Futsal: Porażka przed własną publicznością

23 marca 2024, 21:01 | Autor:

Porażką zakończył się dzisiejszy mecz futsalistów Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego przez większość pierwszej połowy rozgrywali wyrównane zawody z szóstym w stawce Dremanem Opole Komprachcice, jednak przed przerwą przegrywali 1:2. Po zmianie stron nie udało się odwrócić losów meczu, obie drużyny strzeliły po jednej bramce i Widzew musiał pogodzić się z przegraną 2:3.

Spotkanie już do pierwszych minut mogło się podobać. Początkowo jednak było bardzo groźnie, bowiem już w pierwszej minucie obok bramki strzelał Waldemar Sobota. Po chwili mogliśmy mieć otwarcie wyniku, bowiem w słupek trafił Nico. Po minucie to łodzianie mieli szanse na gola. Sam na sam z bramkarzem wyszedł bowiem Daniel Krawczyk, ale nie zdołał go pokonać. W 4. minucie w znakomitej sytuacji znalazł się z kolei Willy May, który niestety po podaniu od Hugo Freitasa nie mógł cieszyć z gola. Kolejne próby strzałów notowali Nico i Krawczyk, ale otwarcia wyniku wciąż nie oglądaliśmy.

Spotkanie było wyrównane i na pewno nie można było narzekać na nudę. W 7. minucie bardzo groźny strzał w stronę bramki posłał Szadurski, lecz Kamil Izbiański nie dał się pokonać. Trzy minuty później znakomitą piłkę Freitasowi wystawił Kucharski, ale swoje umiejętności między słupkami pokazał po przeciwnej stronie hali Dawid Lach. W zasadzie uczynił to dwukrotnie, bowiem po chwili uprzedził May’a, który niestety dwukrotnie łapał się za głowę po niewykorzystaniu swoich okazji. Po dobrym początku, później oglądaliśmy nieco mniej sytuacji strzeleckich. W 13. minucie bliski przełamania impasu był Wiktor Skała, który strzelił z wolnego – na szczęście – nieskutecznie.

W 14. minucie do ataku ruszył nawet sam bramkarz łodzian. Szybko jednak się to zemściło, ponieważ po próbie rozegrania z piłkarzami z pola, goście przejęli piłkę. Na szczęście Izbiański w porę wrócił się między słupki i powstrzymał kontrującego rywala, z kolei 17. minucie golkiper fenomenalnie wybronił strzał Arkadiusza Sypczyńskiego. Próba ta była jednak niczym w porównaniu do sytuacji, którą po chwili miał Krawczyk. Doświadczony zawodnik otrzymał pod samą bramką podanie od Bartosza Januszewskiego, ale fatalnie przestrzelił. Niestety, połowa zakończyła się dla widzewiaków tragicznie. W ostatniej minucie pierwszej połowy Dreman w mgnieniu oka wyprowadził dwa ataki. Na listę strzelców wpisali się Sobota i Sypczyński. W ostatnich sekundach z bliska gola zdobył jeszcze Januszewski i po niewiarygodnej końcówce RTS przegrywał 1:2.

Natychmiast po zmianie stron trzeciego gola mogli zdobyć przyjezdni. Dwanaście sekund po rozpoczęciu gry w słupek trafił bowiem Sobota. Po chwili piłkę obok bramki posłał także Szadurski. Początkowo w drugiej połowie znacznie więcej z gry miał Dreman. W 24. minucie koledzy dziękowali Izbiańskiemu, który wybronił piekielnie mocny strzał Sypczyńskiego. Później tempo meczu nieco zmalało, ale podopieczni trenera Stanisławskiego cały czas próbowali wpisać się na listę strzelców. Strzelali Kucharski i Dregier, ale próby te nie wywołały radości kibiców w hali przy Małachowskiego. W 29. minucie z ostrego kąta swoich sił spróbował Krawczyk, ale i tym razem zabrakło precyzji. Niestety, w 30. minucie to przyjezdni cieszyli się z gola. Świetnie z lewej strony pod bramkę dograł Sobota, a tam akcję z bliska zakończył Szadurski. Po chwili mogła paść kolejna bramka, ale kontrę znakomicie wślizgiem zatrzymał Krzempek.

Czasu do końca meczu pozostawało coraz mniej, a Widzew przegrywał już dwiema bramkami. Szansę na zmienienie rezultatu w 33. minucie miał Dregier, ale jego uderzenie z wolnego nie znalazło drogi do bramki. Widząc sytuację na parkiecie, trener Stanisławski wycofał bramkarza. Szybko okazję stworzył sobie Michał Marciniak, ale mocny strzał doświadczonego zawodnika okazał się niecelny. Trzy minuty później do dobrej sytuacji doszedł natomiast Dregier. Tym razem na przeszkodzie do zdobycia gola stanął obrońca. W 38. minucie za faul na Krawczyku czerwoną kartkę zobaczył Bugański i po wycofaniu bramkarza widzewiacy grali pięciu na trzech w polu. Kibice gospodarzy w 39. minucie mogli jedynie rozłożyć ręce – wówczas kapitalną okazję zaprzepaścił Marciniak. W końcu po kilkuminutowym zmasowanym natarciu udało się dopiąć swego, a do protokołu meczowego niemal równo z syreną wpisał się Kucharski.

Do końca meczu wynik się już nie zmienił i czerwono-biało-czerwoni przegrali z Dremanem 2:3. Warto odnotować, że tego dnia drużyna była wspierana zorganizowanym dopingiem. Za tydzień widzewiacy rozegrają kluczowy mecz z Red Dragons Pniewy.

Widzew Łódź – Dreman Opole Komprachcice 2:3 (1:2)
20′ Januszewski, 40′ Kucharski – 20′ Sobota, 20′ Sypczyński, 30′ Szadurski

Widzew:
Izbiański – Krawczyk, Dregier, Marciniak, Kucharski

Rezerwowi: Słowiński – Krzempek, May, Januszewski, Freitas

Trener: Marcin Stanisławski

Dreman:
Lach –  Bugański,  Nico, Sobota, Szadurski

Rezerwowi: Burduja – Czech, Ivanov, Skała, Janczak, Blank, Mielcarek, Pautiak, Sypczyński

Trener: Antonio Corredera Mellado

Żółta kartka: Krawczyk – Pautiak, Szadurski

Czerwona kartka: Bugański
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x