Futsal: Zwycięstwo po emocjonującej końcówce

24 stycznia 2025, 10:34 | Autor:

Sporo emocji dostarczył wczorajszy wieczór w hali przy ulicy Małachowskiego. Widzewiacy prowadzili już 5:2, ale goście zdołali doprowadzić do stanu 5:4, lecz nie udało im się doprowadzić do wyrównania. Świetne zawody rozegrali tego dnia zwłaszcza Arkadiusz Szypczyński i Jefferson Ortiz.

Spotkanie z Czerwonymi Smokami rozpoczęło się niezwykle dynamicznie. Już w pierwszej minucie mieliśmy bowiem otwarcie wyniku. Po rozegraniu rzutu rożnego, świetnie rozejrzał się Kamil Kucharski i podał do będącego tuż pod bramką Arkadiusza Szypczyńskiego. Temu nie pozostało nic innego jak z bliska wykończyć akcję. W kolejnych akcjach strzały na bramkę oddawali Kamil Izbiański i Kristian Medon, ale bramka nie padła. Rywale nie odpuszczali i bardzo szybko odpowiedzieli na trafienie widzewiaków. W drugiej minucie, po dograniu Piotra Błaszyka z bliska bramkarza Widzewa pokonał Mateusz Kostecki. W kolejnych minutach więcej z gry mieli gospodarze. Na bramkę strzelali Kucharski, Ortiz i Sylla, lecz golkiper z Pniew skutecznie bronił te próby.

Mecz mógł się podobać, ponieważ obie drużyny natychmiast ruszały do ataku, gdy tylko udało im się wyłuskać piłkę spod nóg rywala. W 9. minucie czerwono-biało-czerwoni znów byli bliscy powodzenia. Tym razem ładnie prawą flanką urwał się Sylla i był niezwykle blisko wypuszczenia Aaro Paappanena na czystą pozycję, ale wszystko przerwał wracający obrońca. Młody Fin po chwili sam uderzał, ale wyraźnie zabrakło mu precyzji. Gra w dalszym ciągu była bardzo szybka, ale wyraźną przewagę na placu gry zyskali widzewiacy. Goście mieli natomiast  szansę w 12. minucie – z dystansu strzelał Kostecki, ale minimalnie chybił. Minutę później kapitalną okazję miał z kolei Błaszyk, który wyszedł sam na sam z Izbiańskim, jednak nie zdołał umieścić piłki w siatce.

Sytuacje Red Dragons były jednak tylko ułamkiem ze wszystkich tworzonych tego dnia na parkiecie. Prym pod tym względem wiedli widzewiacy. Głodny bramki był choćby Ortiz, natomiast w 15. minucie bramkarz drużyny przeciwnej z dużym trudem obronił strzał Filipa Vaktora. Słowak miał niemal identyczną sytuację minutę później, z tym że po jego strzale piłkę mógł dobijać jeszcze Pappanen, który źle jednak dołożył nogę i piłką poszybowała nad poprzeczką. W 17. minucie tego pojedynku za głowę aż trzy razy łapał się Kucharski, którego dobre okazje nie kończyły się bramką. Wysiłki gospodarzy w końcu zaowocowały zdobyciem drugiej bramki. Po raz kolejny z trafienia cieszył się Szypczyński, który po rzucie rożnym wykorzystał podanie od Medona. Przed końcem pierwszej połowy bramkarza próbował przelobować jeszcze Sylla, ale wynik nie uległ już zmianie.

