Futsal: Porażka po nerwowym spotkaniu

10 stycznia 2024, 22:04 | Autor:

Dużo bramek, nerwów i walki o końcowy wynik – tego wszystkiego doświadczyli dziś kibice Widzewa, którzy udali się na mecz futsalistów Widzewa. Podopieczni Marcina Stanisławskiego po bardzo rwanym meczu, przerywanym wielokrotnie przez ostre faule przegrali przed własną publicznością z Futsalem Leszno 5:8. Pocieszeniem może być jubileusz Daniela Krawczyka, który odnotował swoje 350 trafienie na szczeblu Ekstraklasy.

Nie minęła nawet sekunda tego pojedynku, a już musiał interweniować Dariusz Słowiński. Od razu bowiem na strzał zdecydował się Oleksandr Kołesnykov, ale łódzki golkiper przytomnie wybronił tę próbę. W pierwszych akcjach to przyjezdni zdecydowanie częściej przebywali na połowie Widzewa i szybko udokumentowali to bramką. W 2. minucie znakomitym przerzutem popisał się wspomniany wcześniej Kołesnykov, który uruchomił na skrzydle Viacheslava Kozhemiakę, a ten mocnym strzałem otworzył wynik. Po stracie gola na parkiet weszła młodsza część zespołu gospodarzy i szybko zobaczyliśmy efekt. Najpierw poprzeczkę po kontrze obił Jefferson Moreno Ortiz, a już w 4. minucie mieliśmy wyrównanie. Świetnie zachował się Kristian Medon, który z ostrego kąta pokonał Jewgenija Kozłowa. W 5. minucie kibice nie mieli jednak powodów do radości. Mimo świetnej interwencji kontuzji nabawił się Dariusz Słowiński.

Z upływem czasu Widzew zaczął coraz odważniej atakować. Próby strzałów odnotowali choćby Daniel Krawczyk czy Hugo Freitas, jednak nie było mowy o zmianie wyniku. Niestety, w końcu sędzia musiał przypisać bramkę przyjezdnym. W 6. minucie łodzianie źle rozegrali aut i po kontrze indywidualny atak wykończył Albert Betowski. Po minucie padł kolejny cios. Tym razem lesznianie wymienili kilka składnych podań, futsalówka trafiła do Luisa Tangarife, a ten pokonał stojącego między słupkami Kamila Izbiańskiego. Gra toczyła się bardzo dynamicznie i już w 9. minucie RTS złapał kontakt po znakomitym strzale z dystansu Miłosza Krzempka. Dwie minuty później emocje udzieliły się też na parkiecie i gra została przerwana. Bardzo ostro faulowany był Ortiz i obie ławki podskoczyły ze złości. Po przepychance z parkietu wyrzucony został May, a żółte kartki zobaczyli Kąkol, Ortiz, Izbiański oraz obaj trenerzy. 

Po wznowieniu gry łodzianie musieli radzić sobie przez jakiś czas w osłabieniu. Z tej racji częściej atakował zespół gości, ale łodzianie konsekwentnie bronili dostępu do bramki, której dobrze strzegł Izbiański. Jedną okazję po kontrze miał nawet Ortiz, ale po minięciu rywali zabrakło mu już miejsca na skierowanie piłki do siatki. Podopieczni trenera Stanisławskiego przetrwali nawałę ze strony przeciwnika i w końcu mogli powrócić do gry czwórką w polu. W 15. minucie znów mieliśmy przerwę w grze, która z pewnością nie ucieszyła fanów czerwono-biało-czerwonych. W starciu z rywalem kontuzji doznał bowiem Medon, który na kilka minut musiał opuścić plac gry. W końcówce mecz znacznie przyspieszył. Świetną okazję miał Krzempek, ale tym razem nie udało mu się jej wykorzystać. Na listę strzelców wpisał się jednak Norbert Dregier, który świetnym strzałem dał zespołowi remis! Radość nie trwała długo, bowiem jeszcze w tej samej minucie sprytną podcinką trafienie zaliczył Kołesnykov. Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił i trzeba było gonić odrabiać straty.

Można powiedzieć, że po zmianie stron to futsaliści z Leszna zaliczyli wejście smoka. Konkretnie Kozhemiaka, który jeszcze w 21. minucie znakomicie wykorzystał wrzutkę z rzutu rożnego autorstwa Kołesnykova i wpakował piłkę głową do siatki. Po chwili mogła paść kolejna bramka dla gości, ale Izbiański kapitalnie wybronił uderzenie Kąkola. W kolejnych minutach to Widzew próbował zdobyć bramkę kontaktową. W 24. minucie dwa razy strzelał Ortiz, ale nic z tego nie wyszło. Minutę później piłkę tuż obok słupka skierował z kolei Kamil Kucharski. W 26. minucie wręcz powinien być gol. Z kontrą ruszył Michał Marciniak, lecz po ładnym podaniu od jednego z partnerów ostatecznie obił poprzeczkę.

