FCTM on Tour: Derby della Capitale (2019)
13 lipca 2020, 20:30 | Autor: RedakcjaW poniedziałkowy wieczór proponujemy Wam szósty materiał z cyklu, dedykowanego najciekawszym pojedynkom kibicowskim z całego świata, mających miejsce przy okazji wyjątkowych wydarzeń piłkarskich. Poświęcimy go rywalizacji o dominację w stolicy Italii!
Wracamy zatem do derbowej klasyki, którą ostatnio przełamaliśmy felietonem o węgierskiej scenie, opartym o relację z meczu otwarcia stadionu Debreceni VSC. Zapraszamy do lektury tekstu o Derby della Capitale, widzianych z perspektywy trybuny Lazio. Wcześniej kilka słów wstępu, traktującego o włoskich doświadczeniach kibiców Widzewa z minionej dekady.
>>> FCTM ON TOUR: MECZ OTWARCIA STADIONU DEBRECENI VSC (2014)
Fanatycy Widzewa, wspierając CSKA Moskwa, czterokrotnie w ostatnim dziesięcioleciu zagościli na sektorach stadionów zlokalizowanych w Italii. Pierwszy raz miało to miejsce w Palermo 21 października 2010 roku, gdzie na meczu Ligi Europy pojawiła się 9-osobowa grupa widzewiaków. Następnie, nastąpił najazd ponad 150 fanów RTS na Mediolan, celem wsparcia Red-Blue Warriors, podczas spotkania Ligi Mistrzów z Interem na San Siro, 7 grudnia 2011 roku Kolejne dwie wizyty były również związane z meczami Champions League, tym razem w Rzymie, przeciwko AS Romie – 17 września 2014 roku i 23 października 2018 roku. Podczas obu, sektory CSKA zostały zasilone kilkudziesięcioosobowymi delegacjami Widzewa Łódź.
Na przypomnienie szczególnie zasługuje pierwszy z pojedynków w „Wiecznym Mieście”. Już przed meczem doszło do dwóch starć, zmierzającej na Stadio Olimpico, grupki Widzewa & CSKA z „Romanistami”. Większość makaroniarzy zajeżdżała na skuterkach, wyposażona w noże. Rany cięte i kłute uniemożliwiły kilku kibicom zarówno z Moskwy, jak i z Łodzi oglądanie zmagań piłkarzy z wysokości trybun. Nic poważnego jednak nikomu się nie stało. Rozstrzygnięcie pierwszej konfrontacji było zdecydowanie pomyślne. Drugą trudniej ocenić, z uwagi na interwencję włoskich stróżów prawa. Nie da się jednak ukryć, że honorowe zasady tifosim Romy były zupełnie obce.
Na samym meczu również nie brakło emocji. W drugiej połowie sędzia musiał przerwać grę, na skutek naprawdę konkretnej wymiany rac pomiędzy gośćmi, a gospodarzami. Aż trudno uwierzyć, że udało się coś takiego wykręcić na Lidze Mistrzów.
Grupa przyjezdnych zaatakowała stewardów, celem bezpośredniej konfrontacji z „Romanistami” – ci jednak zdecydowanie mocniej czuli się na odległość… Niemniej, był to jednak jeden z najciekawszych, o ile nie najciekawszy, mecz CSKA Moskwa w pucharach, od kiedy „Armiejców” na europejskim szlaku zaczęli wspierać fanatycy RTS. Pozostawił również wiele niechęci do fanów „Giallorossich”. W ramach ciekawostki można dodać, że wszyscy obecni wówczas na sektorze gości otrzymali roczny zakaz stadionowy, obowiązujący na wszystkich piłkarskich stadionach Italii, a CSKA dostało ban na udział kibiców w następnych meczach wyjazdowych Champions League tego sezonu.
Kolejna konfrontacja, która miała miejsce 23 października 2018 roku, naznaczona była dużą, wzajemna niechęcią i sporym ciśnieniem. Wówczas już jednak nie doszło do bardziej istotnych wydarzeń kibicowskich.
