Futsal: Bez niespodzianki w starciu z wiceliderem

12 lutego 2024, 14:24 | Autor:

Nie było niespodzianki w sobotnim meczu futsalistów Widzewa Łódź. Wyraźnie osłabieni widzewiacy w sobotę zmierzyli się przed własną publicznością z drugim w tabeli Rekordem Bielsko-Biała. Mimo dobrych fragmentów w grze i wyjściu na prowadzenie, nie udało się dowieźć zwycięstwa do końca i finalnie trzeba było pogodzić się z porażką 1:4.

W starciu z jedną z najlepszych drużyn ligi zabrakło kilku podstawowych piłkarzy. Z powodu kontuzji na dłużej wypadł Jefferson Moreno Ortiz, a z powodu kartek pauzować musieli Miłosz Krzempek oraz Willy May. Od początku spotkania Rekord ruszył do ataku i kilka razy zmusił do interwencji Kamila Izbiańskiego. Sam Widzew także starał się odpowiedzieć, a do ataków śmiało w rozegraniu włączał się sam golkiper. W 3. minucie RTS zdołał wyjść na prowadzenie. Po strzale Norberta Dregiera z rzutu wolnego, dość szczęśliwie do siatki skierował futsalówkę Hugo Freitas.

Po stracie gola goście starali się odpowiedzieć tym samym, zaś Widzew dążył do wyprowadzania kontrataków. Niestety, w 9. minucie przyjezdni zdołali wyrównać rezultat meczu. Po akcji lewą stroną parkietu, Michał Seidler dograł pod bramkę do Taras Korołoszyna, a ten z bliska pokonał Izbiańskiego. Łodzianie wciąż byli odważni w swojej grze i próbowali ponownie objąć prowadzenie w tym niełatwym meczu. W 17. minucie świetnie piłkę wprowadził indywidualnie Izbiański, podał do Dregiera, lecz ten uderzył zbyt lekko. Niestety z akcji tej wynikła błyskawiczna kontra, po której na 2:1 dla gości strzelił Matheus Ferreira. Do przerwy rezultat się nie zmienił i to Rekord prowadził w Łodzi 2:1.

Po zmianie stron to zawodnicy wicelidera przeważali i budowali kolejne akcje. Kilka razy interweniować musiał Izbiański, ale wynik pojedynku nie zmieniał się. Do czasu, ponieważ w 27. minucie było już 3:1. Wówczas łódzki golkiper zdołał obronić strzał z dystansu jednego z rywali, ale nie udało mu się już zatrzymać Seidlera, który z bliska umieścił piłkę za linią bramkową. Rywale mieli przewagę i nie ma co ukrywać – z powodu bardzo wąskiej ławki łodzianie mogli mieć wyraźny problem z zachowaniem sił. Stąd decyzja trenera Stanisławskiego o wycofaniu bramkarza. 

Widzew zaczął dzięki temu nieco dłużej utrzymywać się przy piłce i udało się stworzyć nawet kilka okazji strzeleckich. Wynik jednak się nie zmieniał, a pod koniec to rekordziści postawili kropkę nad „i”. W 39. minucie, po wyrzucie własnego golkipera, świetnie pod bramką czerwono-biało-czerwonych piłkę przyjął sobie Mikołaj Zastawnik i szybko wykończył atak, pokonując Izbiańskiego po raz czwarty.

Do końca meczu nic więcej się już nie wydarzyło. Widzew przegrał przed własną publicznością z Rekordem 1:4. Następny mecz futsalistów już w najbliższą sobotę. W bardzo ważnym pojedynku wyjazdowym rywalem będzie Legia Warszawa.

Widzew Łódź – Rekord Bielsko Biała 1:4 (1:2)
3′ Freitas – 9′ Korołoszyn, 17′ Ferreira, 27′ Seidler, 39′ Zastawnik

Widzew:
Izbiański – Freitas, Krawczyk, Kucharski, Marciniak

Rezerwowi: Słowiński – Dregier, Januszewski, Medon

Trener: Marcin Stanisławski

Rekord:
Iwanek – Korołyszyn, Marek, Ferreira, Zastawnik

Rezerwowi: Nawrat – Budniak, Steinwandter, Kubik, Lutecki, Madeja, Popławski, Ptak, Seidler

Trener: Jesus Lopez Garcia

Żółte kartki: Korołoszyn, Popławski

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
R2ONLY
9 miesięcy temu

LTSK!

Olechów 1910%
9 miesięcy temu

Napewno pokazali więcej ambicji i serca do walki , żeby chociaż piłkarzyki z trawy mieli 10% takiego zaangażowania jak Futsaliści którzy mogą pomarzyć o takich pensjach jak mają nasze „gwiazdeczki” to bylibyśmy w czubie tabeli. Mimo porażki z tak mocnym zespołem , gdzie widzewiaków było chyba 6 bo same kontuzje , to należy się szacunek !

2
0
Would love your thoughts, please comment.x