Fatalne wieści w środku świętowania. Widzew może stracić swoją legendę!

Kibice i piłkarze Widzewa są właśnie w środku świętowania awansu do II ligi. Jest nam niezmiernie przykro, że musimy zepsuć ten radosny nastrój, ale niestety to konieczność. Zagrożone jest życie jednej z cichych legend klubu, Wojciecha Waldy.

Nazywany z szacunkiem przez wszystkich współpracowników Panem Wojtkiem legendarny masażysta przebywa w stanie krytycznym w szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Łodzi. – dowiedział się WTM. Do tragicznego zdarzenia doszło dziś przed południem. Walda zasłabł pod jednym z kościołów, a reanimacja trwała blisko 50 minut! Powiodła się na tyle, że widzewiak jeszcze walczy.

Wojciech Walda to żywa ikona RTS. Jego staż pracy w łódzkim klubie wynosi ponad 40 lat. W zeszłym roku, ze względów osobistych i zdrowotnych, zrezygnował ze stałej obecności na ławce. „Musiałem zrezygnować z powodów osobistych, o których nie chcę szerzej mówić. Czy ostatni? Nigdy nie mów nigdy” – stwierdził wówczas Walda.

Od czasu do czasu pojawiał się jednak przy widzewiakach, chociażby przed tygodniem przy okazji meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Przez jego ręce przewinęły się największe klubowe gwiazdy, ze Zbigniewem Bońkiem czy ŚP. Włodzimierzem Smolarkiem na czele. Zawsze cieszył się ogromnym szacunkiem! Rokowania co do stanu zdrowia Pana Wojtka, który w sierpniu skończy 68 lat, są złe.

W sobotę, w Ostródzie, doszło do cudu na boisku. Może stanie się kolejny? Kibice proszeni są przez rodzinę Waldy o modlitwę za jego zdrowie!