Futsal: Bolesna porażka w stolicy
26 stycznia 2023, 19:18 | Autor: MichałDużym rozczarowaniem zakończył się czwartek dla kibiców, którzy oglądali mecz futsalistów Widzewa przeciwko Legii Warszawa. Łodzianie po dość słabym meczu przegrali z ostatnią drużyną w tabeli 1:2. Pierwsza połowa nie przyniosła wielu emocji, jednak w drugą odsłonę pojedynku z przytupem weszli gospodarze, strzelając dwa gole. W końcówce widzewiacy rzucili wszystko na jedną kartę, co pozwoliło zdobyć bramkę kontaktową, lecz czasu na wyrównanie już nie starczyło.
Pierwsze fragmenty tego widowiska to wzajemne badanie się obu zespołów. Z czasem to jednak Widzew zaczął być konkretniejszy pod bramką gospodarzy. W 3. minucie mocny strzał z prawego skrzydła oddał Joao Bernardes, zaś kilkadziesiąt sekund później z dystansu wyraźnie przestrzelił Michał Marciniak. Legia z czasem zaczęła prowadzić grę, a pierwszą swoją okazję miała w 5. minucie – wówczas z dystansu uderzył Davidson Silva, ale próba ta nie mogła zaskoczyć Dariusza Słowińskiego. Później swoją próbę odnotował nawet Tomasz Warszawski, ale jego strzał z daleka nie sprawił problemów łódzkiemu golkiperowi. Mecz w pierwszych dziesięciu minutach był wyrównany, ponieważ obie ekipy miały niemal identyczne statystyki odnośnie zbudowanych ataków i oddanych strzałów. Przy piłce częściej utrzymywała się stołeczna drużyna, a Widzew umiejętnie się broniąc, wyczekiwał na błąd w rozegraniu.
Poważny błąd miał miejsce w 12. minucie i mógł się on skończyć fatalnie dla gości. Słowiński wybiegł z bramki z zamiarem oddania strzału, jednak tę próbę bez większych problemów wyłapał Warszawski. Bramkarz gospodarzy oddał strzał, na szczęście dla łodzian był on niecelny. W kolejnych minutach obrona widzewiaków nie miała łatwego zadania. Ekipa ze stolicy kilkukrotnie próbowała zamieszać w polu karnym. Kolejne strzały oddawali Silva i Andre Luiz, ale rezultat nie uległ zmianie. Trzeba przyznać, że szczególnie w drugiej części meczu na parkiecie nie działo się zbyt wiele. Legia długo budowała swoje akcje, a Widzew sprawnie funkcjonował w defensywie. Pierwsza połowa nie przyniosła bramek.
Pierwszą groźną sytuację po wznowieniu gry stworzyli sobie czerwono-biało-czerwoni. Na lewej stronie urwał się z piłką Kozhemiaka, ale podczas próby strzału uprzedził go obrońca. Do piłki dopadł jeszcze Bernardes, ale nie zdołał umieścić piłki w siatce. Z czasem to Legia zaczęła tworzyć sobie klarowne sytuacje – po jednym z rzutów wolnych dobrze interweniował Słowiński, nie dopuszczając do zmiany wyniku. Niestety, kapitan łodzian musiał w końcu pogodzić się z kapitulacją. W 25. minucie Michał Knajdrowski w świetnym stylu zmienił piętką tor lotu podanej piłki i zaskoczył Słowińskiego. Chwilę później mogło być 2:0, bowiem po interwencji bramkarza z Łodzi, piłkę w ostatnim momencie wybił sprzed linii bramkowej Norbert Dregier. Ataki „Wojskowych” nie ustawały, co wreszcie przyniosło kolejną zmianę wyniku. Po błędzie w rozegraniu, futbolówkę precyzyjnie przy lewym dolnym słupku umieścił Sergio Monteiro. Szybko mogła paść kolejna bramka dla stołecznej drużyny, jednak sytuacji sam na sam nie wykorzystał Luiz.
Po dwóch szybko wymierzonych ciosach niewiele wychodziło w grze Widzewa. Często w akcjach brakowało kluczowego podania lub było ono kiepskiej jakości. Reakcją sztabu trenerskiego na wydarzenia boiskowe było wprowadzenie Michała Marciniaka jako lotnego bramkarza. Nie udało się jednak stworzyć żadnej porządnej sytuacji. Szybko szansę powiększenia swojej przewagi miała drużyna gospodarzy. W 35. minucie, po stracie Kozhemiaki w ataku, od straty bramki uchronił łodzian Maksym Pautiak, który po szybkiej kontrze zdołał zatrzymać uderzoną przez jednego z legionistów piłkę. Łodzianie nieustannie szukali swoich szans – taką miał choćby w 37. minucie Michał Marciniak, jednak stojąc tuż przed bramka nie zdołał posłać uderzenia przez gęsto ustawionych. Minutę później podopieczni trenera Zawadzkiego dopięli swego. Strzał Kozhemiaki skierował do bramki Jan Dudek. Mimo zrywu w ostatnich minutach meczu, nie udało się już odwrócić losów rywalizacji. Widzew przegrał na wyjeździe z Legią 1:2. W następnym ligowym meczu czerwono-biało-czerwoni podejmą Constract Lubawa.
Legia Warszawa – Widzew Łódź 2:1 (0:0)
25′ Knajdrowski, 29′ Monteiro – 38′ Dudek
Legia:
Warszawski – Pinto, Marcinkowski, Grzyb, Knajdrowski
Rezerwowi: Casillas – Menteiro, Luiz, Tarnowski, Jarosz, Milewski, Silva
Widzew:
Słowiński – Dudek, Kozhemiaka, Bernardes, Pautiak
Rezerwowi: Nasiłowski – Góralczyk, Krawczyk, Dregier, Marciniak, Włodarczyk
Żółte kartki: Silva, Milewski – Bernardes, Krawczyk
Szkoda, że zaczęliśmy grać szybciej i bardziej kombinacyjnie dopiero przy 0-2
Bardzo słabo zagrali eh. A doping żenada. Tylko wyzywanie.
Słabszy mecz w wykonaniu naszych Widzewiaków , co nie zmienia faktu że „Czy wygrywasz, czy nie , Ja i tak Kocham Cię , bo Najlepszy w Polsce jest – ŁÓDZKI WIDZEW RTS”
Glowy do góry Panowie – Jestesmy z Wami !!!
Do dupy…
To Góral jednak nie odszedł?
Oglądałem. Bojaźliwa gra, mało strzałów i głupie straty. Szkoda bo mecze z legią są prestiżowe dla kibiców. Na trybunach chlew ale było to do przewidzenia , obrażanie naszego klubu. Szkoda bo 7egla dołuje w futsalu że nie udało !!??
Oni poważnie się wzmocnili w zimę więc obecnie to nie jest już najsłabszy zespół tej ligi, tak jak to pokazuje tabela.
Bez Stanisławskiego ta drużyna nie istnieje.