Futsal: Powrót z Kaszub bez punktów
10 lutego 2025, 17:12 | Autor: MichałSpory niedosyt mogą czuć po tym weekendzie futsaliści Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego mierzyli się wczoraj na wyjeździe z We-Met Kamienica Królewska. Łodzianie co prawda otworzyli wynik tego meczu, lecz finalnie to gospodarze odnieśli zwycięstwo 4:2.
Pierwszą dobrą okazję w tym spotkaniu stworzyli sobie zawodnicy z Kaszub. W 5. minucie z rzutu wolnego uderzał Dmytro Rybicki, ale dobrze tę próbę obronił Kamil Izbiański. Dwie minuty później pod bramką miejscowych znalazł się natomiast Widzew i otworzył wynik tej potyczki! Lewą stroną ruszył z piłką Jefferson Ortiz, który znalazł niekrytego Erica Syllę, a temu nie pozostało już nic innego jak tylko wykończyć atak technicznym uderzeniem.
Mimo prowadzenia czerwono-biało-czerwonych, drużyna przeciwna również była groźna pod bramką widzewiaków. Przekonaliśmy się o tym choćby w 9. minucie pojedynku. Wtedy po rzucie rożnym bardzo mocno z woleja uderzał Maciej Jankowski – na szczęście futsalówka minimalnie minęła słupek. Po chwili akcja przeniosła się pod bramkę We–Metu. Groźnie pod samą bramkę zgrywał Filip Vaktor, ale dobrym wyjściem popisał się Jarosław Morykyszka. Do końca pierwszej połowy jedną sytuację miał jeszcze Arkadiusz Szypczyńki, ale wynik się już nie zmienił.
Po zmianie stron dobre okazje tworzyli sobie zawodnicy z Kamienicy Królewskiej. W 24. minucie minimalnie spudłował Dominik Ostrak, po chwili zaś tuż obok obramowania piłkę posłał Ołeksandr Bondar. Minutę później odpowiedzieli podopieczni trenera Stanisławskiego, a dokładnie Kucharski, który mocnym strzałem wzburzył boczną siatkę bramki Morykyszki. W 27. minucie łodzianie wręcz powinni podwyższyć prowadzenie. Najpierw w sytuacji sam na sam poprzeczkę obił Sylla, a po chwil w podobnej sytuacji był Ortiz, który został jednak nieprzepisowo powstrzymany przez Jankowskiego. Lider miejscowej drużyny został wyrzucony za to zagranie z boiska. Szansę z rzutu wolnego wykorzystał na szczęście Kucharski i widzewiacy podwyższyli swoje prowadzenie!
RTS nie cieszył się niestety z dwubramkowego prowadzenia zbyt długo. Już minutę później piłkę pod bramkę Izbiańskiego dograł Mateusz Madziąg, a z bliska piłkę do siatki skierował Brayan Mera. Mecz mógł się podobać, ponieważ obie ekipy szukały kolejnego gola. Kolejne szanse marnowali Sylla i grający niegdyś w Widzewie Hugo Freitas. W drużynie rywali szczególnie aktywny był Mera, który szukał kolejnej bramki i w 34. minucie udało mu się wywalczyć rzut karny i go wykorzystać. Remis sprawił, że gra stała się jeszcze bardziej zacięta, ale niestety tuż po wznowieniu gry było już 3:2 dla We-Metu. Po dalekim zagraniu jednego z przeciwników piłka niefortunnie odbiła się od poprzeczki bramki Izbiańskiego i z bliska futsalówkę dobił Mera, który zanotował tym samym hat-tricka.
W ostatnich minutach łodzianie postawili wszystko na jedną kartę. Zespół wycofał bramkarza, jednak po jednym z ataków do pustej bramki trafił Freitas, ustalając wynik tej konfrontacji.
Ostatecznie Widzew przegrał w Sierakowicach z We-Met Kamienica Królewska 2:4. W niedzielę Widzew zagra u siebie z Piastem Gliwice. Zanim to jednak nastąpi, czerwono-biało-czerwonych czeka jeszcze środowy mecz w Pucharze Polski. W ramach 1/8 finału tych rozgrywek podopieczni trenera Stanisławskiego zagrają w Warszawie z AZS UW Wilanów.
We-Met Kamienica Królewska – Widzew Łódź 4:2 (0:1)
28′, 34′, 35′ Mera, 37′ Freitas – 7′ Sylla, 27′ Kucharski
We-Met:
Morykyszka – Madziąg, Choszcz, Jankowski, Rybicki
Rezerwowi: Kornat, Jeliński – Wesserling, Roll, Bondar, Lis, Mera, Freitas, Mera, Ostrak
Trener: Ołeksandr Bondar
Widzew:
Izbiański – Kucharski, Vaktor, Ortiz, Szypczyński
Rezerwowi: Słowiński – Medon, Marton, Ramirez, Paappanen, Sylla
Trener: Marcin Stanisławski
Żółte kartki: Rybicki, Jankowski – Sylla, Kucharski
Czerwona kartka: Jankowski (26. minuta, druga żółta)
Sędzia: Maciej Jagodziński