa wykonywał Maciej Jankowski, lecz snajper We-Metu posłał piłkę obok słupka. Goście niesieni zdobytym golem szukali kolejnych okazji. Świetną miał Freitas, ale do przerwy wynik konfrontacji nie uległ już zmianie. Podopieczni trenera Stanisławskiego przegrywali przed własną publicznością 0:1.

Po zmianie stron szybko mógł zmienić się również wynik meczu. Od razu po wznowieniu czujność bramkarza sprawdził Szypczyński, minutę później zaś bliski szczęścia był Mera, a także Dominik Ostrak. W 23. minucie znów zrobiło się gorąco, ponieważ Mera dopadł do piłki po błędzie w rozegraniu – na szczęście w kluczowym momencie Kolumbijczyk faulował łódzkiego golkipera. Goście robili sporo przysłowiowego wiatru pod bramką Słowińskiego. W 24. minucie wręcz powinno być 2:0, ale świetnego podania pod bramkę od Freitasa nie wykorzystał Jankowski, który z kilku metrów fatalnie przestrzelił. Jeszcze w tej minucie We-Met znów zalazł się w sytuacji dwa na jednego. Tym razem akcji nie zdołał wykończyć Mera.

Mimo przewagi gości widzewiacy przetrwali cięższy moment i odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób! W 25. minucie petardę na bramkę posłał Kucharski i Jarosław Morykyszka musiał wyciągać piłkę z siatki. Widzewiak był głodny kolejnych bramek i już dwie minuty później posłał piłkę w boczną siatkę. W tym czasie ataków nie zaprzestali też przyjezdni, którzy dali o sobie znać w 28. minucie, gdy dwukrotnie obok bramki strzelił Ostrak. Później Słowiński musiał bronić również strzał Dmytro Rybickiego. Obie ekipy szukały upragnionego gola, który dałby prowadzenie i w dość niespodziewany sposób znaleźli go w 31. minucie gospodarze! Wówczas Słowiński zagrał spod własnej bramki w pole karne rywala, gdzie o podanie zabiegał Szypczyński. Widzewiak nie zdołał jednak przeciąć zagrana, ale nie zrobił tego też stojący między słupkami Morykyszka i golkiper łodzian wpisał się do protokołu meczowego!

Strzelony przez widzewiaków gol tylko napędził boiskowe wydarzenia. Już minutę po bramce jej strzelec musiał zachować czujność przy uderzeniu Mateusza Wesserlinga. Dobrą okazję dwóch na jednego miał też Widzew, ale niestety w kluczowym momencie Medon podał za plecy do wybiegającego na czystą pozycję Vaktora. W 34. minucie ponownie pod bramką RTS z piłką znalazł się Wesserling. Po raz kolejny interweniował Słowiński – i to bardzo ofiarnie, ponieważ widzewiak wymagał pomocy fizjoterapeutów. Niestety, w 34. minucie goście wyrównali. Po dograniu z lewego skrzydła, uderzeniem z pierwszej piłki popisał się Jankowski i Słowiński musiał wyciągać piłkę z siatki. Po chwili mogło być 3:2 dla przeciwników, ale świetnej okazji nie wykorzystał Ostrak

Choć to przyjezdni na przestrzeni całego meczu stworzyli sobie więcej okazji, w końcówce to Widzew był bliższy upragnionego gola. W 39. minucie cała hala zerwała się z miejsc, gdy po wrzutce Kucharskiego, z bliska poprzeczkę obił Szypczyński. Kibice na długo zapamiętają jednak wydarzenia z ostatnich sekund meczu. Na niecałe dwie sekundy przed końcową syreną Widzew egzekwował rzut rożny, który został zablokowany przez rywala. Sędzia czasowy zdążył jeszcze zatrzymać czas i łodzianie mieli nieco ponad pół sekundy na finalizację ostatniej akcji. Po wznowieniu z rogu od razu piłkę z bliska uderzył Kristian Medon i Hala Parkowa oszalała z radości, ponieważ piłka zatrzepotała w siatce!

Po niewiarygodnej końcówce futsaliści Widzewa wygrali przed własną publicznością 3:2. Warto wspomnieć, że tego dnia na hali stawiło się bardzo dużo reprezentantów Młodego Widzewa. Następny mecz czerwono-biało-czerwoni rozegrają na wyjeździe. Nie będzie łatwo, bo w roli przeciwnika już 13 października wystąpi Piast Gliwice. Spotkanie zostanie rozegrane na wyjeździe.

Widzew Łódź – We-Met Kamienica Królewska 3:2 (0:1)
25′ Kucharski, 31′ Słowiński, 40′ Medon – 19′ Mera, 34′ Jankowski

Widzew:
Słowiński – Medon, Vaktor, Kucharski, Szypczyński

Rezerwowi: Dąbrowski, Izbiański – Ramirez, Gomes, Jaśkiewicz, Milczarek, Nehela

Trener: Marcin Stanisławski

We-Met:
Morykyszka – Madziąg. Tijerino, Mera, Ostrak

Rezerwowi: Kornat – Wesserling, Freitas, Bondar, Rybicki, Choszcz, Jankowski

Trener: Ołeksandr Bondar

Żółte kartki: Medon, Kucharski, Słowiński – Rybicki

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
piotro
1 miesiąc temu

YES!

Pascal
1 miesiąc temu

Pierwszy raz byłem, ale zaje..sta atmosfera, środa wieczór a 3/4 hali zajęte, tempo gry i intensywność ogromna, no i sam mecz, ulubiony nasz wynik 3-2, zwycięska bramka z końcową syreną , hala eksplodowała. Graty dla Zarządu klubu za Futsal w naszym Widzewie. Jestem pod wrażeniem jeszcze raz napiszę ile tam kibiców chodzi… Jedyne czego mi brakowało to dopingu takiego zorganizowanego – ale znając kibiców naszego klubu to kwestia chwili i takowy doping się pojawi.
Gratulacje Futsaliści za zwycięstwo i kapitalne emocje !

robert
Odpowiedź do  Pascal
1 miesiąc temu

Potwierdzam , również byliśmy całą rodziną, nasz synek nie mógł usnąć z emocji i już odlicza dni do następnego meczu. Gratulacje dla drużyny

Jura
1 miesiąc temu

Czemu zdjęcie jest z innego meczu, skoro Seba był na tym?

P.S. Nie musicie zatwierdzać tego komentarza, to tylko pytanie do Was :)

Last edited 1 miesiąc temu by Jura
Admin
Odpowiedź do  Jura
1 miesiąc temu

Bo Seba już u Nas nie działa :)

Jura
Odpowiedź do  Bercik
1 miesiąc temu

Dzięki za odpowiedź Berciku :)

6
0
Would love your thoughts, please comment.x