Po tym wstępie przechodzimy już do felietonu i relacji z derbów Rzymu, które odbyły się 2 marca 2019 roku. W nawiązaniu do wspominanych wcześniej wydarzeń, należy jedynie dla porządku dodać, że została ona stworzona z perspektywy trybuny Lazio. Sam reportaż powstał tuż po tym historycznym – piłkarsko – meczu dla „Biancocelstich”, czyli jeszcze przed rozwiązaniem grupy „Irriducibili”, które nastąpiło w lutym 2020 roku (więcej informacji TUTAJ).
Derby della Capitale to jeden z trzech, budzących największe emocje wśród kibiców, pojedynków rozgrywanych w Serie A. Rzymskie kluby mają ogromne rzesze fanów, pomimo że nie należą do najbardziej utytułowanych w Italii. AS Roma świętowała krajowe mistrzostwo jedynie trzy razy, a Lazio dwa. W sferze sportowej prym wiodą drużyny z Turynu i Mediolanu. W ligowych tabelach widać odzwierciedlenie dominacji bogatej północy nad biedniejszym południem. Jako ciekawostkę można jednak dodać, że to właśnie rzymskie Lazio jest klubem, który w swoich strukturach ma najwięcej sekcji sportowych w całej Europie, bo aż 41.
Przed opisywanym meczem, emocje, zwłaszcza wśród fanatyków, zaczęły narastać już kilkanaście dni wcześniej. Losowanie 1/8 Ligi Mistrzów skojarzyło 12 lutego na Stadio Olimpico AS Romę z FC Porto, którego kibice przyjaźnią się „Irriducibili”. Wobec tego, rzecz jasna, w sektorze gości nie mogło zabraknąć wsparcia i flagi „FORZA LAZIO”, co stało się swoistym preludium do derbowego pojedynku.
Tytułem wstępu warto dodać jeszcze kilka słów o kibicach spod znaku orła. Sama nazwa „Irriducibili” oznacza niezłomnych, nieugiętych. Zaczęła się ona pojawiać w połowie lat 80. Tifosi Lazio przyjęli ją celem demonstracji przywiązania wartości ruchu ultras w rozumianym przez siebie znaczeniu. Wyraża ona brak możliwości pójścia na jakiekolwiek kompromisy w kwestiach zasadniczych dla życia trybun. „Irriducibili” oficjalnie zaczęli prezentować się jako grupa od 1987 roku. Zasiadają oczywiście na północnym łuku – Curva Nord. Do dnia dzisiejszego są najlepiej zorganizowaną i dominującą grupą Lazio. To oni decydują o działalności takiej jak oprawy, czy mocniejsza strona kibicowania. Poza tym są również aktywni na innych płaszczyznach. Wydają gazetkę „La Voce della Nord”, a w ramach działalności charytatywnej stale współpracują ze szpitalem pediatrycznym im. Dzięciątka Jezus w Rzymie. Prowadzą również swoje sklepy z gadżetami. Na wejściu do jednego z głównych można dostrzec całą ścianę vlepek. Pozwala ona szybko się zorientować kto posiada kontakty po biało-błękitnej stronie Rzymu i był w tym miejscu pozytywnie przyjęty.
„Irriducibili” wyraźnie utożsamiają się z prawicowymi poglądami. Miały one wpływ na powstanie wielu zgód. Najbardziej znana przyjaźń w Italii łączy kibiców Lazio Rzym z Interem Mediolan. We Włoszech błękitno-niebiescy utrzymują jeszcze sztamy z Hellas Verona (pomimo że Inter, który również miał z nimi zgodę, zdecydował o jej zakończeniu) i Triestiną. Poza Półwyspem Apenińskim, „Laziali” są zbratani ze wspomnianym już FC Porto, West Hamem United z Anglii, Espanyolem Barcelona i Realem Madryt z Hiszpanii oraz Lewskim Sofia z Bułgarii.
Od 25 maja 2015 roku Lazio Rzym posiada również oficjalną zgodę z Wisłą Kraków. Wtedy to na Derby della Capitale wybrała się 60-osobowa delegacja z flagą „Wisła Sharks”. Nie da się ukryć, że kibice Wisły byli głównymi bohaterami okołomeczowych wydarzeń tamtych derbów.
