Futsal: Wyjazdowa porażka z Legią
17 lutego 2024, 22:00 | Autor: MichałPorażką zakończył się dzisiejszy mecz futsalistów przeciwko Legii Warszawa. W stolicy łodzianie co prawda objęli prowadzenie jako pierwsi, ale to „Wojskowi” zaczęli dyktować warunki gry i tworzyć sobie okazje strzeleckie. Z czasem rywale zdołali wyrównać, a później wyjść na prowadzenie 2:1. W końcówce widzewiacy próbowali odwrócić losy spotkania, ale kilkanaście sekund przed końcem legioniści zdobyli trzeciego gola, ustalając jednocześnie wynik na 3:1.
Prestiżowe starcie zaczęło się bardzo dynamicznie. Już w pierwszej akcji sprawdzona została czujność Kamila Izbiańskiego, ale na szczęście golkiper łodzian wywiązał się z zadania. Pierwsza seria natarć z obu stron nie przyniosła bramek, ale szybko impas postanowił przerwać Norbert Dregier. W 3. minucie sędzia podyktował rzut wolny i co prawda pierwsze uderzenie nie przyniosło efektu, ale widzewiak zdołał dobić własny strzał i otworzyć wynik tej konfrontacji. Dwie minuty później bliski odpowiedzi był Mykyta Storożuk, ale znów fenomenalnie interweniował Izbiański. W początkowych fazach spotkania więcej z gry miała Legia, ale to goście z Łodzi mogli cieszyć się z jednobramkowego prowadzenia.
Mimo dobrej gry gospodarzy, Widzew próbował wyprowadzać kolejne ataki. W 7. minucie świetnie prawą stroną ruszył Freitas i miał przed sobą wybiegającego Michała Marciniaka. Niestety Portugalczyk był ciągnięty za koszulkę i nie zdołał sfinalizować zagrania, a arbiter pozostał niewzruszony. Znacznie mocniej kibicom Widzewa serca zabiły przed odbiornikami minutę później. Tym razem prawą flanką ruszył Daniel Krawczyk i zdecydował się na strzał, ale fustalówka odbiła się od słupka! Mecz do tej pory mógł się podobać, gdyż nie brakowało strzałów na bramkę. W Legii wyróżniał się zwłaszcza Rui Pinto, który dwukrotnie zagrażał bramce łodzian, lecz nie cieszył się z trafienia. W 9. minucie czujność Izbiańskiego sprawdził grający z opaską kapitańską Mariusz Milewski, jednak i tym razem nie oglądaliśmy zmiany wyniku.
Kolejne minuty upływały, a przebieg spotkania się nie zmieniał. To Legia tworzyła sobie więcej sytuacji, choć skuteczność stołecznej ekipy pozostawiała wiele do życzenia. Nie bez znaczenia była również dobra gra w defensywie w wykonaniu reprezentantów RTS. W 13. minucie któryś raz z rzędu próbę strzału podjął Pinto, ale golkiper z Łodzi znów był górą w tym pojedynku. W 17. minucie czerwono-biało-czerwoni zaliczyli dobre wyjście w ofensywie. Będący na lewym skrzydle May zgrał głową piłkę do stojącego pod bramką Kristiana Medona, który nie zdołał zamknąć akcji. Słowak chwilę później chciał się zrehabilitować, ale po jego strzale z daleka niczym struna wyciągnął się Tomasz Warszawski i przeniósł piłkę nad poprzeczką. Niestety, w 18. minucie gospodarze w końcu wyrównali i po rozpracowaniu defensywy Widzewa, na listę strzelców wpisał się Sergio Monteiro. Tuż przed końcem pierwszej połowy legioniści mogli wyjść na prowadzenie, ale Andre Luiz posłał piłkę w obramowanie. Do przerwy na tablicy wyników widniał remis.