Gra Widzewa w tym fragmencie mogła się podobać, choć zdecydowanie brakowało skuteczności. W 28. minucie z futsalówką pod bramką przeciwnika zagościli Medon z Freitasem, ale żaden z widzewaków nie dał rady wykończyć tego natarcia. Tym bardziej szkoda było tych momentów, gdy w 29. minucie faktem stała się kolejna stracona bramka. Dużo było w niej pecha, gdyż po rykoszecie piłka znalazła się tuż przy słupku i w zamieszaniu celnie lekką podcinką wepchnął ją Tangarife. Starania łodzian niestety nie przynosiły efektu, a w 31. minucie przeciwnicy prowadzili już 3:7. Wówczas gra rozpoczęła się z rzutu wolnego i po jednym podaniu petardę w stronę bramki posłał Kąkol, który po chwili celebrował ładne trafienie. Reakcją na tę bramkę było wycofanie bramkarza.

Rywalizacja w przewadze szybko mogła przynieść zamierzony rezultat. W 32. minucie boczną siatkę zaliczył grający w roli lotnego golkipera Ortiz. Gra toczyła się coraz szybciej, ale trzeba było uważać na błędy. Taki przydarzył się raz w rozegraniu na własnej połowie i aż dziw, że nie było bramki, ale Kozhemiaka mając przed sobą pustą bramkę trafił w słupek. Kolejne natarcia w końcu przyniosły korzyść, ponieważ w 34. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Widzewa. Do futsalówki podszedł Daniel Krawczyk i zamienił ją na bramkę, zdobywając tym samym 350 gola w elicie! Po tym trafieniu łodzianie nieustannie nacierali, rywale notowali sporo strat, ale przewaga nie wystarczyła do odwrócenia i tak ciężkiej już sytuacji w meczu. W końcówce między słupki trafił  jeszcze Kucharski, ale szybko odpowiedział Kołesnykov, który po odbiorze piłki skierował ją do pustej bramki.

Do końca spotkania nic więcej się nie wydarzyło. Widzew przegrał przed własną publicznością 5:8. Następne spotkanie już w niedzielę. W ramach Pucharu Polski widzewiacy zmierzą się na wyjeździe z UMKS Zgierz.

Widzew Łódź – Futsal Leszno 5:8 (3:4)
4′ Medon, 9′ Krzempek, 18′ Dregier, 34′ Krawczyk (k), 37′ Kucharski – 2′, 21′ Kozhemiaka, 6′ Betowski, 7′, 29′ Tangarife, 18′, 39′ Kołesnykov, 31′ Kąkol

Widzew:
Słowiński – Krawczyk, Marciniak, Januszewski, Kucharski

Rezerwowi: Izbiański – Ortiz, Krzempek, May, Dregier, Medon, Freitas, Chopyk

Trener: Marcin Stanisławski

Leszno:
Kozłow – Kąkol, Kozhemiaka, Kołesnykov, Betowski

Rezerwowi: Andersz – Gallego Garcia, Konopacki, Molicki, Tangarife, Siecla. Firańczyk, Maciejewski

Trener: Tomasz Trznadel

Żółte kartki: Medon, Ortiz, Izbiański, Krawczyk, Kucharski – Kąkol, Gallego Garcia, Kołesnykov

Czerwona kartka: May

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
PIOTRO
11 miesięcy temu

Kolego May, od wymierzania kar to są sędziowie. W tak głupi sposób nie można osłabiać swojej drużyny. To nie podwórko. To extraklasa. Obiektywnie, zespół gości miał zdecydowanie lepszą organizację gry i wygrał zasłużenie. Panie Stanisławski, proszę sobie oglądać tysiąc razy jak trzema podaniami można rozklepać przez całe boisko przeciwnika. Nasi niestety celebrują piłkę o wiele za długo. W futsalu nie o to chodzi. Inna rzecz, że mielibyśmy sporo sutyacji stuprocentowych grając w przewadze. Ale strzały niestety w środek bramki. Wszyscy poniżej swojego poziomu.

Taki
11 miesięcy temu

Przez cały artykuł nie było napisane nazwy drużyny, z którą grał Widzew. Dopiero na końcu, przy wyniku.

Wilkowaty
Odpowiedź do  Taki
11 miesięcy temu

Też na to zwróciłem uwagę. Nazwiska, zawodników, trenerów itp a nazwy drużyny przeciwnej brak. Mało profesjonalnie.

3
0
Would love your thoughts, please comment.x