Futsal: Widzew kończy przygodę z pucharem

3 lutego 2024, 16:43 | Autor:

Dopiero rzuty karne przesądziły o tym, że futsaliści Widzewa odpadli z Pucharu Polski. Podopieczni Marcina Stanisławskiego pojechali na mecz z Gwiązdą Ruda Śląska w mocno osłabionym składzie i niemal od początku musieli gonić wynik. Na prowadzenie udało się wyjść w drugiej połowie, jednak lider I ligi zdołał doprowadzić do remisu. Po bezbramkowej dogrywce przyszła pora na rzuty karne. Te padły łupem Gwiazdy, która ostatecznie cieszyła się z awansu do kolejnej rundy zmagań.

Spotkanie pucharowe przeciwko drużynie Gwiazdy zaczęło się dla łodzian fatalnie. Już w pierwszej minucie, po błędzie w wyprowadzeniu piłki, do futsalówki dopadł Sergio Alcibar i mocnym strzałem pokonał Kamila Izbiańkiego. Na szczęście bramka nie wywołała optycznej przewagi gospodarzy, bowiem to łodzianie zdecydowanie przeważali. Już w drugiej minucie po rajdzie prawą stroną niecelnie strzelał Willy May, a po minucie dwie próby zanotował Kamil Kucharski. W 4. minucie akcja przeniosła się na drugą flankę – tym razem z ostrego kąta uderzał Bartosz Januszewski, ale stojący między słupkami Aleksander Waszka nie dał się pokonać. Podopieczni trenera Stanisławskiego, który dziś występował również w roli zawodnika, prezentowali ofensywną grę. W kolejnych minutach kilka prób odnotował May, lecz nie zdołał zdobyć bramki wyrównującej.

Przewaga Widzewa na parkiecie w końcu musiała znaleźć odzwierciedlenie w wyniku. W 9. minucie bardzo przytomnie zachował się Miłosz Krzempek, który odebrał piłkę na połowie rywala i mocnym strzałem doprowadził do kapitulacji Waszki. Niedługo potem mogło być 2:1, bowiem po dograniu z lewej strony, bliski sukcesu pod bramką przeciwnika był May. Gol dla łodzian pobudził również miejscowych, którzy stworzyli sobie kilka okazji, nieraz dobrze wyczekując na możliwość kontry. W 11. minucie z bliska Izbiańskiego nie pokonał Cesar Baldrich, który wypracował sobie drugą świetną okazję dwie minuty później, ale rezultat nie ulegał zmianie. W 14. minucie widzewiacy mogli jedynie dziękować Izbiańskiemu, który wygrał pojedynek tym razem z Bartoszem Siadulem.

Odważne wyjścia gospodarzy w końcu przyniosły kolejnego gola. W 16. minucie Siadul świetnie wbiegł na połowę Widzewa i wyłuskał piłkę spod nóg Krzempka. Młody widzewiak nie miał nawet czasu na naprawienie swojego błędu, ponieważ dwie sekundy później po mocnym strzale piłka była już w siatce. RTS przegrywał i ruszył do ataku, aby jeszcze przed przerwą doprowadzić do wyrównania. W 17. minucie pod bramką znalazł się May, który bardzo dobrze się zastawił, ale jego strzał po poradzeniu sobie z przeciwnikiem powędrował tuż obok słupka. Minutę później Kolumbijczyk miał wręcz okazję stuprocentową. Wybiegł on sam na sam z bramkarzem, ale to Waszka był górą w tym pojedynku. Snajper gości nie miał dziś szczęścia, ponieważ po chwili obił także poprzeczkę. Do końca pierwszej połowy ekipa z Łodzi próbowała jeszcze odrobić stratę, lecz rezultat na tablicy pozostał bez zmian. Widzew przegrywał w Rudzie Śląskiej 1:2.

Po zmianie stron jako pierwsi dobrą okazję wypracowali sobie reprezentanci Gwiazdy. Tuż przed polem karnym na żółtą kartkę faulował Krzempek i sędzia przerwał grę. Do strzału z wolnego podszedł Baldrich i był bardzo bliski zmiany rezultatu tego pojedynku – na szczęście futsalówka o milimetry minęła słupek. Widzewiacy szybko odpowiedzieli i to w świetnym stylu! Odblokował się May, który po podaniu od Krzempka obrócił się z rywalem na plecach i oddał precyzyjny, mocny strzał, którym nie dał szans bramkarzowi. Kolumbijczyk chciał ewidentnie odreagować po pierwszej połowie, ponieważ za jego sprawą po chwili ponownie interweniować musiał Łukasz Bogdziewicz.

Mecz mógł się podobać, ponieważ obie ekipy starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 25. minucie wręcz powinno być 3:2 dla miejscowych. Podopieczni Wiktora Grzywaczewskiego wyprowadzili składną kontrę i sam na sam z bramkarzem wyszedł Alcibar. Zdołał on minąć Izbiańskiego, ale jego strzał z ostrego kąta odbił się od słupka! Emocje na parkiecie sięgały zenitu. Nerwowość dało się odczuć również na parkiecie. W 28. minucie wybuchła mała sprzeczka między zawodnikami, po której na chwilę trzeba było przerwać gry, a kartkę obejrzał grający trener Stanisławski. Dwie minuty po wznowieniu gry kolejną szansę miał May, ale nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Z tego ataku wynikła jednak kontra – na szczęście Maciejowi Małkowi zabrakło precyzji przy oddaniu uderzenia.