Po zmianie stron reprezentanci Widzewa ruszyli do natarcia. Od razu bliski szczęścia był Szypczyński, ale to najwyraźniej nie był jeszcze czas na hattricka. W 23. minucie kolejną nieudaną próbę zanitował Kucharski, który bardzo wyraźnie przestrzelił – ewidentnie nie był to dzień widzewiaka. Po chwili uaktywnił się rozgrywający wczoraj świetne zawodny Szypczyńki, ale w zdobyciu trzeciego gola przeszkodził mu jedynie refleks bramkarza. Na kolejną bramkę musieliśmy czekać do 27. minuty. Umiejętności techniczne zaprezentował nam Ortiz, który położył jednego z zawodników gości i mocnym strzałem podwyższył prowadzenie. Sześć minut później padła kolejna bramka dla Widzewa! Świetną akcję przeprowadzili Medon z Szypczyńskim, a ten drugi wystawił do pustej bramki futsalówkę Ramirezowi, który nie miał kłopotów z trafieniem. Było już 4:1.

Goście nie zamierzali się jednak poddawać. W 31. minucie pojedynku uderzałaTabau, piłkę wypluł Izbiański a celną dobitką popisał się Kozak. Po chwili sam na sam z łódzkim golkiperem wyszedł Krajewski, ale świetnie obronił bramkarz czerwono-biało-czerwonych. Minutę później ponownie klasę pokazał Ortiz, który minął jednego z futsalistów rywali, drugiego wziął na zamach i mocnym strzałem zdobył piątą bramkę dla Widzewa. To nie był jednak koniec emocji. Goście zdecydowali się wycofać bramkarza i na niewiele ponad minutę przed końcem trzecią bramkę zdobył Siuda. Czterdzieści sekund później kontaktową bramkę strzelił Kostecki! W ostatnich sekundach uderzał jeszcze jeden z gości, ale Izbiański obronił.

Ostatecznie, po emocjonującym spotkaniu, futsaliści Widzewa Łódź pokonali zespół Red Dragons Pniewy 5:4 i awansowali ósme miejsce w tabeli. Przed widzewiakami już jutro pucharowa potyczka wyjazdowa z LZS Dragon Bojano. Początek tego meczu o 20:30.

Widzew Łódź – Red Dragons Pniewy 5:4 (2:1)
1′, 18′ Szypczyński, 27′, 33′  Ortiz, 28′ Ramirez – 2′, 40′ Kostecki, 31′ Kozak, 39′ Siuda

Widzew:
Izbiański – Ortiz, Medon, Kucharski, Szypczyński

Rezerwowi: Słowiński, Dąbrowski – Jaśkiewicz, Marton, Milczarek, Paappanen, Ramirez, Sylla, Vaktor

Trener: Marcin Stanisławski

Red Dragons:
Błaszczyk – Błaszyk, Hoły, Klatkiewicz, Kostecki

Rezerwowi: Malycha – Baguate, Caminero, Kozak, Krajewski, Siuda, Tubau

Trener: Łukasz Frajtag

Żółta kartki: Ortiz – Krajewski

foto: Kinga Sałata/widzewfutsal.com

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Dąbrowa
1 dzień temu

Kozacy , i tyle – podziwiam ich w każdym aspekcie , do tego normalni ludzie, robią naprawdę fantastyczną robotę.

kulturalny kibic
1 dzień temu

Fajnie widzieć jakim zainteresowaniem zaczyna cieszyć się futsal. Trochę zacząłem oglądać i nie sądziłem, że w takim Lesznie czy Arłamowie są pełne hale. Kiedyś często bywałem w Lubawie i byłem w szoku kiedy się dowiedziałem, że takie miasteczko to futsalowa potęga… ten sport jest bardziej emocjonujący niż mi się kiedyś wydawało. A dla naszych chłopaków ogromny szacunek, zasługują na doping i wypchane trybuny na każdym meczu :)

Chmielu
1 dzień temu

Byłem wczoraj z rodziną. Ludzie przychodźcie dopingować ten zespół. Emocje są kapitalne, a bilety tanie jak barszcz. Za 4-osobową rodzinę (2+2) zapłaciłem 21 zł! Hala naprawdę powinna być wypełniona po brzegi na każdym spotkaniu Widzewa.

Bart
1 dzień temu

Brawo i oby tak dalej

4
0
Would love your thoughts, please comment.x