Futsal: Powrót z Pniew bez punktów
6 października 2024, 18:44 | Autor: MichałBez punktów powrócili do Łodzi z Pniew futsaliści Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego mierzyli się wczoraj z ekipą Red Dragons i już do przerwy przegrywali 1:3. Po zmianie stron nie udało się już odwrócić rezultatu i faktem stała się porażką 2:6.
Obie drużyny od początku tego starcia ruszyły do ataku. Już w drugiej minucie z daleka uderzał Adrian Ramirez, ale bramkarz obronił jego próbę. Rywale po kilku sekundach wyprowadzili kontratak, po którym akcję zakończył strzałem Mateusz Kostecki, ale i w tym przypadku z zadania wywiązał się Kamil Izbiański. Po chwili znów na prowadzenie mógł wyjść Widzew. Piłkę w środku pola przejął Ramirez i podał na prawą flankę do Ivaaldo Gomesa. Niestety znów na drodze stanął bramkarz. Początek tego meczu był bardzo dynamiczny, bo jeszcze w tej samej minucie Kostecki obił słupek! W kolejnych minutach strzały oddawali Ołeh Nehela i Oliwier Siuda, lecz wynik się nie zmieniał.
W 11. minucie przeciwnicy zdołali objąć prowadzenie. Wówczas Izbiański wypluł przed siebie piłkę po strzale Bruna Kagmierskiego i futsalówkę dobił Kostecki. Radość miejscowych nie trwała jednak długo, ponieważ minutę później mocny strzał oddał Filip Vaktor i piłka po kontakcie z Piotrem Błaszykiem trafiła do siatki. W kolejnych minutach inicjatywę przejęli rywale i to drużyna Red Dragons objęła prowadzenie. W 16. minucie z daleka huknął Kostecki i wpisał się do protokołu meczowego po raz drugi. Niestety na dwie minuty przed końcem gospodarze podwyższyli na 3:1. Z ostrego kąta strzelił Hubert Klatkiewicz i pokonał Izbiańskiego.
Po zmianie stron czerwono-biało-czerwoni chcieli za wszelką cenę strzelić bramkę kontaktową. W 23. minucie szczęścia zabrakło Ramirezowi, który posłał piłkę w boczną siatkę. W 28. minucie znów zapachniało bramką dla gości. Kapitalnym podaniem pod bramkę popisał się wtedy Kamil Kucharski, jednak Arkadiusz Szypczyński nie zdołał wykończyć akcji. Dwie minuty później niewykorzystana okazja mogła się zemścić, bowiem bardzo mocno – na szczęście w boczną siatkę – strzelił Klatkiewicz.
Widzew szukał możliwości strzelenia gola, ale kilka razy na posterunku był Łukasz Błaszczyk. Niemoc łodzian została wykorzystana przez Czerwone Smoki w 32. minucie. Sam na sam z Izbiańskim wyszedł Błaszyk, który podwyższył na 4:1. Trener Stanisławski zarządził wycofanie bramkarza i w 34. minucie niemal stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Vaktor, który przestrzelił z bliskiej odległości. Minutę później sytuacja widzewiaków stała się jeszcze trudniejsza. Decyzję o strzale spod własnej bramki podjął Błaszczyk i pokonał wysuniętego Izbiańskiego, któremu zabrakło centymetrów, aby wyjąć tę piłkę. Łodzianom udało się zdobyć gola w 36. minucie, gdy swoim bardzo mocnym strzałem z dystansu bramkarza pokonał Kucharski. Bramka ta nie zmieniła jednak zbyt wiele. Rywale jeszcze w ostatniej akcji zdołali wyśrubować rezultat. Wówczas do pustej bramki trafił Patryk Hoły.
Widzew Łódź mimo tworzenia sobie wielu sytuacji, wyraźnie przegrał z Red Dragons Pniewy 2:6. Powrót na zwycięską ścieżkę możliwy będzie już w środę. RTS rozegra swój pierwszy domowy mecz tego sezonu przeciwko We-Met Kamienica Królewska.
Red Dragons Pniewy – Widzew Łódź 6:2 (3:1)
11′, 16′ Kostecki, 18′ Klatkiewicz, 32′ Błaszyk, 35′ Błaszczyk, 40′ Hoły – 12′ Błaszyk (sam.), 36′ Kucharski
Red Dragons:
Błaszczyk – Kostewcki, Klatkiewicz, Hoły, Siuda
Rezerwowi: Małycha – Caminero, Krajewski, Kozak, Kagmierski, Błaszyk, Claudinho
Trener: Łukasz Błaszczyk
Widzew:
Izbiański – Gomes, Ramirez, Vaktor, Szypczyński
Rezerwowi: Słowiński, Dąbrowski – Medon, Jaśkiewicz, Milczarek, Kucharski, Nehela
Trener: Marcin Stanisławski
Foto: Kinga Sałata/widzewfutsal.com
Czas na pierwsze punkty.
Przypominam, że jeden wygrany mecz już jest i to dosyć wysoko z Toruniem. :)