Futsal: Domowa porażka z nowym liderem
29 stycznia 2023, 19:54 | Autor: MichałWysoką porażką zakończył się dzisiejszy mecz futsalistów Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego mierzyli się dziś we własnej hali z wiceliderującym Constractem Lubawa. Goście dominowali przez niemal cały mecz, co zdołali potwierdzić strzeleniem aż 5 bramek i awansowali na pierwszą pozycję w lidze.
W pierwszych kilku akcjach tego spotkania drużyny wzajemnie się badały. W 2. minucie uderzenie spróbował Tomasz Kriezel, ale prawidłowo w tej sytuacji był ustawiony Dariusz Słowiński. Chwilę później to bramkarz gości musiał się wysilić, ale zmiany wyniku nie oglądaliśmy. Było widać, że to Constract chce zdominować przebieg zawodów. Kolejną szansę stworzyli sobie Kacper Sendlewski i Jaakko Alasuutari, ale kapitan Widzewa był na posterunku. W 5. minucie to gospodarze mieli świetną okazję do kontry. Michał Marciniak wykorzystał błąd rywala, zagrał do wybiegającego Daniela Krawczyka, ale w ostatnim momencie podanie przeciął jeden z powracających przeciwników. W kolejnych fragmentach to lubawianie straszyli defensywę łodzian. Kolejne uderzenie oddał choćby Paweł Kaniewski, lecz obrońcy Widzewa znów mogli dziękować Słowińskiemu. Mimo dominacji przeciwnika, łodzianie starali się się tworzyć sobie klarowne okazje. Taką miał choćby w 6. minucie Joao Bernardes, ale zabrakło centymetrów, żeby zmieścić piłkę przy słupku.
Niestety, z czasem Constract zaczął bardzo intensywnie nacierać. Nieraz do interwencji zmuszany był Słowiński, ale nawet mur w postaci kapitana łodzian musiał w końcu skapitulować. Tak się stało w 8. minucie, kiedy po dograniu ze stałego fragmentu gry i błędzie Freda piłkę z bliska w siatce umieścił Pedro De Oliveira. Nie minęła nawet minuta, a po szybkiej akcji prowadzenie drużyny z Lubawy wzrosło za sprawą Jakuba Raszkowskiego. Później zespół wicelidera dalej zagrażał bramce, zwłaszcza po zejściach ze skrzydeł i uderzeniach na dalszy słupek – większość tych prób była jednak nieprecyzyjna. Czerwono-biało-czerwoni w dalszym ciągu szukali swoich szans. W końcu w 12. minucie do piłki dopadł Krawczyk, jednak jego mocny strzał obronił golkiper przyjezdnych. Reprezentant RTS miał okazję jeszcze dwie minuty później, ale po sprytnym minięciu rywala posłał piłkę nad obramowanie. W odpowiedzi stuprocentową okazję miał Alasuutari. Po podaniu od partnera fatalnie chybił. Futsaliści z Lubawy w końcu dopięli swego. W 16. minucie z dystansu przymierzył Kriezel i posłał futbolówkę w sam róg bramki. Pod koniec pierwszej połowy ataki przeciwnika nie ustawały. Warto wymienić obronę Słowińskiego, który najpierw obronił uderzenie zza pola, a po chwili heroicznie powstrzymał zawodnika próbującego dobić piłkę. Do przerwy rezultat się już nie zmienił i Widzew przegrywał 0:3.
Na drugą połowę widzewiacy wrócili zmotywowani, żeby powalczyć o odwrócenie rezultatu. Druga odsłona zaczęła się zupełnie nie po myśli czerwono-biało-czerwonych. Już w jednej z pierwszych akcji po niefortunnym rykoszecie swoją drugą bramkę strzelił Kriezel. Błyskawicznie mógł odpowiedzieć Marciniak, ale po jego strzale kibice usłyszeli jedynie dźwięk obijanego obramowania bramki. Przewaga gości była wciąż widoczna, ale sporadyczne akcje futsalistów w czerwonych koszulkach stawały się coraz groźniejsze. W 26. minucie kibice wstali ze swoich miejsc po tym piłka obiła poprzeczkę po uderzeniu Maksyma Pautiaka. Gdy wydawało się, że będzie szansa na zdobycie pierwszej bramki, kolejny cios wymierzyli rywale. Po podaniu z prawego skrzydła Słowińskiego pokonał Alasuutari.
Po wydarzeniach boiskowych było widać, kto był tego dnia lepszy. Nie pomogła próba Freda, czy uderzenie Pautiaka, bo obrona oponentów nie dawała szans na stworzenie sobie stuprocentowej szansy. Widząc, że praktycznie nie ma już nic do stracenia, na parkiecie pojawił się Marciniak w roli lotnego bramkarza. Zdołał nawet oddać strzał, ale zabrakło w nim precyzji. W 36. minucie wreszcie nadarzyła się bardzo dobra okazja do zdobycia choćby honorowego gola. Po faulu jednego z przyjezdnych, widzewiacy wykonywali rzut wolny tuż sprzed pola karnego – niestety mimo sprytnego rozegrania finalnie przestrzelił Jan Dudek. Nic więcej w tym meczu się już nie zmieniło. Widzew uległ na własnym terenie Constractowi 0:5. W kolejnym ligowym starciu rywalem będzie ekipa Red Dragons Pniewy.
Widzew Łódź – Constract Lubawa 0:5 (0:3)
8′ De Oliveira, 9′ Raszkowski, 16′, 21′ Kriezel, 27′ Alasuutari
Widzew:
Słowiński – Dudek, Kozhemiaka, Bernardes, Pautiak
Rezerwowi: Nasiłowski – Fred, Stanisławski, Da Silva, Krawczyk, Dregier, Marciniak, Włodarczyk
Constract:
Gonzalez – Chano, De Oliveira, Kriezel, Raszkowski
Rezerwowi: Okuniewski – Sendlewski, Kaniewski, Lemos Da Silva, Nogueira, Carvalho Pina,
Żółte kartki: Alasuutari
Wkalkulowana porażka, ale strasznie chłopcy zawiedli w Wawie. Chyba przestraszyli się otoczki, bo tak mizernie i bez wiary zagrać z Legią, słabą Legią, to po prostu nie sprsystoi :(