Czasu do końca pozostawało coraz mniej, a remis nie zadowalał żadnej ze stron. W 32. minucie bliski sukcesu tuż pod bramką Gwiazdy był Krzempek, ale niestety nie oglądaliśmy wyczekiwanego gola. Minutę później z boiska wyleciał Baldrich, dzięki czemu łodzianie przez kilka minut grali w przewadze. Ekipa z Rudy Śląskiej zaczęła się bronić, ale RTS szybko wykorzystał zaistniałą sytuację. W pole karne wbiegł May, który po podaniu od Kucharskiego pewnie strzelił na 3:2. Radość z prowadzenia nie trwała długo. W 38. minucie po wrzutce z lewej strony piłka niefortunnie odbiła się od Freitasa i Izbiański trzeci raz musiał wyciągać piłkę z siatki. Do końca regulaminowego czasu gry nic już się nie zmieniło i potrzebna była dogrywka.

Po powrocie na parkiet widzewiacy szybko i kilkukrotnie zagrozili bramce Bogdziewicza, ale ten nie dał się pokonać. Dwie minuty później akcja przeniosła się na połowę Widzewa. Bardzo mocno uderzył Adam Jonczyk, jednak Izbiański był tam, gdzie być powinien. W 44. minucie golkiper również zbierał podziękowania od kolegów, gdy udało mu się wybronić groźną próbę Siadula. Oba zespoły atakowały, lecz po pierwszym 5 minutach dogrywki dalej było 3:3. Ten stan rzeczy tuż po powrocie od ławek chciał zmienić Freitas, który postraszył golkipera bardzo mocnym strzałem, niestety be efektu. W 47. minucie los Widzewa znów leżał w rękach Izbiańskiego, który zatrzymał kolejną już próbę Siadula. Do końca spotkania emocji nie brakowało, jednak nie było też goli. To oznaczało tylko jedno – o wszystkim musiały przesądzić rzuty karne.

W pierwszej serii strzelali Ariel Piasecki i Willy May – i obaj nie zdobyli gola! Później do siatki trafiali Alcibar oraz Norbert Dregier i po dwóch seriach mieliśmy remis 1:1. Niestety, w kolejnej do bramki trafił Siadul, w przeciwieństwie do Januszewskiego, którego strzał został wybroniony. Gwiazda stanęła przed sporą szansą na  dwubramkowe prowadzenie i nie zmarnowała jej, bo na 3:1 trafił Małek. Następny w kolejce był Krzempek, który wygrał z presją, strzelił gola i dał zespołowi nadzieję. Było 3:2 i w bramce Widzewa pojawił się doświadczony Słowiński, ale niestety nie zdołał zatrzymać Jonczyka, który trafił na 4:2 i tym samym zakończył ten długi mecz.

Szalona potyczka zakończyła się przegraną Widzewa po rzutach karnych. Podopieczni trenera Stanisławskiego odpadli jednocześnie z rozgrywek na etapie 1/16 finału. 

Gwiazda Ruda Śląska – Widzew Łódź 3:3 (2:1) pd. k. 4:2
1′ Alcibar, 16′ Siadul, 38′ Freitas (s) – 9′ Krzempek, 21′, 36′ May

Gwiazda:
Waszka – Baldrich, Małek, Alcibar, P. Grzywaczewski

Rezerwowi: Bogdziewicz – Wojciuch, Dynek, Jonczyk, Skrzypiński, Piasecki, Siadul, Kuzmenko, Mazur

Trener: Wiktor Grzywaczewski

Widzew:
Izbiański – Krzempek, May, Kucharski, Freitas

Rezerwowi:
Słowiński – Stanisławski, Dregier, Januszewski, Chopyk

Trener: Marcin Stanisławski

Żółte kartki: Piasecki – Krzempek, Stanisławski, May

Czerwona kartka: Baldrich

Subskrybuj
Powiadom o
7 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
R2ONLY
9 miesięcy temu

Krótka ławka przeważyła.

Michi
9 miesięcy temu

Żenada i tyle…Nie dziwne,że tylko garstka chodzi na futsal do Parkowej…

Olechów 1910%
Odpowiedź do  Michi
9 miesięcy temu

Widać że nie chodzisz na halę , może i dobrze , proponuję Sport Arenę na Polesiu, a na Futsal koleżko to chodzi z meczu na mecz coraz więcej ludzi.

carlo1910
Odpowiedź do  Olechów 1910%
9 miesięcy temu

W Sport Arenie grają też siatkarki Budowlanych, tak dla ścisłości ale generalnie można rozumieć istotę twojego przekazu.

Tomasz
9 miesięcy temu

Za rok lub dwa będziemy się o majstra bić. Małymi krokami i będzie dobrze.

R2ONLY
Odpowiedź do  Tomasz
9 miesięcy temu

Jak pojawi się mocny sponsor to tak.

Jura
9 miesięcy temu

„W pierwszej serii strzelali Ariel Piasecki i Willy May – i obaj zdobyli gola! Później do siatki trafiali Alcibar oraz Norbert Dregier i po dwóch seriach mieliśmy remis 1:1″

Albo 2:2, albo powinno być „nie trafili”.

7
0
Would love your thoughts, please comment.x