FCTM on Tour: Mecz otwarcia stadionu Debreceni VSC (2014)
11 czerwca 2020, 18:46 | Autor: RedakcjaTo już piąta odsłona tego cyklu reportaży. Ostatnio w naszych derbowych relacjach skierowaliśmy uwagę na Argentynę – za sprawą Boca Juniors Buenos Aires i finału Copa Libertadores z 2018 roku. Tym razem obierzemy kierunek Węgry i będziemy wspominać mecz, który odbył się aż sześć lat temu.
>>> FCTM ON TOUR: DERBY BUENOS AIRES W FINALE CL (2018)
W drodze wyjątku nie będzie to pojedynek derbowy, a historyczne otwarcie stadionu w Debreczynie 10 maja 2014 roku, podczas meczu z Ujpestem. Nie do końca przypadkowo publikujemy ten materiał po spotkaniu Widzewa ze Stalą, gdyż to właśnie kibice „Dumy Rzeszowa” utrzymują oficjalne kontakty z fanatykami tej madziarskiej drużyny. Zapraszamy zatem na relację stworzoną z poziomu, dopiero co oddanego, sektora Debreceni VSC.
Zanim przejdziemy bezpośrednio do opisu meczu, który zainaugurował rozgrywki na nowym obiekcie Debreceni VSC – 10 maja 2014 roku – należy przypomnieć, że w tamtym czasie mieliśmy do czynienia z nasilaniem się wzajemnej sympatii polsko-węgierskich. Kibice zaczęli się nawet pozdrawiać na meczach reprezentacji. Przełożyło się to również na powstawanie kontaktów i zgód pomiędzy klubowymi fanatykami, które trwają do dziś.
Pierwszym przykładem takiej przyjaźni, która przychodzi na myśl, jest ta, która łączy Ferencvaros Budapeszt ze Śląskiem Wrocław. Zresztą właśnie z tą koalicją mierzyła się ekipa Widzewa, która wybrała się w listopadzie ubiegłego roku wspierać CSKA Moskwa w Lidze Europy. Relację obu stron z wydarzeń, które wówczas miały miejsce, można znaleźć TUTAJ.
Wcześniej ten sam Ferencvaros miał około dziesięcioletnią zgodę z Bałtykiem Gdynia, którą fani znad morza postanowili zakończyć w 2014 roku. Powodem były rzadkie wzajemne odwiedziny… i pojawienie się po raz pierwszy flagi Śląska na derbach Budapesztu. Niemniej około 2018 roku relacja odżyła – jak podają „Kadłuby”.
W dalszej kolejności należy wymienić sztamę Ujpestu Budapeszt z Pogonią Szczecin oraz ich kontakty z Legią Warszawa. Dla porządku podkreślmy, że pierwotnie „Fioletowi” ze stolicy Węgier nawiązali znajomości z polskimi stołecznymi. Dopiero później na stadion Ferenca Suszy zawitali „Portowcy”, pierwotnie zabierając się z „Wojskowymi”.
Nie można zapomnieć też o zgodzie Rakowa Częstochowa z Videotonem Szekesfehervar oraz przyjaźni, która wywiązała się na linii Wisły Sandomierz i GKS Bełchatów z Diosgyorem Miszkolc. „Resoviacy”, reprezentujący gorszą część stolicy Podkarpacia, również mają układ z węgierską ekipą – Spartacusem Nyigerhaza, która jest derbowym rywalem, jakżeby inaczej, sympatyzującego z „Dumą Rzeszowa” Debrecena. Unia Tarnów trzyma z ETO Gyor, Wisłoka Dębica z Szegedem, Odra Opole z FC Sopron, a Ostrovia Ostrów Wielkopolski z Vasasem Budapeszt. Nawet kibice piłki ręcznej – Vive Kielce – pielęgnują przyjaźń się z fanami tej dyscypliny, dopingującymi Veszprem HC.
Po tym wprowadzeniu, przejdźmy już do wydarzeń związanych ze spotkaniem:
Na pewno kilka rzeczy zapadło nam w pamięci, jeszcze sprzed wejścia na nowy obiekt. Fanatycy na Węgrzech noszą się naprawdę bardzo casualowo. Nawet gadżety w sklepiku kibicowskim, do którego zostaliśmy zaprowadzeni, były tylko i wyłącznie w tym stylu. Mowy nawet nie było o koszulkach w barwach czy eksponujących herb klubowy. Zanim nastała pora wspólnej zbiórki, zostały podjęte próby poszukiwania przyjezdnych z Ujpestu Budapeszt (którzy są jedną z głównych kos DVSC; zaraz po największych: derbowym rywalu – Spartacusie Nyigerhaza i Ferencvarosu Budapeszt, który jest dla kibica z Debreczyna tym, czym dla każdego kibica Widzewa – Legia Warszawa). Niestety, polowanie okazało się bezskuteczne. Przed meczem odbył się jeszcze pochód, któremu towarzyszyły powiewające machajki, race i duża ilość petard. Na przedzie niesiona była flaga ULTRAS. Trzeba przyznać, że ten przemarsz był naprawdę klimatyczny.
Sam Nagyerdei Stadion również robił pozytywne wrażenie. Formalne jego inauguracja nastąpiła dziesięć dni przed opisywanym spotkaniem. To wówczas miało miejsce poświęcenie, przemowy premiera Węgier Viktora Orbana i innych oficjeli, występy artystyczne oraz pokazowy mecz „drużyn gwiazd”. Dla kibiców Debrecena to właśnie jednak mecz z Ujpestem był prawdziwym otwarciem i momentem celebrowania nowego domu. Obiekt, który miał pomieścić ponad 20 tysięcy widzów, dał się zapamiętać z połączenia wysokiej trybuny z niższymi. Otoczony był parkami, przez które wiodły wąskie uliczki, co powodowało fajny efekt, gdy docierały nimi kolejne grupki fanów.
Po wejściu na sektor od razu było czuć atmosferę święta. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem po nowej arenie Debreczyna roznosiły się okrzyki i śpiew. Goście szczelnie wypełnili sektor dla nich przeznaczony i pomimo znacznej przewagi liczebnej gospodarzy cały mecz dopingowali. Przy takiej okazji nie mogło braknąć opraw. Debrecen zaprezentował między innymi flagowisko, okraszone pokazem pirotechnicznym. Ujpest również nie zapomniał tego dnia rac. Nakręcaniu korby sprzyjał także wynik, gdyż celebrujący inaugurację obiektu wygrali 3:1. Podsumowując, otwarcie wyszło naprawdę godnie. Nie pozostawało już nic innego, jak tylko życzyć, aby Nagyerdei Stadion stał się świadkiem wielu spektakularnych sukcesów – zarówno piłkarzy, jak i kibiców, dla których został właśnie nowym domem.
Debrecen:
Ujpest:
Na koniec, wspominając tamten wyjazd, raz jeszcze trzeba podziękować zarówno fanatykom Debreceni VSC za przyjęcie – między innymi mieliśmy okazję zobaczyć ich klimatyczny lokal – jak i kolegom ze Stali Rzeszów, którzy w 15 osób wspierali, podczas tego historycznego wydarzenia Węgrów i to dzięki nim mieliśmy możliwość w 4 osoby (FC TM/FCR/EPA) zabrać się na ten mecz.