Futsal: Koniec przygody z pucharem

20 marca 2025, 09:57 | Autor:

Przez bardzo długi czas futsaliści Widzewa Łódź toczyli wczoraj zacięty pojedynek w ćwierćfinale Pucharu Polski przeciwko ekipie BSF Bochnia. Do przerwy łodzianie remisowali bezbramkowo z wyżej notowanym rywalem, jednak po zmianie stron to bochnianie bezlitośnie wykorzystali błędu czerwono-biało-czerwonych. Ostatecznie BSF wygrał u siebie 4:0.

Od początku tego starcia obie ekipy zaczęły szukać swoich szans. W pierwszej minucie uderzyli widzewiacy, gdy po dobrym górnym podaniu Kamila Kucharskiego ponad bramką strzelił Kristian Medon. Po chwili bliski szczęścia był również jeden z przeciwników, ale nie udało mu się przeciąć podania tuż przed bramką. W 3. minucie strzał oddał z kolei Tukka Pikkarainen, lecz Dariusz Słowiński nie musiał się ruszać. Mecz był dość wyrównany, co potwierdzały kolejne sytuacje. W 5. minucie z bliska bramkarza nie pokonał Filip Marton, a po chwili jeszcze klarowniejszą sytuację zmarnował Minor Cabalceta.

Spotkanie w hali w Bochni trzymało w napięciu, ale po obu stronach królowała nieskuteczność pod bramką rywala. Kolejne okazje notowali choćby Ortiz czy Viktor Mossberg, jednak rezultat nie ulegał zmianie. W 10. minucie znów z bliska mógł dopiąć swego Cabalceta, ale jeden z widzewiaków w zamieszaniu wybił futsalówkę. Minutę później RTS miał jednak świetną okazję do otwarcia wyniku. Po mocnym strzale Ortiza piłkę chciał dobijać Arkadiusz Szypczyński, ale był faulowany i sędzia wskazał na szósty metra od bramki. Do piłki podszedł sam poszkodowany, ale niestety bramkarz wyczuł jego intencje. Łodzianie chcieli mimo wszystko otworzyć wynik, ale ani próby Martona z 13. minuty, ani późniejsze Ortiza nie przynosiły efektu. Pod koniec pierwszej połowy do głosu doszli też rywale, ale wynik pozostał bezbramkowy.

W drugiej połowie jako pierwsi okazję stworzyli sobie gospodarze. Ponownie bliski szczęścia był aktywny tego dnia Pikarainen. Na boisku działo się naprawdę sporo, ponieważ obie ekipy starały się nacierać. Szansę miał choćby Vaktor, lecz nie udało się pokonać golkipera. Niestety, w 25. minucie to gospodarze otworzyli wynik. Po stracie na własnej połowie i szybkim rozegraniu, Sebastian Leszczak z bliska umieścił piłkę w siatce. Po stracie tego gola łodzianie ruszyli do kontrataku. Dwie groźne okazje miał Ortiz, nieco precyzji zabrakło też Medonowi. W 28. minucie gorąco zrobiło się po strzale z wolnego w wykonaniu Kucharskiego, ale bramkarz nie dał się pokonać.

Czerwono-biało-czerwoni notowali kolejne okazje i starali się wyrównać, ale trzeba było uważać też na kolejne groźne akcje gospodarzy. Te niestety z czasem przyniosły kolejnego gola. Błąd w przyjęciu pod własną bramką w wykonaniu Martona wykorzystał w 33. minucie Leszczak i z bliska mocnym uderzeniem pokonał Słowińskiego. Niestety, drużyna Widzewa odtąd nie mogła już nawiązać walki. Minutę później było już 3:0, gdy po dograniu z prawego skrzydła z bliska piłkę do siatki wpakował Mossberg. Po chwili zawodnik ten znów świetnie odnalazł się pod bramką i z bliska trafił na 4:0. W końcówce łodzianie próbowali jeszcze gry z wycofanym bramkarzem, jednak nie udało się tego dnia strzelić choćby honorowego gola.

Futsaliści Widzewa w ćwierćfinale Pucharu Polski przegrali z BSF Bochnia 0:4 i zakończyli swoją przygodę w tych rozgrywkach. Pora więcej na powrót do zmagań ligowych – 22 marca podopieczni trenera Stanisławskiego zagrają na wyjeździe z dobrze dysponowanym Eurobusem Przemyśl.

BSF Bochnia – Widzew Łódź 4:0 (0:0)
25′ 33′ Leszczak, 34′, 34′ Mossberg

BSF:
Saaf – Matras, Prokop, Mossberg, Przybył

Rezerwowi: Aksamit, Pikkarainen, Dorożkiewicz, Cabalceta, Leszczak, Wolnik, Budzyn

Widzew:
Słowiński – Medon, Kucharski, Ortiz, Sylla

Rezerwowi: Izbiański – Vaktor, Marton, Milczarek, Ramirez, Paappanen, Jaśkiewicz, Szypczyński

Trener: Marcin Stanisławski

Subskrybuj
Powiadom o
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Matus
5 dni temu

Ta futsalowa drużyna jest jak nasza piłkarska ….jest w najwyższej klasie rozgrywkowej ale max środek tabeli….gra bo gra ale w sumie po co

obiektywnie
Odpowiedź do  Matus
5 dni temu

Tak samo ty i 80 % ludzi,chodzą do pracy zarabiają najniższa krajową (przynajmniej na umowie ) ale w sumie po co ??? Przecież każdy nie może walczyć o najwyższe cele i nie każdy może dużo zarabiać

człowiek lasu
Odpowiedź do  Matus
5 dni temu

Po to się gra żeby rywalizować i czekać na swój czas. Zaangażowanie jest. Jak się pojawią pieniądze, to i wyniki przyjdą. To nie jest tak jak w Lubawie gdzie mają lokalnego sponsora co ładuje tam kasę. Ten teren to ogólnie zagłębie meblarskie, swego czasu bywałem w Lubawie i okolicach i uwierz – tam społeczność jest zajarana tym futsalem na maksa. Znajdź naszej sekcji takiego sponsora, nakręć widzewską społeczność na futsal tak samo jak tamtejszą i będziemy się z nimi bić ;)

Aaa
5 dni temu

A co z Rydzem bedzie ?

4
0
Would love your thoughts, please comment.x