Futsal: Występ dobry, punktów brak
17 listopada 2024, 21:33 | Autor: MichałOgromny niedosyt po dzisiejszym meczu będą odczuwać futsaliści Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego rozgrywali dziś dobre zawody z wyżej notowanym Eurobusem Przemyśl, z którym przez długi czas remisowali. Niestety, w drugiej odsłonie pojedynku to rywale okazali się skuteczniejsi i ostatecznie Widzew musiał pogodzić się z przegraną 1:3.
Już od pierwszych minut w Hali Parkowej nie brakowało emocji. W 1. minucie zrobiło się niebezpiecznie po ataku gości. Z daleka uderzał Bruninho, ale kapitalną interwencją popisał się Kamil Izbiański. Dwie minuty później to łodzianie mogli objąć prowadzenie – strzelał Kamil Kucharski, ale bramkarza rywali przed stratą bramki uchronił słupek. Niestety, w 4. minucie to Eurobus otworzył wynik. Izbiański z trudem obronił mocny strzał Leonardo Santany, jednak piłka zatańczyła na linii bramkowej i ostatecznie ją przekroczyła. Po stracie bramki gospodarze ruszyli do ataku. Obok bramki strzelał Gracjan Milczarek, a w szóstej minucie dwukrotnie dyspozycję bramkarza z Przemyśla sprawdzał Filip Vaktor. Kibice znów wstali z miejsc kilkadziesiąt sekund później. Z bliska główkował bowiem Arkadiusz Szypczyński, ale nie udało się pokonać Marcariniego Gulherme.
Po tym dobrym fragmencie Widzewa gra zaczęła się nieco wyrównywać. Dobre okazje notowali goście, ponieważ piłkę tuż sprzed linii bramkowej wybijać musiał Fabio Melo, a w 8. minucie Bruninho mocnym strzałem obił poprzeczkę. Odpowiedź ze strony gospodarzy nadeszła dwie minuty później. Niewygodne uderzenie posłał bowiem Kucharski, a po chwili w światło bramki z dystansu strzelił też Jefferson Moreno Ortiz. W kolejnych minutach na parkiecie działo się nieco mniej. Chwilowy impas próbował w 14. minucie przerwać Kucharski, jednak piłka po jego uderzeniu z rzutu wolnego zatrzymała się na murze. Po chwili rywale wyprowadzili składną kontrę, lecz złe ostatnie podanie zaprzepaściło akcję.
W 15. minucie Eurobus mógł podwyższyć swoją przewagę. Po kolejnej dynamicznej akcji, na lewej flance znalazł się z futsalsówką Santana, ale finalnieposłał piłkę w boczną siatkę. Minutę później po drugiej stronie boiska z ostrego kąta strzelał Ortiz, niestety nie było mowy o wyrównaniu. Po chwili Kolumbijczyk miał jeszcze lepszą okazję. Po odbiorze na połowie rywala i zmyleniu obrońcy, jego strzał czujnie obronił Guilherme. W ostatnich minutach pierwszej połowy gospodarze szukali swoich szans. Niecelne strzały notowali Szypczyński i Vaktor, a Ortiz w 18. minucie posłał futsalówkę w sam koszyczek bramkarza. Do syreny kończącej pierwszą połowę Widzew operował piłką częściej, ale wynik się nie zmienił.
Po zmianie stron pierwszą dogodną okazję miał aktywny tego dnia Santana, który z bliska nie zdołał ku uciesze kibiców pokonać Izbiańskiego. W 22. minucie odpowiedzieć mógł Kucharski, który mocnym strzałem zmusił do interwencji golkipera gości. Po chwili widzewiak strzelał też z rzutu wolnego, ale zabrakło mu w tym przypadku nieco precyzji. Minutę później łodzianie mogli odetchnąć z ulgą – bardzo groźne uderzenie na dalszy słupek wykonał Jarosław Lebid, ale piłka minimalnie minęła słupek. Akcja w mgnieniu oka przeniosła się pod bramkę przyjezdnych. Do główki skakał bowiem Milczarek, jednak ostrą interwencję golkipera sędzia uznał za prawidłową.
Kibice aktywnie dopingujący tego dnia drużynę Widzewa z niecierpliwością czekali na gola i dostali go w 26. minucie! To właśnie wtedy na prawym skrzydle świetnie z obrońcami powalczył Kucharski i zgrał w środkową strefę boiska, gdzie mocnym strzałem pod poprzeczkę wyrównanie dał Widzewowi Ortiz. Minutę później zaskoczyć mógł Milczarek, który ponownie główkował, ale tym razem piłka minęła słupek. Mecz był bardzo zacięty, nic dziwnego więc, że akcja znów przeniosła się na połowę Widzewa. Po raz kolejny uaktywnił się Lebid, który mocnym strzałem zatrudnił Izbiańskiego. Po chwili goście mogli sporo zapłacić za błąd w defensywie, ale Adrian Ramirez strzelał nad obramowaniem. Kilkadziesiąt sekund później koledzy dziękowali natomiast Izbiańskiemu, który kapitalnie wybronił strzał Bruninho.
Gra Widzewa mogła się podobać, bo łodzianie nie bali się atakować wyżej notowanego rywala. W 31. minucie łodzianie wręcz powinni prowadzić. Wtedy znów swoim kunsztem wykazał się Kucharski, który minął dwóch obrońców, rozegrał z Szypczyńskim, ale ten w ostatnim, najważniejszym momencie podał mu za plecy i akcja spaliła na panewce. W kolejnych minutach to gospodarze byli znacznie bliżej wyjścia na prowadzenie. Kolejne uderzenia oddawali Kucharski i Vaktor, ale bramkarz z Przemyśla nie dawał za wygraną. Niestety, w 34. minucie Eurobus przerwał dobry fragment gry Widzewa, zdobywając gola. Zamieszanie pod bramką po jednej z akcji najlepiej wykorzystał Lebid i dał swojej drużynie prowadzenie. Trener Stanisławski postawił wszystko na jedną kartę i wycofał bramkarza. To sprawiło, że RTS miał okazję, ale to rywale w 38. minucie już niemal pogrzebali nadzieje widzewiaków. Po akcji prawą stroną Jonatan De Agostini zagrał pod samą bramkę do Mateusz Wanata, a ten strzelił na 3:1. W samej końcówce dobrą okazję miał jeszcze Ortiz, ale gol nie padł.
Futsaliści Widzewa Łódź po naprawdę dobrym spotkaniu niestety przegrali przed własną publicznością z Eurobusem Przemyśl 1:3. W następnej kolejce RTS zmierzy się na wyjeździe z AZS UW Wilanów.
Widzew Łódź – Eurobus Przemyśl 1:3 (0:1)
26′ Ortiz – 4′ Santana, 34′ Lebid, 38′ Wanat
Widzew:
Izbiański – Ramirez, Milczarek, Vaktor, Kucharski
Rezerwowi: Słowiński, Dąbrowski – Ortiz, Medon, Jaśkiewicz, Melo, Nehela, Szypczyński
Trener: Marcin Stanisławski
Eurobus:
Guilhereme – Lebid, Santana, Wanat, Bruninho
Rezerwowi: Koltok – Zanko, Fereniuk, Diego, De Agostini, Szwed, Lele Fink
Trener: Octavio Leal
Żółte kartki: Kucharski, Medon
Sędzia: Paweł Tokarewicz
Foto: Kinga Sałata/widzewfutsal.com
Grali jak nigdy….przegrali jak prawie zawsze..