Futsal: Wyjazdowa porażka w Toruniu
30 października 2022, 18:17 | Autor: MichałAni jednego punktu nie zdobyli w meczu ósmej kolejki Ekstraklasy futsaliści Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego i Michała Zawadzkiego mierzyli się na wyjeździe z FC Toruń. Mimo momentów wyraźnej przewagi, skuteczniejsi pod bramką byli rywale i to oni wygrali to spotkanie 4:2.
Do meczu z drużyną z Torunia widzewiacy przystąpili z rzucającym się w oczy osłabieniem. Z powodu kartek pauzować musiał Daniel Krawczyk. W mecz znacznie lepiej weszli przeciwnicy. Dwukrotnie musiał interweniować Dariusz Słowiński, a już w trzeciej minucie gospodarze otworzyli wynik. Po szybkim kontrataku łódzkiemu golkiperowi szans nie dał Kamil Roll. Ta bramka tylko napędziła toruńską ekipę. Już kilka chwil później stuprocentową szansę miał Jakub Wiśniewski, który nie zdołał przeciąć podanej piłki, stojąc dwa metry od bramki, przed którą oprócz niego był już sam bramkarz. W kolejnych minutach brakowało klarownych sytuacji po obu stronach. Warto pochwalić jednak Maksyma Pautiaka, który w 5. minucie w ostatniej chwili wytrącił wślizgiem piłkę przeciwnikowi, który bliski był wyjścia na czystą pozycję. W kolejnych minutach z daleka próbowali uderzać Joao Bernardes, Tomasz Gąsior, a nawet sam Słowiński, lecz podwyższenia rezultatu nie oglądaliśmy.
Czerwono-biało-czerwoni dłużej rozgrywali piłkę. Szansę miał choćby Pautiak, ale futbolówka nie znalazła drogi do siatki. Groźniejsze sytuacje kreowali sobie jednak torunianie. W 12. minucie dobrą okazję miał Maksymilian Lewandowski, jednak nie trafił w światło bramki. Precyzji zabrakło również Marcinowi Mrówczyńskiemu. W ostatnich pięciu minutach wyraźną przewagę zaczęli zyskiwać łodzianie – i co ważne – przekładało się to na sytuację bramkowe. W 15. minucie z akcją prawą ruszył Viacheslav Kozhemiaka. Ukrainiec mógł zagrać do wybiegającego Pautiaka, ale zdecydował się na strzał, który powędrował obok słupka. Chwilę później szansę miał Jan Dudek, lecz gola nie oglądaliśmy. Gospodarze znaleźli się w niemałych opałach. W 16. minucie, podczas stałego fragmentu gry, świetnie zachował się Kamil Naparło, który uratował swój zespół od straty bramki. Minutę później na listę strzelców chciał się wpisać Bernardes, ale jego strzał był mocno niecelny. Szybką odpowiedzią była próba Lewandowskiego, ale ta nie była nawet celna. Kilkadziesiąt sekund później samotnie z piłką wyszedł Słowiński i spróbował uderzenia, które zostało zatrzymane dopiero przez ścianę za bramką. Jednym z ostatnich akcentów pierwszej połowy był strzał Pautiaka, ale w tym przypadku też zakończyło się tylko na wznowieniu od bramki.
Już piętnaście sekund po gwizdku rozpoczynającym drugą część meczu, strzał oddał Panasenko, a minutę później szczęścia spróbował Kozhemiaka, lecz nic nie chciało wpaść do siatki. Co nie udawało się widzewiakom, szybko wyszło ekipie FC Toruń i to dwuktronie! Najpierw, w 23. minucie, piłkę ze stałego fragmentu posłał w pole karne Remigiusz Spychalski. Pod bramką Słowińskiego czekał już Roll, który na raty pokonywał łódzkiego golkipera, lecz finalnie podwyższył na 2:0. Czerwono-biało-czerwoni nie zdążyli się otrząsnąć po tej akcji, a po raz kolejny trzeba było wyciągać piłkę z siatki. Po dograniu z rzutu rożnego w wykonaniu Patryka Szczepaniaka, wynik podwyższył Jefferson Ortiz. W 27. minucie stratę spróbował odrobić Gąsior, ale Naparło nie musiał się podczas jego próby nawet ruszać.
Goście robili wszystko, żeby odwrócić losy tego spotkania. Pomóc w tym miała decyzja o wycofaniu golkipera. Szybko dało to klarowną sytuację. W 32. minucie Michał Marciniak, który występował w roli lotnego bramkarza, oddał strzał, po którym piłka minimalnie przekroczyła linię bramkową. Sędzia ostatecznie bramkę uznał, dzięki czemu strata Widzewa zmalała do dwóch goli. Ta bramka dała widzewiakom wiatru w żagle. W 34. minucie błąd obrony wykorzystał Kozhemiaka, jednak – będąc sam na sam z bramkarzem – nie zdołał pokonać świetnie dysponowanego golkipera z Torunia. Co nie udało się wtedy, świetnie wyszło minutę później. Marciniak znakomicie rozegrał do lewego skrzydła do Kozhemiaki, a ten zagrał w pole, gdzie nogę do piłki dołożył Dudek i na tablicy zrobiło się 3:2. Niestety, radość nie trwała długo. Dwie minuty później, po stracie w ataku Kozhemiaki, do pustej bramki skierował futbolówkę Lewandowski. W końcówce łodzianie rzucili się jeszcze do odrabiania strat. W 39. minucie mogła paść bramka kontaktowa – niestety ani Marciniak, ani Dudek nie dali rady przeciąć piłki dośrodkowanej przez Kozhemiakę. Nie udało się już strzelić żadnej bramki w tym meczu. Widzew przegrał na wyjeździe z FC Toruń 2:4. Kolejny mecz już za tydzień, a w roli rywala wystąpi Clearex Chorzów.
FC Toruń – Widzew Łódź 4:2 (1:0)
3′, 23′ Roll, 24′ Ortiz, 37′ Lewandowski – 32′ Marciniak, 35′ Dudek
Toruń:
Naparło – Wojciechowski, Ortiz, Roll, Spychalski
Rezerwowi: Iwański – Kaczmarek, Wiśniewski, Szczepaniak, Lewandowski, Machałowski, Mrówczyński
Widzew:
Słowiński – Dudek, Kozhemiaka, Panasenko, Pautiak
Rezerwowi: Schmidt – Stanisławski, Gąsior, Marciniak, Bernardes