Futsal: Pierwsza domowa porażka stała się faktem

1 października 2022, 20:45 | Autor:

W smutnych nastrojach opuścili dziś Halę Parkową kibice, którzy wybrali się na mecz futsalistów Widzewa Łódź. Drużyna prowadzona przez Marcina Stanisławskiego i Michała Zawadzkiego przegrała przed własną publicznością 1:5. Widzewiacy wcale nie zostali zdominowani w wydarzeniach boiskowych, ale piętą achillesową była tego dnia skuteczność. Honorową bramkę strzelił w ostatniej minucie meczu Łukasz Góralczyk.

Pierwszą klarowną okazję w tym meczu mieli goście. Najpierw mocny strzał z daleka obronił Dariusz Słowiński, a kilkadziesiąt sekund później gorąco zrobiło się po błędzie Pautiaka, ale do zmiany wyniku nie doszło. Gra bardzo szybko przyspieszyła. Dwukrotnie mocno, aczkolwiek nieudanie strzelał Daniel Krawczyk. Minutę później do bardzo ryzykownej interwencji zmuszony został Słowiński. Niestety faulował przy tym zawodnika gości za co arbiter ukarał go żółtą kartką i podyktował rzut wolny. Ten stały fragment gry był dla widzewiaków zabójczy, bowiem na gola pewnym strzałem zamienił go Mateusz Kostecki. Po stracie gola to jednak gospodarze mieli kolejne szanse. Łukasza Błaszczyka próbował pokonać Viacheslav Kozhemiaka i Maksym Panasenko. W kolejnych dwóch minutach w akcje łódzkich futsalistów wkradały się błędy własne. Na szczęście nie był to stały trend i już w 8. minucie petardę w stronę bramki posłał Bernardes, ale strzał poszybował minimalnie nad poprzeczką. Odpowiedzią na tę akcję były dwa natarcia gości, które strzałami wykańczał dobrze dysponowany Kostecki, W 10. minucie mogło z kolei dojść do wyrównania. Piłkę na prawy dolny róg skierował Tomasz Gąsior, ale bardzo czujny był w tej sytuacji Błaszczyk.

Widzew zdecydowanie więcej utrzymywali się przy piłce i częściej też kreował sobie szanse, lecz nic nie chciało wpaść do siatki. Kolejne próby podejmowali Kozhemiaka i Panasenko. Groźne były też ofensywne fragmenty gry rywala – dwa razy Słowiński musiał bronić uderzenia Piotra Błaszyka. W 14. minucie o dalekie podanie zabiegał Michał Marciniak, dostrzegł to Marcin Stanisławski, który popisał się długim podaniem do partner, a ten zakończył atak strzałem, jednak fenomenalnie spisywał się w pierwszej części tego meczu Błaszczyk. W 16. minucie arbiter podyktował rzut wolny na korzyść gospodarzy – wykonawcą tego stałego fragmentu był Pautiak, ale bramkarz odprowadził piłkę wzrokiem. Ukrainiec po chwili znów miał szanse na wpisanie się na listę strzelców, ale znów świetnie spisał się Błaszczyk. Tuż przed przerwą na bramkę po raz kolejny już strzelali Krawczyk i Panasenko, ale w obydwu przypadkach piłka obijała spojenie! Po pierwszej połowie Widzew schodził z boiska jako drużyna przegrywająca, choć znacznie częściej budował zagrożenie pod bramką przeciwnika.

W przerwie meczu nastąpiła dość istotna zmiana. Między słupki wszedł drugi bramkarz – Maciej Schmidt. Już w 22. minucie świetnie rozegrał Panasenko z Bernardesem – ten drugi zakończył akcję strzałem, ale wciąż niepokonany był bramkarz przyjezdnych. Chwilę później padła druga bramka w tym spotkaniu – niestety jej wykonawcą nie był nikt z widzewiaków. W 23. minucie fantastyczne podanie w szybkiej akcji od Germana dostał Storozhuk i pewnym strzałem pokonał Schmidta. Gospodarze wciąż robili wszystko, żeby przebić się przez mur w postaci Łukasza Błaszczaka. Strzał oddał Panasenko, ale nie było mowy o wpisaniu się do protokołu meczowego. W kolejnych minutach defensywa czerwono-biało-czerwonych wyraźnie przysnęła. W 28. minucie świetnie zagrał Błaszakowi  Patryk Hoły i ten pierwszy podwyższył prowadzenie swojej ekipy. Nie minęła nawet minuta, a wynik znów uległ zmianie. Na listę strzelców ponownie wpisał się Kostecki.

Po stracie czwartego gola gospodarze postanowili wycofać swojego bramkarza. To znów stworzyło kilka okazji – okazje mieli Kozhemiaka, Krawczyk i i Marciniak, ale największa bolączką łodzian tego dnia była skuteczność. Sytuacja na tablicy wyników robiła się jednak coraz gorsza. W 35. minucie, po błędzie łódzkiej defensywy, piątą bramkę dla swojego zespołu zdobył tym razem kapitan drużyny gości, Skrzypek. Minutę później, znów bliski zdobycia bramki był Kozhemiaka, ale niesamowite interwencje pokazywał dziś stojący między słupkami Błaszczyk. W ostatniej minucie tego widowiska szanse mieli jeszcze Bernardes i Gąsior oraz Łukasz Góralczyk, który na 15 sekund przed końcową syreną, strzelił honorowego gola. Widzew przegrał z ekipą Red Dragons Pniewy 1:5.

Widzew Łódź – Red Dragons Pniewy 1:5 (0:1)
40′ Góralczyk – 5′, 29′ Kostecki, 23′ Storozhuk, 28′ Błaszak , 35′ Skrzypek

Widzew: Słowiński – Panasenko, Kozhemiaka, Bermardes, Pautiak

Rezerwowi: Schmidt – Dudek, Stanisławski, Góralczyk. Gąsior, Krawczyk, Nasiłowski, Marciniak

Red Dragons: Błaszczyk – Storozhuk, Hoły, Błaszyk, German

Rezerwowi: Wachowski, Kostecki, Skrzypek, Stankowiak, Gładyszewski, Chamukha, Roj,

Żółte kartki: Słowiński, Kozhemiaka, Krawczyk – Błaszczyk, Błaszyk

Sędzia: Tomasz Frąk

foto: Kinga Sałata / www.facebook.com/WidzewFutsal

 

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Kuba
2 lat temu

Drużyna prowadzona przez Marcina Stanisławskiego i Michała Zawadzkiego przegrała przed własną publicznością 0:5.

Przegrali 1:5

Łukasz
2 lat temu

To ile w końcu było 0:5 czy 1:5 ?

3
0
Would love your thoughts, please comment.x