Największa kosa to oczywiście derbowy rywal – AS Roma. Pozostałe, jakie wymieniają „Irriducibili” to AC Milan (derbowy wróg przyjaciół z Interu), Juventus Turyn, Napoli i lewackie Livorno. Z kolei jeśli chodzi o Curva Sud, gdzie zasiadają fanatycy Romy, to nie ma w tej chwili jednej, zdecydowanie dominującej grupy, jak „Irriducibili” na łuku północnym. Do roku 2000 mogło się wydawać, że taką rolę będzie pełniło „Commando Ultra Curva Sud”. Liczne podziały doprowadziły jednak do rozpadu tej ekipy. Należy pamiętać również, że na Sud kibice starają się unikać jednoznacznych deklaracji politycznych. Wiadomo, że w niektórych grupach są zdeklarowani po prawej stronie, ale też występują brygady zakrzywione w lewo. „Romanisti” przyjaźnią się z Palermo, Udinese i Sambanedettese. Od jakiegoś czasu nawiązali również kontakty z Atletico Madryt. Z kolei największe kosy oprócz „Rzymskich Orłów” to Inter Mediolan, Juventus Turyn, Fiorentina, Bologna, Hellas Verona i Parma.
Przechodząc już do właściwej relacji zacznę od tego, że wśród tłumów udających się na stadion bardzo powszechne było umilanie sobie drogi rzucaniem petard. Na ponad 40 minut przed meczem zarówno Curva Nord, jak i Sud były już wypełnione i oflagowane. Po stronie Lazio dało się dotrzeć płótna West Hamu United i Espanyolu. Oba łuki zaczęły podejmować próby wokalne jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Oczywiście zawody zainaugurowało wypuszczenie orła, będącego symbolem Lazio, które występowało w roli gospodarza. Dumny ptak okrążył Stadio Olimpico, po czym nastąpiło odsłuchanie hymnów i pierwsze kopnięcie futbolówki. Wówczas oba wiraże zaprezentowały naprawdę konkretne flagowiska. Na Curva Nord najbardziej zwracały uwagę machajki zlokalizowane jedna przy drugiej, na których były pojedyncze litery, wspólnie tworzące nazwę „IRRIDUCIBILI”.
Oczywiście, jak przystało na derby, oba łuki zostały wyprzedane. Niestety, na całym stadionie było dane uświadczyć kompletu (co zdarza się niezwykle rzadko, z uwagi na jego 70-tysięczną pojemność). Z początku doping zarówno z jednej, jak i drugiej strony robił wrażenie tak decybelami, co i melodyjnością. Przebieg wydarzeń boiskowych doprowadził jednak do absolutnej dominacji wokalnej „Laziali” w końcówce meczu. Otóż podczas tego spotkania został wyrównany historyczny wynik, który dotychczas zdarzył się tylko raz, w sezonie 2006/2007 i stanowił najwyższe zwycięstwo Lazio nad Romą.
Po meczu kibice „Giallorossich” szybko opuszczali Olimpico, a piłkarze „Biancocelesti” podbiegli pod Curva Nord, gdzie długo bawili się ze swoimi fanami. Curva Nord osiągnęła chyba maksymalny możliwy do uzyskania poziomy decybeli, pomimo zakończenia meczu. Między innymi wszystkim, którzy zostali na trybunach zapadnie w pamięci „kibicowski remix” „Freed from desire”. Zresztą ogólnie zapanowało niesamowite święto spowodowane historycznym wynikiem. Celebrowanie z wysokości trybun trwało ponad pół godziny po końcowym gwizdku. Oczywiście wielkie święto Lazio później przeniosło się na ulice „Wiecznego Miasta”.
Dla porządku tylko dodam, że poza machajkami pojawiały się transparenty z przekazami do kibiców rywali, własnych działaczy, piłkarzy i władz. Pirotechnika podczas trwania boiskowych zmagań nie pojawiła się, natomiast później było widać jak w kilku miejscach Rzymu uświetniała zabawę związaną z zapisaniem się w annałach piłkarzy Lazio.