Po zmianie stron natychmiast na bramkę Legii ruszył… Izbiański! Jego strzał został obroniony przez Warszawskiego i mogła wyniknąć z tego bardzo groźna w skutkach kontra, Koledzy z drużyny poczuli ulgę gdy bramkarz wrócił w porę między słupki. W 22. minucie akcję zainicjował już Luiz, ale po minięciu kilku widzewiaków zabrakło mu sił na oddanie strzału. Szybką odpowiedzią był indywidualny rajd Krawczyka, który postraszył miejscowego bramkarza, jednak do protokołu meczowego się nie wpisał. Dwie minuty później przyjezdni po raz kolejny wyprowadzili kontrę, która nie przyniosła zmiany rezultatu. W 26. minucie akcja przeniosła się pod bramkę łodzian – strzelał Pinto, ale dobrym wyjściem popisał się Izbiański.
Czas mijał nieubłaganie i nie ma co ukrywać, że remis nie satysfakcjonował żadnej z drużyn. W kolejnych akcjach bliżej sukcesu była Legia. W 27. minucie niemal na wprost golkipera z Łodzi stanął Luiz, ale widzewiacy znów dziękowali swojemu koledze za znakomitą obronę. Tempo pojedynku nieco spadło i stuprocentowych sytuacji było znacznie mniej. Kibice podnieśli się z krzesełek w 30. minucie. Wtedy kontrę wyprowadziła Legia. Klaus ładnie zagrał do Pinto, ale znów nie oglądaliśmy trafienia. Niestety w 31. minucie to stołeczna ekipa wyszła na prowadzenie. Tym razem Adam Grzyb rozegrał piłkę z Klausem, a ten mocnym strzałem wpisał się na listę strzelców i dał swojemu zespołowi prowadzenie.
Do końca meczu pozostało 10 minut i to czerwono-biało-czerwoni musieli gonić wynik. Do tego potrzebna była większa liczba tworzonych sytuacji, gdyż tego dnia było ich znacznie mniej niż zwykle. W poszukiwaniu takich szans trener Stanisławski w 34. minucie postawił na lotnego bramkarza. Szybko mogło się to zemścić, bowiem po stracie łodzian, Legia była bliska wpakowania piłki do pustej bramki. Niestety, na 5 minut przed końcem meczu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Dregier i Widzew musiał grać w osłabieniu. To oznaczało konieczność obrony, zwłaszcza że praktycznie tuż po wznowieniu gry słupek obił Luiz. Emocje sięgały zenitu, a na 3 minuty przed końcem sędzia wyrzucił z ławki Adama Grzyba, który niesportowo zachował się wobec Medona i popchnął go, gdy ten podnosił się po pojedynku z innym rywalem. W samej końcówce to Widzew intensywniej atakował, ale sytuację na 15 sekund przed końcem wyjaśnił Pinto, który po szybkiej kontrze pokonał Izbiańskiego.
Futsaliści Widzewa przegrali na wyjeździe z Legią Warszawa 1:3. W następnej kolejce RTS zmierzy się u siebie z ostatnią Sośnicą Gliwice. Zawody zaplanowano na środę, 28 lutego.
Legia Warszawa – Widzew Łódź 3:1 (1:1)
18′ Monteiro, 31′ Klaus, 40′ Pinto – 3′ Dregier
Legia:
Casillas – Luiz, Pinto, Monteiro, Silva
Rezerwowi: Warszawski, Sobków, Świątkowski – Gajek, Klaus, Grzyb, Storożuk, Milewski
Trener: Oleksandr Kosenko
Widzew:
Izbiański – Marciniak, Krawczyk, Kucharski, Dregier
Rezerwowi: Medon, May, Freitas, Krzempek, Januszewski
Trener: Marcin Stanisławski
Żółte kartki: Krzempek, Dregier
Czerwona kartka: Grzyb – Dregier (druga żółta)
Widzew ma zbyt krótką ławkę i duże problemy w ataku. Niestety, ale również czas Marciniaka i Krawczyka powoli mija. Swoje już dla Widzewa zrobili.
Reading your article helped me a lot and I agree with you. But I still have some doubts, can you clarify for me? I’ll keep an eye out for your answers. https://accounts.binance.com/da-DK/register-person?ref=V2H9AFPY